Dwudziesty pierwszy listopada ubiegłego roku miał dla kibiców argentyńskiej piłki iście słodko-gorzki posmak. Tego dnia La Scaloneta przełamała kolejną barierę w swojej bogatej w podobne dokonania historii, jaką był niewątpliwie historyczny triumf nad Brazylią na jej własnym terenie w meczu eliminacji do mistrzostw świata (Canarinhos polegli u siebie po raz pierwszy w całej historii występów w tych rozgrywkach!). Na dodatek uczyniła to w spotkaniu pełnym pikanterii, gdzie kwestie pozaboiskowe były nie mniej istotne, niż samo wydarzenie sportowe (cały świat obiegły wówczas obrazki krwawych starć miejscowych służb z argentyńskimi kibicami na stadionie). Radość z tego faktu odeszła jednak niemal natychmiast w momencie, gdy jeden z głównych twórców dotychczasowych sukcesów reprezentacji poddał pod wątpliwość, na pomeczowej konferencji, swoją dalszą przygodę z projektem, którego przydomek wywodzi się od jego nazwiska. Z bomby, którą odpalił wówczas Lionel Scaloni wyrósł najbardziej elektryzujący temat dla fana argentyńskiego futbolu na przełomie 2023 i 2024 roku i założę się o każde pieniądze, że był jednym z tematów przewodnich podczas rozmów w każdej argentyńskiej rodzinie przy okazji świąt Bożonarodzeniowych.
Osobiście, natychmiast gdy tylko opadł kurz poddałem w wątpliwość fakt, iż opuszczenie drużyny przez Scaloniego może mieć miejsce przed Copa America 2024 (zrzut z twittera) jednocześnie zastanawiając się w co gra najbardziej utytułowany trener w historii Argentyńskiej piłki reprezentacyjnej? Tamtejsi dziennikarze prześcigali się w stawianiu kolejnych hipotez. Sugerowali ogromną wyrwę jaka miała powstać w relacjach z aktualnym Bossem argentyńskiego związku piłkarskiego, czyli Claudio El Chiqui Tapią. Powodów miało być wiele: niewypłacenie sztabowi premii za mundial, próba zaangażowania piłkarzy w kampanię prezydencką w Argentynie na co Scaloni zgody nie wyraził, brak akceptacji ze strony sztabu co do planu marcowego tourne jaki sugerowała agencja od eventów piłkarskich współpracująca z AFA i wreszcie brak podejmowania określonych kroków przez Tapię, które pomogłyby postawić na nogi argentyński futbol klubowy. Szczególnie ten ostatni punkt można ocenić za problem z gatunku realnych, do tego bardzo ciekawych, aczkolwiek to temat rzeka, który przekracza ramy tego opracowania.
1/x
Odnośnie Scaloniego skupiłbym się na dwóch rzeczach. Po pierwsze sam powiedział: „to nie jest pożegnanie”.
Nie zrobiłby tego zawodnikom przed CA2024 ani tym bardziej 🇦🇷, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że 🇦🇷 nie ogarnie tematu w momencie w którym dosłownie NIKOGO https://t.co/uBO9NUln35— Argentyński Futbol 🇦🇷🇵🇱 (@ArgentynaFutbol) November 22, 2023
Żadna z w/w plotko-faktów mnie osobiście jednak nie przekonała, o czym na bieżąco dzieliłem się z moimi czytelnikami na Twitterze, cały czas snując domysły, co mogło być faktycznym powodem zaistniałej sytuacji? Oczywiste dla mnie było jedynie, iż jest to forma nacisku, pytanie na kogo? I jaki efekt chciał osiągnąć Scaloni? Koło ratunkowe rzucił mi argentyński dziennikarz Hernan Castillo, który na łamach miejscowego Radio Continental zasugerował, iź sternik Albicelestes rozważa odejście „po” (a nie „przed”) Copa America 2024, a powodem takiej decyzji ma być konieczność dokonania wymiany pokoleniowej, tak aby nie podzielić losów Hiszpanii i Niemiec na kolejnym tuż po zwycięskich dla tych zespołów mundialach. Wielu jego kolegów po fachu zbagatelizowało kompletnie ów wypowiedź, szczególnie tuż po jej wygłoszeniu. Sam zaś po obejrzeniu, a raczej wsłuchaniu się w wypowiedzi piłkarzy nagranych w różnych dokumentach powstałych po wygraniu przez Argentynę mundialu w Katarze, powiedziałem – bingo. Hernan Castillo ma rację. Rację w tym sensie, że Scaloni rozumie, że trzeba wprowadzić pewne zmiany, ciężkie do zaakceptowania dla drużyny, aczkolwiek osobiście uważam, iż samo sugerowanie złożenia dymisji jest zwykłym blefem, który ma jedynie pomóc w osiągnięciu celu. A co nim jest i kto jest tutaj jednym z głównych odbiorców tego przesłania? Kapitan reprezentacji Argentyny, legendarny Lionel Messi.
Czytając tudzież wsłuchując się w wypowiedzi osób komentujących sprawy związane z piłką reprezentacyjną można dojść do wniosku, że clou tych rozważań skupia się na tym kto, gdzie i jak gra w klubie. Dlaczego powołanie dostał Kowalski, a nie Iksiński? Czy aby to nie jest dobry moment, aby zluzować Malinowskiego i w jego miejsce powołać Godlewskiego? Temat stworzenia grupy zawodników, która będzie potrafiła ze sobą współpracować, która będzie chciała spędzić ze sobą ponad miesiąc w jakimś zamkniętym ośrodku, gdzie każdy będzie w stanie wskoczyć w ogień za resztą, to coś co jest obecne w przestrzeni publicznej ale funkcjonuje wyłącznie jako slogan. Pojawia się w komentarzach na zasadzie, bo wypada to powiedzieć, bo to jest „mądre”, po czym następuje całkowita marginalizacja tematu i płynne przejście do rzeczywistości rodem z gier komputerowych. Następuje zebranie zawodników, którzy posiadają najlepsze skille. Następnie idzie „obróbka” poprzez aktualną formę danych graczy, ewentualnych urazów i następnie taką listę się drukuje. Bach, robota zrobiona, można grać. Pójdzie źle? Wiadomo, trener do zmiany. I tak to się kręci.
Wracając do tematów argentyńskich. W jednym z dokumentów o zwycięskiej Argentynie z 2022 roku pojawia się następujące zdanie, które wypowiada sam Leo: „chcemy już zacząć grać, bardzo lubimy ze sobą przebywać”. W dalszej części oczywiście pada szereg potwierdzeń i kolejnych podkreśleń jak ważną rolę w tych wszystkich sukcesach odegrała kwestia uformowania grupy. Ludzi, którzy chcieli ze sobą przebywać, którzy mieli zaznaczone na czerwono w kalendarzu terminy kolejnych zgrupowań kadry, którzy mieli jasno określony cel. Ludzi, którzy wiedzieli po co to wszystko robią. Jest to poniekąd najlepszy dowód na to jak ciężkie zadanie, z punktu widzenia mentalnego, ma przed sobą Scaloni. Zebrać wszystkich „najlepszych”, wysłać ich na mundial gdzie zaraz stworzą się różne podgrupy, które będą wymuszać na sztabie szkoleniowym określone decyzje faworyzujące piłkarzy z tej najsilniejszej, to jest sprawdzona recepta na katastrofę i powrót do domu po fazie grupowej ewentualnie wczesnej KO. A ktoś kto osiągnął taki status jak teraźniejszy sternik Albicelestes, który co najważniejsze zdaje się dostrzegać błędy, których nie ustrzegli się selekcjonerzy innych wygranych ekip, nie może/nie chce sam znaleźć się w takim położeniu.
A jaka w tym wszystkim jest rola Messiego? Leo jest wszystkim. Piłkarzem, kapitanem, trenerem, selekcjonerem. Jest jak magiczna pieczątka o niebagatelnym znaczeniu. Nic ważnego nie może się obyć bez jego akceptacji. To, że będzie chciał raz jeszcze spróbować podnieść puchar świata wydaje się z miesiąca na miesiąc scenariuszem coraz bardziej prawdopodobnym. I to on musi zarekomendować szatni, że po Copa America 2024 należy podjąć pewne niezbędne, bardzo ciężkie do zaakceptowania z punktu widzenia relacji jakie wytworzyły się w tej zwycięskiej grupie, decyzje, które pozwolą Argentynie realnie marzyć o obronie tytułu w 2026 roku. Podkreślam raz jeszcze. Uda się ten plan wykonać bez szkodliwego „przelewu krwi” tylko i wyłącznie wtedy, gdy Messi wyrazi zgodę i pomoże sztabowi przejść przez ten proces w taki sposób aby nie stracić szatni. Bo jeżeli Messi powie A, to nikt nie odważy się powiedzieć B. I moim zdaniem po to jest ta cała maskarada. Aby niejako wstrząsnąć kapitanem. Aby pokazać mu jak ważna jest to decyzja, jeżeli on sam pragnie mieć realną szansę aby raz jeszcze podnieść w górę puchar świata.
Ze swojej strony uważam, że gdyby owa sytuacja miała miejsce w 2014 roku kiedy Messi był stosunkowo młodym zawodnikiem (w rzeczywistości, w której Argentyna wygrałaby mundial w Brazylii), to ten manewr by się nie powiódł. Messi był zbyt koleżeński. Przez całą swoją karierę dbał o interesy piłkarzy, zwłaszcza tych, którymi lubił się otaczać. Uważam, że wtenczas nie miałby, raz odwagi, dwa przekonania, że tak po prostu trzeba postąpić. Dziś, kiedy jego piłkarska kariera dobiega końca, kiedy dojrzał do podejmowania decyzji o charakterze politycznym w dodatku, w sytuacji w której ma 100% zaufanie do Scaloniego i jego sztabu, ten manewr wydaje się realny do przeprowadzenia. Aczkolwiek podkreślam – dla samego trenera będzie to skrajnie trudna decyzja nawet przy założeniu w którym wsparcie od Messiego otrzyma, gdyż:
– dotyczyć będzie określonej grupy zawodników, która razem z nim budowała ten zespół od samego początku. Drużynę, która rodziła się w bólach a która finalnie wygrała wszystko co tylko można było wygrać osiągając przy tym historyczne rezultaty. Czyli mamy czynnik ludzki gdzie koniecznie jest naderwanie pewnej więzi, która połączyła wszystkie małe naczynia w drodze do tych wszystkich sukcesów,
– sytuacja może dotknąć zawodników, którzy są albo żywymi legendami argentyńskiej piłki, albo lokalnymi bohaterami, którzy mają za sobą rzeszę kibiców i są traktowani w kraju jak bohaterowi.
Jak poinformował nas na początku roku argentyński dziennikarz Gaston Edul, spotkanie Messi ze Scaloni już się odbyło. Nie wiadomo kiedy dokładnie i gdzie. Czy rozmawiali o tym, o czym jest ta część artykułu? Tego być może nigdy się nie dowiemy. Ale po Copa America będziemy mieć jasność. Jeżeli obaj zostaną, a wątpię aby Messi chciał współpracować z jakimkolwiek innym trenerem na niwie reprezentacyjnej, to będzie to jasny sygnał, że to o czym tutaj piszę wejdzie w życie i zacznie się budowa nowej odsłony La Scaloneta z jasnym przesłaniem – złoto w 2026 roku.
O których graczy dokładnie chodzi? Kto miałby opuścić drużynę? Jak dużej liczby aktualnych mistrzów świata miałyby te rotacje dotyczyć? Argentyńscy dziennikarze naiwnie wymieniają tu nazwiska takich zawodników jak Guido Rodriguez, Franco Armani, czy German Pezzella. Gdyby Scaloni chciał usunąć z kadry czy to Guido, czy Franco Armaniego, to w ogóle nie byłoby o czym pisać i nad czym się rozwodzić. Bo tych piłkarzy tak naprawdę już w kadrze nie ma. Pierwszego wykluczy prawdopodobnie już z Copa America 2024 formalizm, który redukuje kadry zawodnicze do 23 nazwisk. Armani zaś prawdopodobnie po turnieju ogłosi koniec kariery reprezentacyjnej. Sytuacja zatem dotyczyć będzie nazwisk większego kalibru. Dla lepszej przejrzystości przeanalizuję temat formacjami skupiając się wyłącznie na graczach z pola według schematu w którym za podstawę wezmę możliwość powołania kadr 26 osobowych. Zakładam, że rozszerzenie mundialu o liczbę zespołów oraz o dodatkową fazę KO (na najbliższym turnieju o puchar świata w 2026 dojdzie 1/16, czyli zwycięzca będzie musiał rozegrać 8, a nie 7 spotkań) jest oczywistym sygnałem, że na boiskach USA, Kanady i Meksyku zobaczymy z powrotem kadry składające się z 26 zawodników. Przyjrzyjmy się zatem personaliom a za punkt wyjścia posłuży nam potencjalna kadra na Copa America 2024, którą „wyselekcjonowałem” we wpisie na Twitterze (dziś „X”) z 11 grudnia 2023 roku i która, to wydaje się być spójna z pomysłem jaki ma na ten turniej sztab Argentyny (tzw. last dance przy założeniu, że wszyscy z wymienionych graczy będą zdrowi).
3/x
– Julian,
– Nico,
– DYBALA.Dlaczego DRUKOWANYMI akurat ci?
– Acuña cieszy się coraz gorszym zdrowiem przez co nie może zbudować formy i jest cieniem piłkarza sprzed dwóch sezonów. Do tego kwestia wieku. Problemem jest fakt, że na DZIŚ nie ma go kto godnie zastąpić,— Argentyński Futbol 🇦🇷🇵🇱 (@ArgentynaFutbol) December 11, 2023
Zacznę od formacji, która nie będzie wymagać jakichś specjalnych zabiegów „dyplomatycznych”, czyli od pomocy. Enzo Fernandez, De Paul, Lo Celso, Mac Allister, Exequiel Palacios, Paredes. Tutaj sytuacja jest klarowna. Naturalnym następcą dla Giudo Rodrigueza, który w przypadku braku kontuzji w/w zawodników nie znajdzie się JUŻ w kadrze na najbliższe Copa America, jest Alan Varela, obecnie zawodnik FC Porto. Dla mnie ów gracz już dziś znajduje się w piłkarskiej hierarchii wyżej niż np. Leandro Paredes, czyli jeden z dwóch tzw. ochroniarzy Messi. Gracz AS Roma ma z tego tytułu pozycję „nietykalnego” w kadrze i wszelkie głosy, które pojawiają się debacie publicznej jakoby już dziś Alan Varela miał zająć miejsce Paredesa w drużynie na zbliżającą się Copa America należy uznać za niepoważne. Gdyby Scaloni (teoretycznie) zdecydował się na taki krok, natychmiast podważyłby fundamenty na których budowany był ten zespół co od razu odbiłoby się na relacjach drużyna-sztab szkoleniowy. Jednym zdaniem, trener musiałby rozumować niczym przeciętny kibic z internetu, który nie do końca rozumie na czym ta praca polega od kuchni. Zatem Alan Varela do kadry TAK, ale po Copa America. Na dziś – kadra Sub23 na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Z zespołu, który zdobył tytuł w Katarze definitywnie wypadł Papu Gomez. Być może dla osób mniej obeznanych w argentyńskiej piłce dziwna wydaje się nominacja dla Giovaniego Lo Celso dla którego obecnie trwający sezon trzeba zaliczyć na starty. Nie mniej jednak dla argentyńskiej kadry ten zawodnik cały czas pozostaje bardzo ważnym ogniwem i sztab szkoleniowy będzie starał się go „odzyskać” za wszelką cenę, nie zważając przy tym na jego aktualną dyspozycję w klubie, jednocześnie pomagając mu w ten sposób zmienić pracodawcę(wskazany powrót do La Liga). Jeżeli chodzi o pozostałych graczy, którzy mogą być brani pod uwagę w przyszłości, to tutaj listę otwiera Equi Fernandez obecnie gracz Boca Juniors, najważniejszy pomocnik w talii Javier Mascherano, czyli drużyny która wywalczyła kwalifikację na Igrzyska. W dalszej kolejności jest grupa piłkarzy takich jak Juan Nardoni z argentyńskiego Racingu, Federico Redondo, syn legendy argentyńskiej piłki i Realu Madryt, czyli Fernando Redondo, czy Maximo Perrone wypożyczony do Las Palmas z Manchester City. Na dziś jednak pierwsza kadra, to dla tej grupy zdecydowanie za wysokie progi (i być może dla niektórych z nich tak pozostanie do końca kariery).
Atak. Messi, Di Maria, Lautaro Martinez, Julian Alvarez, Nico Gonzalez i Paulo Dybala. Po Copa America 2024, czyli w okresie którego ów opracowanie w dużej mierze dotyczy, reprezentację opuści Angel Di Maria, która już jakiś czas temu w sposób stanowczy ten fakt zakomunikował. Jeżeli chodzi o Paulo Dybalę, to tutaj są dwie możliwości. Pierwsza w której gracz AS Roma nie będzie w stanie uporać się z nawracającymi co rusz urazami i na tyle obniży swój poziom sportowy, iż wypadnie z obiegu. W drugiej Paulo znajduje nagle jakiegoś magicznego medyka, dietetyka, specjalistę od przygotowania fizycznego, który niejako zwraca go światu piłki i zawodnik, który w 2026 roku będzie w wieku zbliżonym do tego w którym obecnie znajduje się Anotoine Griezmann, podobnie jak francuz osiągnie szczyt swoich możliwości piłkarskich i będzie bardzo ważnym ogniwem dla reprezentacji. Innej opcji po prostu nie ma. Czyli do obsadzenia będzie jedno miejsca za Di Marię, drugie z tytułu rozszerzenia kadr względem najbliższego Copa America, czy Euro (zakładam, że każdej formacji zostanie przydzielony jeden dodatkowy wolny „slot”) i ewentualnie trzecie jeżeli z kadry wypadnie Dybala. Kto w ich miejsca? Na dziś kandydat numer jeden, to Alejandro Garnacho, czyli skrzydłowy napastnik Manchesteru United. Osobiście mam nadzieję, że młodociany gwiazdor angielskich boisk powalczy skutecznie o miejsce w kadrze już na Copa America 2024 kosztem Nico Gonzaleza, który od dłuższego czasu bardzo mocno obniżył loty. Co prawda Argentyna nie gra ustawieniem preferowanym przez zespół z czerwonej części Manchesteru, aczkolwiek nie trzyma się też kurczowo jednego schematu. Garnacho rośnie w oczach z miesiąca na miesiąc. Spora grupa kibiców krytykuje go za styl bycia i bezczelność, aczkolwiek dla Argentyńczyków, którzy do aniołków również się nie zaliczają, pasuje pod tym względem jak ulał. Pewnym problemem może być fascynacja i wzorowanie się na Cristiano Ronaldo, ale też nie chce mi się wierzyć aby Messi miał jakieś kompleksy i z tego tytułu wpływał na sztab kadry aby marginalizował pozycję Garnacho w zespole z tego tytuły. Aczkolwiek mniej ostentacyjne wyrażanie fascynacji boiskowym idolem na pewno korzystnie wpłynie na sytuację Garnacho w reprezentacji. Następnie mamy do czynienia z…kolejką graczy. Zaczynając od młodej supergwiazdy River Plate, czyli Claudio El Diablito Echeverri, który przedstawił się szerszej publiczności na młodzieżowych mistrzostwach świata do lat 17. Następnie Thiago Almada, aktualny mistrz świata który na dziś wypadł z pierwszej kadry na rzecz reprezentacji dla lat 23 z którą uda się na Igrzyska Olimpijskie do Paryża, a także grupa zawodników już grających w Europie: Valentin Carboni, Matias Soule, Lucas Beltran, Facundo Buonanotte, czy Alejo Veliz, którego start europejskiej kariery na ten moment skutecznie wyhamowują kontuzje. Pozostaje także dwójka innych dużych talentów grających obecnie w River Plate, czyli Franco Mastantuono i Augustin Ruberto, aczkolwiek szczególnie w przypadku tego drugiego 2026, to zbyt wczesna prognoza. Być może do tego czasu rozbłyśnie także talent Gianluci Prestianniego, który tegoroczną zimą wzmocnił Benficę. Jednym słowem, będzie z kogo wybierać.
Na koniec tej części poświęconej formacji ataku pozostawiłem kwestię Messiego. Zapewne część czytelników zastanawia się dlaczego biorę za pewnik fakt, że Leo zagra jeszcze na kolejnym mundialu, choć sam nie tak dawno deklarował, że Katar, to był jego ostatni mundial. Pewności rzecz jasna nie mam, ale moim zdaniem taka postawa Leo wynika po prostu z braku pychy. Bo tylko taki sportowiec będący w wieku Messiego mógłby z rozbrajającą szczerością stwierdzić publicznie, że będzie grał w kadrze do 40 choćby nie wiem co. W mojej opinii rezygnacja z piłki europejskiej na etapie w którym Messi cały czas pozostaje jeszcze wysoce konkurencyjnym zawodnikiem wynikała z następującego faktu. Leo poświęcił na ostatniej prostej swoją karierę klubową na rzecz tego co może jeszcze wygrać z reprezentacją. Świadomie wypisał się z konieczności rozgrywania długich i wymagających fizycznie sezonów w Europie, aby jak najdłużej zachować zdrowie i nadal czerpać radość z gry i treningów, tak aby nie dopadł go efekt wypalenia. Oczywiście wiele zależeć też będzie od stanu jego zdrowia. Ponad 20 lat gry w zawodowej piłce na pewno da się we znaki jego organizmowi i tego w jakiej formie fizycznej będzie Messi w 2026 roku przewidzieć się nie da. Stąd też wypływa również powściągliwość z ust mistrza. Jeżeli będzie jednak zdrowy, nie mam najmniejszych wątpliwości, że raz jeszcze będzie chciał poczuć dreszcz adrenaliny. A z punktu sportowego, niemożliwe jest aby dał drużynie na boisku wówczas mniej niż zrobili to Papu Gomez, czy Paulo Dybala na mundialu w Katarze. Nie zapomnijmy także o fakcie, że Argentyna z Messim w kadrze, to automatycznie bardzo wysoka pewność siebie wśród pozostałych zawodników. Leo jest niczym magiczna karta, albo inny specjalny dodatek spotykany w przeróżnych grach. Dodaje plus dziesięć do morale całej drużyny.
Obrona. Acuña, Tagliafico, Cuti Romero, Lisandro Martinez, Otamedni, Pezzella, Molina, Montiel. I tutaj mamy do czynienia z szeregiem wielu trudnych decyzji, które Scaloni będzie musiał podjąć. Przypominam raz jeszcze, „jesteśmy” w czasie po Copa America 2024.
Lewa obrona. Marcos Acuña i Nicolas Tagliafico, to piłkarze, którzy będą mieć w 2026 roku odpowiednio 35 i 34 lata. Sporo jak na bocznych obrońców. Do tego gracz Sevilli boryka się z notorycznymi kontuzjami przez które o mały włos nie pojechał na mundial do Kataru. Tagliafico dziś, podobnie jak miało to miejsce w finale mundialu, wygrywa 90% pojedynków w obronie. Pytanie czy będzie w stanie utrzymać taką dyspozycję przez najbliższe dwa lata? Mam wątpliwości. Nie skreślam go jednak definitywnie. Rozwiązania? Jeżeli Valentin Barco, dziś świeży nabytek angielskiego Brighton, poprawi swoją grę w destrukcji(fakt, iż przez ten czas wzmocni się pod względem fizycznym jest dla mnie oczywisty), temat problemu lewej obrony nie będzie istniał. Argentyna w takich okolicznościach otrzyma najlepszego piłkarza na świecie na tej pozycji, dodatkowo o niebywałych, jak na gracza występującego na boku obrony, umiejętnościach rozgrywania futbolówki. Jego wizja gry, ilość jakościowych, progresywnych podań spowodowują, że zespół będzie mógł w trackie meczu przejść do hybrydowych ustawień, czy to 3-4-3, czy 3-5-2. Ten zawodnik będzie w stanie nie tylko operować wzdłuż linii i posyłać perfekcyjnie dogrania w pole karne grane na nos, ale także w razie potrzeby wzmocnić drugą linię w elemencie posiadania jak i rozgrywania futbolówki. Rozwój Valentina Barco i jego wejście do reprezentacji byłby porównywalny z dokonaniem transferu gracza dużego formatu patrząc z perspektywy piłki klubowej. Absolutnie nie zdziwiłbym się gdyby Scaloni już teraz zdecydował się nie powołać na Copa America Marcosa Acuñi i włączyć do kadry właśnie Barco. Taka sytuacja będzie zapewne rozważana przez sztab o ile Lisandro Martinez będzie zdrowy i w pełni dysponowany. W takiej sytuacji, to on mógłby zostać realnym zmiennikiem dla Tagliafico a jednocześnie być gotowym do gry na swojej nominalnej pozycji(również w roli zmiennika), a Barco pojechałby po prostu po naukę, doświadczenie i celem integracji grupą. Jeżeli chodzi o samego Liasandro Martineza i możliwość aby w 2026 roku został partnerem w środku dla Cutiego Romero przy założeniu, że Argentyna pozostanie przy systemie z czwórką obrońców. Nie wierzę w to choć wiem, że kibice mocno liczą na takie zestawienie środka obrony. Dlaczego? Wątpię, aby Scaloni zdecydował się na obniżenie składu. Argentyna nie dość, że straciłaby atuty w ataku przy stałych fragmentach gry, to jeszcze odsłoniłaby się w obronie przy tego typu zagraniach ze strony rywali. Dlatego mocno powątpiewam w to aby sztab mianował podstawową parę stoperów w osobach Liasnadro-Cuti Romero. Skoro jesteśmy już przy parze środkowych, pytanie co z Otamednim? Kolejny ciężki temat. Nico będzie liczyć sobie wtenczas 38 wiosen. Ktoś może wskazać przypadki Thiago Silvy i Pepe, którzy z powodzeniem grali na ostatnim mundialu będąc w podobnym wieku. Sytuację w której żywa legenda argentyńskiej piłki, bo taki status ma już Otamendi, nie pojedzie w ogóle na mundial wykluczam, no chyba, że on sam uzna, że czas najwyższy zawiesić buty na kołku. Na dziś w to wątpię. Trzeba będzie zatem zabrać pięciu środkowych obrońców gdzie ten piąty musiałby charakteryzować się cechami, których Otamedni mieć już nie będzie, czyli szybkością i zwrotnością. I tutaj pojawia się problem gdyż na dzień dzisiejszy Argentyna nie dysponuje takim piłkarzami. I o ile tacy gracze w futbolu wewnątrz argentyńskim istnieją (za największy talent na tej pozycji postrzegam Aaron Anselmino z Boca), aktualnie nie są na tyle rozwinięci piłkarsko, aby rozpatrywać ich na poważnie do gry w wyjściowej jedenastce dorosłej reprezentacji. Kolejne pytanie, co z Germanem Pezzellą? Moim zdaniem już na dzień dzisiejszy ów gracz jest za słaby na kadrę, a co dopiero za dwa lata? Kolejny potencjalny mistrz świata, którego wypadałoby pożegnać, czyli kolejna niełatwa decyzja jaką będzie musiał podjąć Scaloni. Z tej perspektywy wydaje się, że zbudowanie silnego środka obrony w erze post-Otamendi, będzie największym wyzwaniem dla sztabu jeżeli chodzi o kwestię wydajności poszczególnych formacji.
Prawa obrona. Tutaj mamy klarowną sytuację pod względem ilości zawodników z których wybierać może selekcjoner Albicelestes. Aczkolwiek przy założeniu, że kadra na mundial w 2026 będzie zawierać 5 środkowych obrońców, trener będzie musiał zrezygnować z kolejnego mistrza świata. Przypominam, że do Kataru Argentyna zabrała trzech prawych obrońców: Molinę, Montiela i Foytha. Przy powyższym założeniu z jednego z nich trzeba będzie zrezygnować, a do gry o miejsce w kadrze na mundial może wejść także naturalizowany Pablo Maffeo, rzeźnik z Mallorci, którego Scaloni jest fanem. Przykładowo, odsunięcie od kadry Gonzalo Montiela, którego kariera po mundialu nie układa się kolorowo byłoby skrajnie trudne. Przypominam, że to zawodnik, który wykonał decydującego karnego, który dał Argentynie uprawniony tytuł(co prawda kilkanaście minut przed tym zdarzeniem sam sprowokował jedenastkę dzięki której Mbappe wyrównał w dogrywce, aczkolwiek w samej Argentynie pamięta się tylko o tej pierwszej sytuacji).
Podsumowując. Argentynę po Copa America 2024 czekają kadrowe zmiany. Nie będą one mieć jednak charakteru rewolucyjnego (przynajmniej takie odnoszę wrażenie na dziś), a raczej ewolucyjny, co nie znaczy, że ich przeprowadzenie zalicza się do rzeczy łatwych i przyjemnych. Z jednej strony grupa zasłużonych, zadomowionych w drużynie, tworzących pewną społeczność zawodników, która wraz z aktualnych sztabem szkoleniowym przeszła bardzo długą i wyboistą drogę zwieńczoną wygraniem wszystkich możliwych trofeów międzynarodowych. Z drugiej, nieubłaganie biegnący dla nich czas, konieczność podniesienia progu konkurencyjności względem innych czołowych reprezentacji, wpuszczenie do kadry młodych, gniewnych i przede wszystkim głodnych wilków. I na koniec trener będący w środku tego całego zamieszania, który musi znaleźć złoty środek tak aby, to wszystko mogło funkcjonować na dotychczasowym poziomie wewnętrznych, rodzinnych niemal relacji w drużynie, która dziś uchodzi za wzorowy model do naśladowania. Czy to się uda, czy Scaloni w ogóle podejmie rękawice, czy Messi będzie walczył o udział w następnym mundialu, czy może zawiesi reprezentacyjne buty na kołku po tegorocznej Copa America? O tym przekonamy się już wkrótce.
Marcin Mrozek