Już dzisiaj, 18 sierpnia 2023 roku, startujemy z nowym sezonem rwandyjskiej ekstraklasy. Sezonem, który może zapaść w pamięć na bardzo długo, ponieważ już przed samym startem rozgrywek dzieją się rzeczy historyczne.
Bowiem „zmiany” to słowo, które chyba idealnie opisuje obecny rok w rwandyjskiej piłce. I to nie tylko w kontekście reprezentacji gdzie kolejny raz ujrzymy nowego szkoleniowca, a przede wszystkim w przypadku piłki klubowej. Nowe twarze w zarządach oraz na ławkach trenerskich, niespodziewane zwroty w politykach klubowych czy ogromne ruchy na rynku transferowym. Zmian przed startem sezonu było tak wiele, że wiele tematów poruszonych w tym tekście będzie w głównej mierze predykcją podpartą intuicją niż przewidywaniem po wnikliwych analizach. Bo jak racjonalnie zbudować tezę, kiedy mistrz kraju pozbywa się połowy składu i sprowadza drugie tyle nowych zawodników? W skrócie mówiąc – praktycznie nic nie jest pewne przed startem rozgrywek. No może oprócz jednej kwestii – w ich trakcie nastąpią jeszcze większe zmiany.
UROCZY CHŁOPCY W KOŃCU GOTOWI POSTAWIĆ SIĘ WOJSKU
APR FC oraz Rayon Sports to niezaprzeczalnie dwa największe kluby w Rwandzie. Historia, sukcesy, renoma, liczba kibiców, obserwacje w mediach społecznościowych, rozpoznawalność na kontynencie – wszystko to bezsprzecznie pokazuje, że większych klubów w kraju po prostu nie ma. Skala rywalizacji tych dwóch drużyn jest przeogromna i znana w całej Afryce Wschodniej. Problem jest jednak taki, że o tę bezpośrednią w ostatnich latach ciężko było liczyć.
Rayon Sports, nazywany również „Gikundiro” (z tłumaczenia – „Uroczy”), po swój ostatni tytuł mistrzowski sięgnął w 2019 roku. Od tamtej pory czterokrotnie z rzędu rozgrywki ligowe padały łupem ich największych rywali. I ciężko tu nawet uznać, aby klub z Nyanzy jakoś mocno zagrażał APR w zdobyciu tych trofeów. Ponieważ oprócz sezonu 19/20, przerwanego przez pandemię, gdzie w chwili zakończenia ligi byli na 2. pozycji i tak aż siedmioma punktami straty, zajmowali kolejno 7., 4. oraz 3. miejsce. Dwa sezony z rzędu bez medalu oraz taki okres poza ligowym TOP2 nie wyglądają najlepiej w przypadku giganta, o którym mówimy. Tytuły mistrzowskie „Wojskowym” (APR FC) starało się odebrać AS Kigali oraz Kiyovu Sports, jednak obaj ulegli w walce ze względu na bilanse bramkowe w 2021 i 2023 roku oraz z powodu 1. punktu w 2022 roku. Z czego dwa razy przytrafiło się to klubowi, który swoją nazwę zawdzięcza jezioru Kivu na wschodzie kraju. Nawet sobie nie wyobrażacie jak musieli czuć się ich kibice, którzy na mistrzostwo czekają od 1993 roku. Po Puchar Kraju sięgało wyłącznie AS Kigali, a o Superpucharze w kontekście Rayonu nie było – z oczywistych względów – nawet mowy. A przynajmniej do obecnego roku.
The best way to kick off the season #SuperCup2023 ⚪️🔵 pic.twitter.com/uzbknwFzhB
— Rayon Sports Official (@rayon_sports) August 12, 2023
AS Kigali było jedynym zwycięzcą „Peace Cup” w latach 2019-2022, ale już w 2023 roku to trofeum – pierwsze od 4 lat – podniosło Rayon Sports. I żeby było jeszcze ciekawiej: w finale pokonali 1-0 właśnie Wojskowych, co nie było ich pierwszym triumfem w tym roku nad swoim największym rywalem. Identyczny wynik padł w lutym w meczu ligowym. Natomiast kiedy dorzucimy fakt zwycięstwa Gikundiro w sobotnich derbach w Superpucharze kraju, to wychodzi na to, że Rayon ma za sobą trzy zwycięstwa z rzędu nad APR w oficjalnych spotkaniach. A to ostatnie – rozpoczynające sezon 2023/2024 w Rwandzie – było na tyle spektakularne, że kibice mają w pełni uzasadnione prawo liczyć na walkę o tytuł mistrzowski w nadchodzących rozgrywkach. Rayon zwyciężył 3-0 i nie pozostawił żadnych złudzeń co do tego kto powinien sięgnąć po to trofeum – swoje już drugie w tym roku.
REWOLUCJE KADROWE ORAZ OTWORZENIE SIĘ NA ZAGRANICZNYCH PIŁKARZY – HISTORYCZNE OKIENKO W RWANDZIE
Jeśli w nawet małym stopniu obserwujecie piłkę w Rwandzie to nie mogliście nie zauważyć, że Rayon praktycznie co okienko – a już szczególnie te letnie – dokonuje wielkich zmian w zespole. Ciężko znaleźć sezon przed którym nie odeszło kilku zawodników którzy mieli odegrać w zespole wielką rolę, a przyszło kolejne drugie tyle. Zarząd Gikundiro, jak mało kto, charakteryzuje się brakiem cierpliwości i nie inaczej było w tym roku. Idealnie może chyba opisać to przykład pozycji szkoleniowca w drużynie – Francis Haringingo, który w zeszłym sezonie zdołał zdobyć z drużyną wcześniej wspomniany Puchar Kraju oraz zająć pierwsze od 2020 roku miejsce na podium, został zwolniony. Powód? Znaleźli menadżera z dużo bogatszym CV. Francis to jeden z lepszych trenerów ostatnich lat w lidze rwandyjskiej. Przywrócił Kiyovu Sports do czołówki ligi, a w zespole z Nyanzy wykonał bardzo solidną robotę. Jednak kiedy klub z takiego kraju jak Rwanda dowiaduje się, że trener jak Yamen Zalfani – mocno szanowany w Afryce Północnej – jest chętny objąć drużynę, to z automatu decydują się podziękować dotychczasowemu trenerowi.
W przypadku osób spoza ligi rwandyjskiej przypomina to lekko grę w ruletkę, bo choć nie zarzucam że każdy sprowadzany szkoleniowiec czy piłkarz nie został poddany wcześniejszej analizie, to mam wrażenie że bilans między udanymi transferami a flopami może wychodzić na zero. W skrócie – „albo nowy nabytek się uda i przedłużymy z nim ten jednoroczny kontrakt, albo odejdzie sobie po sezonie”. Warto też tutaj nadmienić, że duża część sprowadzanych piłkarzy jest podpisywana, kiedy nie mają oni drużyny, więc klub nie jest zmuszony płacić za transfer.
Jest to gra na chybił-trafił, ale kluby w Rwandzie – a już szczególnie Rayon Sports – nie zamierzają od tego odchodzić. Okienko jeszcze się nie zamknęło a ja naliczyłem już DZIESIĘĆ nowych piłkarzy sprowadzonych do Gikundiro. I warto zaznaczyć, że ta liczba może być nawet większa, bo kluby ze słabszych lig afrykańskich (i nie tylko) na ogół charakteryzują się słabą jakością mediów społecznościowych, więc możliwe, że gdzieś po cichu przemknął się jakiś transfer ze niższych drużyn ligi. Jednak nawet te dziesięć nowych twarzy dostatecznie pokazuje, z jak dużą rewolucją w drużynie mamy do czynienia. I chociaż sam nie jestem fanem tak wielkich zmian, to trzeba przyznać, że obecne transfery wyglądają obiecująco. Z nazwisk dobrze znanych w świecie rwandyjskiej piłki, klub postawił chociażby na Ally’ego Serumogo. Obrońca reprezentacji Rwandy przeszedł bezpośrednio z Kiyovu Sports – podobnie jak Aimable Nsabimana – a więc kolejny defensor kadry narodowej. Z AS Kigali – a więc innego klubu z czołówki – Rayon odebrał Rachida Kalise, czyli byłego pomocnika reprezentacji Amavubi. Największe wrażenie robi jednak ponowne ściągniecie Marokańczyka Rharba Youssefa. Napastnik w 2021 roku został wypożyczony do klubu z Nyanzy z Rajy Casablanca, lecz wrócił do macierzystego klubu po odsunięciu go od składu ze względu na konflikt z ówczesnym sztabem. Youssef jest jednak na tyle utalentowany technicznie, że wtedy z miejsca stał się gwiazdą ligi a temat jego powrotu wracał co okienko. Tym razem przychodzi jako transfer definitywny. Z nazwisk niesprawdzonych w świecie rwandyjskiej piłki, warto wymienić przede wszystkim Charlesa Bbaale. Ugandyjski skrzydłowy w zeszłym sezonie „Ugandan Premier League” został wiceliderem klasyfikacji strzelców z 11 trafieniami, a z nowym klubem przywitał się bramką w Superpucharze Rwandy. Z UPL ściągnięty został również Simon Tamale, a więc najlepszy bramkarz zeszłego sezonu ugandyjskiej ekstraklasy. Przechodząc do kolejnego sąsiada Rwandy – Aruna Madjaliwa, mistrz Burundi z Bumamuru FC (swoją drogą klub ma jedno z lepszych logo na świecie), oraz pomocnik w najlepszej jedenastce zeszłego sezonu tamtejszej ligi, również postanowił zasilić szeregi Gikundiro. Na samym końcu listy – długiej listy – mamy najnowszy nabytek, a więc Eida Mugadama Abakara z sudańskiego giganta Al-Hilal. Ze względu na złą sytuację w kraju wielu piłkarzy postanawia opuścić Sudan, a inne kluby szukają okazji do zakontraktowania dobrych zawodników. Mugadam ma za sobą kilkanaście występów w afrykańskiej Lidze Mistrzów oraz powołanie do reprezentacji. I prawda jest taka, że lista być może byłaby jeszcze dłuższa gdyby nie ograniczony budżet. Klub tak się zagalopował z transferami, że w pewnym momencie postanowił poprosić kibiców o… zbiórkę funduszy na opłacanie kontraktu Joackiama Ojery, a więc jednego z ulubieńców fanów. Pieniądze udało się ostatecznie zebrać, jednak trzeba przyznać że wyszło dość komicznie.
OFICJALNIE: 🇧🇮 Ismael Nshimirimana został nowym zawodnikiem APR FC 🇷🇼. Pomocnik poprzednio przez dwa lata reprezentował barwy Kiyovu Sports.
Jest to pierwszy zagraniczny piłkarz od 2012, który dołączył do drużyny Wojskowych.#AfrykaGra pic.twitter.com/je7zr2wBpn
— Rwandyjska Piłka 🇷🇼 (@RwandyjskaPilka) July 8, 2023
I choć Rayon przeprowadził wiele głośnych transferów, i tak to okienko zapamiętamy głównie z powodu APR FC. 8 lipca klub ogłosił ściągnięcie burundyjskiego pomocnika Ismaela Nshimirimane z Kiyovu Sports. Co takiego niezwykłego w tej transakcji? Paszport zawodnika. Ismael był pierwszym zagranicznym piłkarzem od 2012 roku, który zasilił szeregi Wojskowych. Zarząd mistrza Rwandy postanowił zerwać z zasadą ustanowioną 11 lat temu, kiedy to w kraju pojawiła się dyskusja, czy kluby – a szczególnie te reprezentujące podmioty publiczne (w tym przypadku wojsko) – nie powinny stawiać wyłącznie na rodzimych zawodników. Identycznie było wówczas w przypadku Police FC, które chyba nie muszę tłumaczyć, czego jest „reprezentacją”. I co ciekawe – „Policjanci” również postanowili zrezygnować z tej zasady, sprowadzając Burundyjczyków Samuela Ndizeye z Rayonu oraz Abediego Bigirimane z Kiyovu – jeden z hitów transferowych tego okienka.
Zmiana polityki transferowej jednak – z oczywistych powodów – dużo większym echem odbiła się w przypadku APR. Kiedy mistrz kraju nagle postanawia zacząć ściągać piłkarzy zza granicy, aby podnieść i tak już wysoki poziom drużyny, to nie można przejść obok tego obojętnie. A tym bardziej, kiedy postanawia przeprowadzić dogłębną przebudowę składu. Media podały informacje, jakoby aż 12 zawodników miało odejść z klubu. Na liście tej znajdowali się wówczas liderzy drużyny, tak jak Djabel Manishimwe czy Fiston Ishimwe. APR szybko odniosło się do tej informacji twierdząc, że jest ona fałszywa, jednak prawda jest taka że dziś obu tych piłkarzy – oraz kilku innych z tamtej listy – w klubie już nie ma. Wojskowi może po prostu nie chcieli siać paniki wśród kibiców, ogłaszając odejścia stopniowo wraz z ogłaszaniem transferów do klubu. A te – podobnie jak w przypadku Rayonu – również wyglądają obiecująco. Klub zdążył już sprowadzić m.in. Taddeo Lwange – aktywnego reprezentanta Ugandy, oraz byłego piłkarza m.in. tanzańskiej Simby, czy też rodzimych Vipers. Pomocnik jest podobno tak dużym liderem, że z miejsca został wybrany nowym kapitanem drużyny. Podobnie jak Gikundiro, APR również postawił na piłkarza z Sudanu. Dokładniej na Sharaf Eldin Shaiboub Ali, pomocnika reprezentacji kraju, który w CV ma chociażby Al-Merrikh, Al-Hilal (oba kluby z Sudanu), czy też Simba SC, a nawet Kiyovu Sports. Jednym z głośniejszych transferów było jednak sprowadzenie Salomona Bindjeme, byłego reprezentanta Kamerunu na Mistrzostwach Narodów Afryki w 2021 roku, który wcześniej również występował w sudańskim Al-Hilal lecz odszedł ze względu na sytuację w kraju. Do drużyny mistrza Rwandy dołączył także jego rodak – Joseph Vianney Apam – przechodząc z rodzimej Apejes Academy. Ale żeby nie było – rodaków również ściągnęli. No, chociaż tak jakby, bo do klubu przyszedł nowy członek kadry Rwandy, Danny Ndikumana, który jeszcze niedawno grał pod flagą Burundi. Do tego dochodzą transfery kongijskiego bramkarza Pavelha Ndzily, czy nigeryjskiego napastnika „Victora”, a również i zmiana szkoleniowca. Po tym jak Mohammed Adil Erradi w zeszłym sezonie został zwolniony z klubu przez konflikt z zarządem, drużynę objął tymczasowy szkoleniowiec (dotychczasowy asystent Erradiego). Klub był zmuszony rozglądać się za nowym menadżerem. W tym przypadku również zrzucili prawdziwą bombę, bo do klubu zawitał Thierry Froger – były menadżer wielu francuskich klubów, jak chociażby Lille, czy były selekcjoner reprezentacji Togo. Możecie wierzyć lub nie, ale tak wielka rewolucja kadrowa w przypadku APR jest niebywałym wydarzeniem.
Przypominacie sobie sytuacje, żeby w jakiejkolwiek lidze całe TOP3 poprzedniego sezonu w następnym okienku zdecydowało się na sporą wymianę składu? Nie? No to właśnie jesteście świadkami tego, że wraz z Rayonem oraz APR, wicelider rozgrywek mistrzostw Rwandy 2022/23 – Kiyovu Sports – również zdecydowało się zaszaleć na rynku transferowym. Może nie jest to na aż taką skalę, jak w przypadku dwóch poprzednich klubów, jednak nie można przejść obok tego obojętnie. Najciekawszym wzmocnieniem jest przyjście Oliviera Seifu Niyonzimy, który w poprzednim sezonie występował w AS Kigali. 22-krotnym reprezentantem Rwandy interesowało się Rayon Sports, jednak ten postanowił wybrać Kiyovu ze względu na mniejszą rywalizację w składzie. Innym piłkarzem, o którego klub wygrał walkę z Gikundiro, jest Burundyjczyk Richard Bazombwa. Napastnik był jedną z ważniejszych postaci Bumamuru FC w wywalczeniu mistrzostwa Burundi w zeszłym sezonie. Kolejnymi ciekawymi nazwiskami, którzy trafili w tym okienku do klubu ze stolicy, są chociażby Obediah Freeman (napastnik, poprzednio LPRC Oiler z Liberii), Emmanuel Kalyowa (bramkarz, BUL FC z Ugandy), Alfonso Sebastiao Cabungula (skrzydłowy, CFC Santa Rita z Angoli), czy Brian Kalumba (napastnik, Vipers SC z Ugandy). Wszystkie wymienione na końcu nazwiska są dla mnie niestety anonimowe, ponieważ nie przewinęli się dotychczas przez rwandyjską ligę. Nie zmienia to jednak faktu, że liczba nowych wzmocnień jest spora, a może jeszcze wzrosnąć. Klub bowiem 4 sierpnia otrzymał od FIFA zakaz transferowy za brak zapłaty zaległych około 60 tysięcy dolarów swoim trzem byłym piłkarzom: Vuvu, Johnowi Mano oraz Sharafowi Eldinowi Shaiboubowi (nowy nabytek APR FC). W czwartek, 17 sierpnia, zawieszenie zostało jednak oficjalnie zdjęte po tym jak klub uregulował zaległe wypłaty. Nie pozostaje nam więc teraz nic innego, jak wypatrywać kolejnych wzmocnień do Kiyovu.
NIŻEJ TEŻ MOŻE BYĆ CIEKAWE
Kończąc wątek transferowy, warto też rzucić okiem na to, jakie wzmocnienia poczyniły zespoły, których wstępnie nie bierzemy pod uwagę w walce o mistrzostwo. A tam szczególnie wyróżniają się dwa kluby: Mukura VS oraz Amagaju FC. Zacznijmy najpierw od tej pierwszej drużyny. Nie możemy na samym starcie nie wspomnieć o sprowadzeniu innego piłkarza niż Djabela Manishimwe. Reprezentant Rwandy, absolutnie jeden z najlepszych ofensywnych pomocników ligi, dość niespodziewanie znalazł się na wylocie z APR. Przez całe okienko pojawiały się najróżniejsze plotki co do jego następnego klubu, jak chociażby Al-Ahly Benghazi z Libii, czy nawet Al-Shabab z Saudi Super League. Saudyjski klub uznał jednak podobno, że piłkarz jest obecnie w zbyt słabym rytmie meczowym (piłkarz był odsuwany od składu przez trenera Erradiego, z którym miał konflikt), aby ściągnąć go do siebie już teraz. Wysłali mu ultimatum, że najpierw musi regularnie rozegrać przynajmniej pół roku w jakiejś drużynie. Wstępnie miało to być Kiyovu Sports, lecz ostatecznie padło na Mukurę, co było ogromną niespodzianką. Innym znanym nazwiskiem, które trafiło w tym okienku do klubu z Butare, jest Jmv Muvandimwe z Rayon Sports. Piłkarz w 2017 roku, jeszcze w barwach Police FC, został wybrany najlepszym lewym obrońcą ligi. Jednak po przejściu do Gikundiro, z roku na rok jego pozycja w składzie zaczęła spadać. Choć obniżył loty, jego transfer dalej powinien być wzmocnieniem. W kontekście Mukury istotne wydaje się też przedłużenie kontraktu z kapitanem Alexem Ngirimaną, tym bardziej że piłkarzem podobno interesowały się kluby z czołówki. Natomiast co do Amagaju FC – nie usłyszycie tu za moment nazwisk, które należą do ligowej czołówki, jednak są to transfery raczej na tyle solidne, że beniaminek nadchodzącego sezonu powinien bez problemu zapewnić sobie utrzymanie. Postawili oni na czterech Burundyjczyków z najwyższej ligi ich macierzystego kraju, a dokładniej na Abdourahmanim Rukundo, Narcisse Massouda, Mustafie Irakoze oraz Paciente Ndikuriyo. Ten ostatni został mistrzem kraju wraz z Bumamuru i otrzymał statuetkę najlepszego bramkarza rozgrywek. Do tego doszedł Kongijczyk Destine Malande z AC Leopard, a więc jednego z czołowych klubów w kongijskiej Ligue 1, oraz kilka solidnych rwandyjskich zawodników, jak Pacifique Twagirimana (Muhazi United) czy Youssuf Habimana (Marine FC).
🚨What's up ladies and Gents??
Please Come together to receive our Magician , Danger-man , Mr.Assist #DjabelManishimwe
One Year Loan deal from @aprfcofficial
🩸Muze Twoze amaso lol 🔥🔥#TwitwaMukura#MukuraTwaje pic.twitter.com/bRvffUHwNu
— Mukura Victory Sports et Loisirs (@MukuraVS) August 13, 2023
Jeśli chodzi o warte uwagi transfery w innych klubach, to warto wymienić przede wszystkim przejście Fistona Ishimwe, jednego z liderów APR FC, do AS Kigali. Zwycięzcy Pucharu Rwandy w ubiegłym roku póki co nie szaleją za bardzo na rynku, ale przeprowadzają wzmocnienia, które mogą mieć pozytywne odzwierciedlenie w lidze. Oprócz Fistona do „The Citizens” przyszli jeszcze chociażby Dominique Ndayishimye i Osee Iyabivuze z Police FC, a także Kevin Ebene z Mukury VS. Jean Bertrand Iradukunda, który ma za sobą występy w APR FC, Kiyovu Sports oraz reprezentacji Rwandy, zjechał aż do Musanze FC. Choć nie jest on już w tak dobrej formie jak dawniej, to dla takiego klubu powinien być solidnym wzmocnieniem. A już na pewno ciekawym wzmocnieniem było zakontraktowanie legendy Amavubi, Jean-Baptiste Mugiraneze. Kilka tygodni temu oficjalnie zakończył karierę, a w klubie z Musanze będzie pełnić rolę asystenta menadżera. Na prawie sam koniec warto wspomnieć o dwóch nowych bramkarzach w lidze rwandyjskiej. Mathias Muwanga, który w sezonie 2020/21 został wybrany najlepszym bramkarzem ugandyjskiej UPL, dołączył do Etoile de L’Est. Natomiast Pascal Nshimiyimana, rekordzista pod względem występów w reprezentacji Gambii w kontekście bramkarzy, dołączył do Marine FC. Z ciekawszych nazwisk „Marzynarze” dopięli również wypożyczenia Jean Luca Tuyizere oraz Gilberta Byiringiro z APR FC. Natomiast wisienką na torcie dotychczasowego okienka transferowego w Rwandzie jest nowy nabytek Bugesera FC prosto z drugoligowego Interforce FC – Adolphe Nsanzingomayijru. Prawdopodobnie objął pozycję lidera w klasyfikacji najcięższych do wymówienia nazwisk w lidze.
SIADAMY GŁĘBOKO W FOTELACH I ZAPINAMY PASY…
Jak sami widzicie, zmian przed nadchodzącym sezonem nastąpiło naprawdę sporo. Czołowe drużyny niemal całkowicie wymieniły swoje podstawowe jedenastki. Dwa największe kluby przywitały nowych trenerów, a u niektórych zmieniła się polityka transferowa. Nawet nazwa ligi uległa odświeżeniu, teraz nazywać się będzie „Rwanda Premier League”. Jednak prawdziwe zmiany, istotniejsze dla nas – kibiców, będziemy mogli doświadczyć dopiero w trakcie sezonu. Rayon ma w końcu prawdziwą szansę wyprzedzić APR w lidze, a patrząc na to, jak wielkie rewolucje przeprowadziły czołowe kluby, to okazja do sprawienia niespodzianki dla klubów jak Mukura VS czy Police FC jest taka, jakiej być może nigdy wcześniej nie mieli. Z ligi odeszli również królowie strzelców ostatnich trzech sezonów, Shaban Hussein oraz Willy Onana, więc jest to szansa dla innych piłkarzy, by zdobyć miano gwiazdy. Do tego dochodzą jeszcze afrykańskie puchary, w których fazie grupowej rwandyjski klub nie wystąpił od czasu Rayonu w 2018 roku, kiedy to doszli aż do ćwierćfinału rozgrywek. Kto wie, może tym razem komuś uda się awansować do elity kontynentu? Nie da się przewidzieć, czy za kilka lat będziemy wspominać sezon 2023/24 z uśmiechem na ustach, jednak taka ekscytacja przed startem rozgrywek w kontekście rwandyjskiej piłki klubowej jeszcze nigdy nie była tak silna. Nawet jeśli mistrzem zostanie znowu APR, miejsce w eliminacjach do Pucharu Konfederacji zajmie Rayon lub Kiyovu, a z ligi spadną oba beniaminki, przebieg nadchodzących rozgrywek pod żadnym pozorem nie będzie nudny.