Kącik Polonii Warszawa #1

Kiedy nastąpi przełamanie? – To pytanie pojawiło się w głowie niejednego sympatyka Polonii idącego w sobotę na mecz 14. ko

lejki Fortuna 1 Ligi. W końcu wspierana przeze mnie ekipa wygrała tylko 1 mecz u siebie w tym sezonie. To spotkanie było też okazją dla stołecznego klubu na wejście do grona dziesięciu najlepszych dru

żyna zaplecza ekstraklasy. Rywalem była zbliżona punktowo do KSP ekipa Bruk Betu Termalica Nieciecza. Jak więc poszło ekipie Rafała Smalca?

 

Podsumowanie spotkania

Pierwsza połowa nie była atrakcyjna dla oka. Polonia nie potrafiła pressować, a Termalica tego wykorzystywać. Większość dogodnych sytuacji z tej części meczu należało do Dumy Stolicy. Mimo świetnych akcji to na końcu brakowało albo wykończenia, albo piłce do bramki nie pozwalał zawędrować bramkarz gości – Tomasz Loska. Do najlepszej akcji pierwszych 45 minut zaliczyłbym główkę Zawistowskiego i niewykorzystane „jeden na jeden” Marcina Kluski. Co do poprawy w pierwszej połowie? Na pewno motoryka i kondycja. Wiem, że brzmi to banalnie ale piłkarze stołecznego klubu ruszyli strasznie agresywnie od pierwszych minut przez co zabrakło im siły w ostatnich minutach przed gwizdkiem do szatni.

Druga połowa była zdecydowanie bardziej zacięta i obfita w akcje z dwóch stron. Pierwsze co rzucało się w oczy ze strony gospodarzy to styl gry Biedrzyckiego. Rwał się do akcji i wielokrotnie próbował z różnych pozycji. Ostatecznie udało mu się zdobyć gola w 59. minucie spotkania. Gol dodał wiatru w żagle Polonii. Widzieliśmy to w następnej akcji gdzie Koton wrzucił na pole karne, ale Michalski pudłował nad poprzeczką. Mniej więcej od 70. minuty zaczęły się problemy w szeregach obronnych klubu z ulicy Konwiktorskiej. Termalica starała się to wykorzystywać. Dopiero za trzecim razem im się udało, w 82 minucie meczu. Po cudownym podaniu Adama Radwańskiego na pole karne, piłkę przejął Wolski i podał ją „na pustaka” Tomasowi Poznarowi. Zatem na ostatnie 8 minut mieliśmy remis.

W końcówce meczu panował totalny chaos wśród defensorów KSP. Właściwie możemy powiedzieć, że wynik tego spotkania to zasługa szczęścia ekipy Rafała Smalca. No właśnie, przejdźmy do tego na czym się zawiodłem…

Kącik narzekania

Pora trochę pomarudzić, a naprawdę mam o czym. Pierwsza sprawa to obrona. Po pierwszych 15 minutach pressing umarł, widać było że Grudniewski, Kołodziejski i Kowalski-Haberek często nie mieli pomysłu na zatrzymanie prężnie działającego napadu Bruk Betu, który też się nie popisywał w kluczowych momentach akcji. Moim zdaniem to jest zdecydowanie do naprawy w szeregach Czarnych Koszul – mniej przyjmowania gości na swoją połowę. Rozumiem, że mieliśmy ruszyć pełną pompą, ale to też spowodowało rozmaite błędy defensorów. 

Jak już wspomniałem o wysokim pressingu to o nim też muszę się trochę rozpisać. Tak jak wspomniałem – rozumiem to, że chcieliśmy szybko zaskoczyć przyjezdnych z Niecieczy. Nie rozumiem natomiast dlaczego aż takim kosztem energii i kondycji piłkarzy. Wyglądało to przez chwilę jak gra na szkolnym WF-ie w czwartej klasie podstawówki by jak najszybciej wbić brameczkę rywalom i nie zwracać uwagi na obronę oraz ataki rywali. Zdecydowanie element do naprawy. 

Występy godne uwagi

Zacznę od strzelca bramki – Bartosza Biedrzyckiego. Była to pierwsza bramka w tym sezonie 1 ligi dla 20-latka. Zaliczył on dość solidny występ, a poza golem miał wiele odważnych prób strzeleckich. Nie bał się schodzić do środka pola i rozgrywać piłki. Daje mu solidną (szkolną) piątkę za ten występ. 

Marcin Kluska. Ten pan był bohaterem dwóch stuprocentowych okazji dla Czarnych Koszul w pierwszych minutach meczu. W dalszej fazie spotkania nie bał się ryzykować we wszelaki sposób. Od podań, przez strzały, po odbiory piłki. Szczególnie fajnie, że po ostatnim słabym występie z Lechią się tak pokazał. Tutaj ode mnie czwórka z plusem. 

Ostatnią osobą na tej liście będzie Piotr Marciniec. Naprawdę niejednokrotnie dawał świetne piłki i podania do swoich kolegów. Robił różnicę w środku i sprawiał problem piłkarzom Słoni. 

 

O meczu z Wisłą słów parę…

W tym kąciku będę starał się poruszać tylko mecze Polonii w 1 lidze, ale skoro jesteśmy na świeżo po spotkaniu w PP to powinienem coś dodać od siebie. Czuje, że to był jeden z gorszych meczów dumy stolicy od dawna. Począwszy od Jarosława Piątka, który otrzymał dwie żółte kartki w 10 minut i wyleciał z boiska w pierwszej połowie, kończąc na tragicznym występie Kowalskiego-Haberka, który z nieznanych mi powodów otrzymał opaskę kapitańską w drugiej połowie po zejściu Wełny. Z pozytywnych aspektów warto wspomnieć o dobrze funkcjonującym ataku na początku drugiej połowy. Jednak przez większość meczu zachowanie linii obrony i pomocy było tragiczne, a przy trzeciej bramce mieliśmy koncert żenady ze strony Grudniewskiego.

Moim małym marzeniem jest zatem odsunięcie Kowalskiego-Haberka na ławkę w meczu z Łęczną i zastąpienie go np. Jankiem Majsterkiem. Liczę też wreszcie na przełamanie. W ostatnich trzech meczach KSP ma 2 porażki i 1 remis.

Do usłyszenia następnym razem!

źródło grafiki wyróżniającej wpis: Sportowe Fakty

 

 

Share via
Copy link