Gambia – najszybciej rozwijający się piłkarsko kraj w Afryce, a może i na świecie? Często można natknąć się na takie frazesy, ale czego tak naprawdę można spodziewać się po Skorpionach w najbliższych latach? Z racji tego, że coś tam wiem (albo tak Wam wkręcam), postanowiłem przygotować tekst, w którym przedstawię, jak widzę rozwój tej kadry w niedalekiej przyszłości.
Gdzie jesteśmy teraz?
Na 119 miejscu w rankingu FIFA, jedną nogą na PNA 2024, po dwóch udanych turniejach kadry U-20 oraz po debiutanckim PNA 2021 (rozegranym w 2022 roku), również co najmniej udanym. Styczeń 2022 roku to czas, w którym o Gambii zaczęło robić się naprawdę głośno. Skorpiony pierwszy raz w historii wystąpiły na najważniejszym turnieju rozgrywanym na Czarnym Lądzie i od razu zyskały sympatię postronnych kibiców. Jaki dokładnie przebieg miało to wydarzenie opisywałem w moich poprzednich tekstach, więc nie będę do tego wracał, przywołałem je jedynie ze względu na to, że uważam to za moment, w którym piłkarski świat usłyszał o Gambijczykach. Wcześniej zupełnie anonimowa reprezentacja swoją postawą zapewniła sobie sporo rozgłosu i szacunku, na który jak najbardziej zasługuje.
Obecnie Skorpiony od drugiego z rzędu awansu na PNA dzieli zaledwie 1 punkt, do którego zdobycia okazja będzie już na początku września, w meczu z reprezentacją Konga. Gambia jest już na tyle poważaną drużyną, że obserwatorzy afrykańskiego futbolu uważają to za absolutną formalność.
Ale nie tylko seniorzy zaczęli odnosić sukcesy! Ba, drużyna do lat 20 zrobiła to jako pierwsza. Już w 2021 roku Młode Skorpiony zdobyły brąz podczas PNA w ich kategorii wiekowej. Podczas kolejnej edycji turnieju, rozgrywanej na przełomie lutego i marca tego roku, Gambia zaprezentowała się jeszcze lepiej. Chłopaki dotarli aż do finału, nie tracąc po drodze ani jednej bramki, gdzie musieli uznać wyższość Senegalu. Nie ma w tym jednak powodu do wstydu, Lwy, a w tym przypadku bardziej Lwiątka Terangi, kompletnie zdominowały wszelkiego typu rozgrywki na kontynencie. Srebrny medal to powód do dumy, a jeśli komuś jeszcze było mało, na młodzieżowym mundialu również pokazali się z bardzo dobrej strony. Zajęcie pierwszego miejsca w grupie – 7 punktów w 3 meczach, w tym 3 za pokonanie Francji, a następnie odpadnięcie w 1/8 finału po wyrównanym meczu z Urugwajczykami, którzy ostatecznie zostali mistrzami świata. Najwięcej szumu narobiło zwycięstwo z Trójkolorowymi, miałem to okazję odczuć na moim profilu. 🙂
A gdzie będziemy już niedługo?
Przechodzimy do meritum – skoro piłkarski rozwój Gambii w ostatnich latach był naprawdę imponujący, to czy w najmniejszym kontynentalnym państwie Afryki jest jeszcze miejsce do jego kontynuacji? Gdzie jest sufit tej reprezentacji, a może już został osiągnięty?
Jak wspomniałem wcześniej, na kontynencie pozycja Skorpionów jest już ukształtowana. Rywale ich doceniają i ani myślą lekceważyć, choć do niedawna był to kraj, który 5 lat czekał na wygraną w meczu o punkty. Czy to oznacza, że pukamy głową w rzeczony sufit? Bynajmniej, dopiero co zamknęliśmy drzwi od piwnicy!
Sugerując się rankingiem FIFA, Gambia jest dopiero 29 siłą Afryki, a miejsca przed nią zajmują m.in. Madagaskar, Mozambik, Kongo czy Kenia. W zasadzie to tylko cyferki, a w piłkę gra się na boisku, ale przed losowaniem wszelakich eliminacji następuje podział na koszyki, a na podstawie czego jest dokonywany? No właśnie, jednak te cyferki mają całkiem spore znaczenie.
Obecny format eliminacji do Mistrzostw Świata zakłada podział na 9 grup po 6 drużyn, co oznacza, że Afryka została podzielona na 6 koszyków, a Skorpiony znalazły się dopiero w 4 z nich. Piekielnie trudne zadanie, jakim jest awans na mundial, zostało utrudnione jeszcze bardziej, dlatego celem na najbliższe 4 lata powinno być zostanie co najmniej 18 drużyną na kontynencie, co zagwarantuje miejsce w 2 koszyku.
Czy w takiej sytuacji Skorpiony mają jakiekolwiek szanse, żeby awansować na najbardziej prestiżowy turniej piłkarski? Bezpośredni awans przypadnie każdemu zwycięzcy grupy, a 4 najlepsze drużyny z 2 miejsc powalczą o udział w międzynarodowym barażu. No cóż, delikatnie mówiąc, będzie ciężko. Każda ekipa z pierwszego koszyka jest mocniejsza, w koszykach 2 i 3 znajdziemy masę niewygodnych rywali, takich których można pokonać, a w rewanżu wysoko przegrać. Poziom w Afryce jest bardzo wyrównany, nawet znajdujący się w 6 koszyku Sudan Południowy potrafi sprawić wiele kłopotów. Reasumując, nie jest to jeszcze moment, w którym Gambia może realnie powalczyć o awans na MŚ. Oczywiście drugie miejsce w grupie i przy odpowiednim układzie, walka o udział w barażu interkontynentalnym, to nie jest scenariusz z kosmosu, ale jak wspomniałem, na tym etapie rozwoju Skorpiony tylko mogą, a nie muszą. Z nadzieją patrzę na mundial w roku 2030, jeśli wszystko rozwinie się tak, jak to sobie wyobrażam, do tych eliminacji Skorpiony przystąpią z dużo mocniejszej pozycji.
Next Gambia’s Big Thing(s)
Pora przedstawić Wam tego, który moim zdaniem ma potencjał na zostanie najlepszym strzelcem reprezentacji. Przystojny, inteligentny, zabawny, obiekt westchnień kobiet – ale starczy już o mnie, przyjrzyjmy się Adamie Bojangowi, wschodzącej gwieździe gambijskiego futbolu.
„Gambijski Huragan” zwrócił na siebie uwagę skautów z całej Europy już w trakcie wspomnianego PNA do lat 20, podczas którego Gambijczycy wywalczyli srebro. Bojang na tym turnieju zdobył 4 bramki – wszystkie w fazie pucharowej! Hat-trick z Sudanem Południowym w ćwierćfinale oraz gol z Nigerią, który zadecydował o awansie do finału – taki dorobek uzbierał ten urodzony w 2004 roku napastnik, grający jeszcze w rodzimym Steve Biko FC.
Mówię jeszcze, bo to prawdopodobnie ostatnie dni Adamy jako zawodnika ligi gambijskiej. O jego podpis rywalizują kluby z TOP5 lig europejskich, takie jak Manchester United, Chelsea, RB Lipsk czy Eintracht. Bez względu na to, kto zostanie jego nowym pracodawcą, czeka go olbrzymi awans sportowy.
Mundial U-20 był w jego wykonaniu średnio udany. Choć rozpoczął go od jednej z najszybciej strzelonych bramek na turnieju, a w drugiej połowie drugim trafieniem przypieczętował zwycięstwo nad Hondurasem, kolejne spotkania to popis nieskuteczności i złych decyzji. Oczywiście nie zmienia to jego sytuacji w żaden sposób, to wielki talent, jeden z największych w historii kraju, ale trzeba pamiętać, że to wciąż młody chłopak, którego czeka jeszcze wiele pracy. Motywacji do niej na pewno mu nie zabraknie, o czym możecie przeczytać w tym miejscu.
Kolejny Młody Skorpion, w którym widzę przyszły filar reprezentacji, to Alagie Saine, kapitan i podstawowy ŚO kadry do lat 20. Alagie trafił do Europy jeszcze przed sukcesami młodzieżowej drużyny – 19 stycznia został wypożyczony do duńskiego Horsens, a z dniem 1 lipca klub potwierdził wykupienie go na stałe. Na tle kolegów z bloku defensywnego wyróżnia się dużym opanowaniem, a jego wyszkolenie techniczne to co najmniej półka wyżej. W repertuarze znajdziemy również perfekcyjne długie podania, jedno z nich zamieniło się w asystę do Adamy Bojanga we wspomnianym spotkaniu z Sudanem Południowym.
Saine nie zadebiutował jeszcze w pierwszej drużynie Horsens, ale tak się składa, że jego klub zaliczył spadek, a dla niego nie musi to być wcale zła informacja. Na drugim poziomie rozgrywkowym na pewno dostanie więcej szans na grę i będzie mógł jeszcze bardziej się rozwijać.
A teraz gość, wokół którego przez najbliższe kilkanaście lat budowana będzie kadra, a tak przynajmniej mi się wydaję. Bojang i Saine to wielkie talenty, ale pierwszy z nich, jak to napastnik, żyje z podań od kolegów, a drugi jest stoperem, sam meczu nie wygra, a ten kocur poniżej jak najbardziej jest w stanie to zrobić.
Przed Państwem Yankuba Minteh! Urodzony w 2004 roku prawoskrzydłowy, o dość wymownym pseudonimie – „Gambijski Messi”. To właśnie w nim upatruję kogoś, kto za X lat może być określany najlepszym gambijskim piłkarzem w historii. Oczywiście, pomimo przydomku, nie oczekuję, że Yankuba kiedykolwiek zbliży się umiejętnościami do najlepszego piłkarza w historii futbolu, ale w odpowiedniej skali, może stać się dla Gambii tym, kim Messi jest dla Argentyny.
Minteh trafił do Europy w sierpniu zeszłego roku, jego występy w barwach Steve Biko FC, Ci to potrafią produkować talenty, przykuły uwagę Odense BK i podobnie jak w przypadku Saine, przygodę ze Starym Kontynentem Yankuba rozpoczął od Danii. Początkowo miał się rozwijać w drużynie U-19, ale zaledwie po dwóch spotkaniach w młodzikach zapukał do drzwi pierwszej drużyny. Ta, zapukał, wszedł razem z futryną! Potrzebował zaledwie 3 minut, żeby wpisać się na listę strzelców, a jego bramka zapewniła zwycięstwo nad FC Kopenhagą. Na tamtą chwilę Yankuba nie był jeszcze pełnoprawnym zawodnikiem pierwszej drużyny, więc wystąpił w koszulce bez nazwiska.
W końcówce października został oficjalnie członkiem pierwszego zespołu, a swoją wdzięczność okazywał poprzez strzelanie kolejnych bramek i asystowanie kolegom. Jego najmocniejszą stroną jest drybling i pojedynki 1 na 1. Dodając do tego dużą szybkość, otrzymujemy eksplozywnego skrzydłowego, który w sposób efektowny jak i efektywny regularnie robi tyczki z obrońców rywali.
Młody chłopak, właściwie jeszcze dzieciak, przyjechał z Gambii do Europy i z miejsca został gwiazdą drużyny, jak to się mogło skończyć? Dokładnie, sodówa uderzyła do głowy. Wizyta w klubie nocnym dzień przed meczem, dwa mecze zawieszenia za złamanie flagi w narożniku boiska, bójka na treningu – trochę nawywijał i to w wyjątkowo krótkim czasie. Po tym wszystkim Yankuba przez jakiś czas odpoczął sobie od futbolu, wszystko dokładnie przemyślał i wrócił z przytupem do pierwszej drużyny, a tamten okres wygląda na jednorazowy wybryk dzieciaka z biednego afrykańskiego kraju, którego przytłoczyła rola gwiazdy. Do końca sezonu odgrywał tak kluczową rolę w swoim klubie, że ten nie puścił go na mundial do lat 20, po prostu był dla nich zbyt ważny. Zakończył sezon z 6 bramkami oraz 7 asystami na koncie, część tego dorobku zdobył jeszcze w rezerwach, nie przeszło to oczywiście bez echa. Zaledwie po roku w Danii, Minteha wykupiło Newcastle, a kwota 8 milionów euro, jaką za niego zapłacono, była rekordową sprzedażą Odense!
Włodarze Srok na szczęście uznali, że Gambijski Messi nie jest jeszcze gotowy na Premier League i trzeba im oddać, że bardzo dobrze zrobili. Najbliższy sezon Yankuba spędzi w Rotterdamie, gdzie będzie bronił barw aktualnego mistrza kraju, Feyenoordu. Oznacza to, że oprócz sprawdzenia się w mocniejszej lidze, będzie miał również okazję do gry w Lidze Mistrzów! Definitywnie muszę dodać Eredivisie do swojej rozpiski na nadchodzący sezon.
Yankuba rozwija się, podobnie jak jego ojczyzna, zatrważająco szybko i jeśli ta tendencja będzie kontynuowana, rezultaty mogą przerosnąć moje najśmielsze oczekiwania!
Podsumowania słów kilka
Trochę się naprodukowałem, pora na zebranie tych wszystkich mądrości do kupy i przedstawienia w kilku punktach, jak widzę najbliższe lata w wykonaniu Skorpionów.
- PNA 2024 – wyjście z grupy jako absolutne minimum, następnie wszystko zależy od losowania, wynik z poprzedniego turnieju to, póki co maksimum na co stać tę reprezentację,
- MŚ 2026 – powalczyć o drugie miejsce w grupie eliminacyjnej
- PNA 2025, 2027, 2029 – walka o strefę medalową, co by się nie wydarzyło, Gambia nigdy nie będzie krajem, od którego można oczekiwać złotych medali, ale pokusić się o jakiś brąz… czemu nie?
- MŚ 2030 – na etapie losowania eliminacji widzę Gambię w drugim koszyku, zakładając brak zmiany formatu: gra w barażach jako cel minimum, bezpośredni awans jako realny cel, ale możliwy do zrealizowania jedynie przy maksymalnym wykorzystaniu potencjału
Podsumowując, najbliższa przyszłość dla kibiców Skorpionów powinna obfitować w wiele emocji, ale czy przełożą się one na sukcesy? Tego niestety nie wiem, potencjał na pewno jest duży, oby został jak najlepiej wykorzystany. Największe gwiazdy reprezentacji mają najlepsze lata dopiero przed sobą:
- Musa Barrow – 25 lat,
- Ebrima Colley – 23 lata,
- Ebrima Darboe – 22 lata,
- Alieu Fadera – 22 lata,
- Ablie Jallow – 25 lat.
I można by tak wymieniać dalej, w połączeniu z młodymi talentami, opisanymi w poprzednim punkcie, otrzymujemy tutaj naprawdę ekscytującą mieszankę! Można się zastanawiać, czy Tom Saintfiet da radę wykrzesać z nich to, co najlepsze. Jeśli interesuje Was moja opinia o selekcjonerze tej arcyciekawej reprezentacji, zapraszam tutaj. Oczywiście mamy też zawodników, którzy lepsi już nie będą, kapitan reprezentacji i ostoja defensywy, Omar Colley skończy w tym roku 31 lat, a najlepszy strzelec w historii, Assan Ceesay ma na karku już 29 wiosen. Na szczęście następców nie brakuje, a Panowie mają przed sobą co najmniej kilka lat gry, na pewno zdążą ich odpowiednio przygotować.
Chętnie zaprosiłbym Was do hypetrain’u, ale w Gambii nie ma linii kolejowych, więc musimy ogarnąć jakąś taksówkę czy busa.
W każdym razie, zachęcam do śledzenia poczynań Gambijczyków, tych starszych jak i trochę młodszych. Dla fanów egzotycznej piłki jest to pozycja obowiązkowa, a i tych niezaznajomionych z afrykańskim futbolem również zapraszam, na pewno nie pożałujecie!