Halo Milano #2: Dziadostwo po mediolańsku i zapowiedź derbów

 

Czas na drugą już odsłonę Halo Milano, czyli mojej serii tekstów o Interze i Milanie. Jako że derby Mediolanu już za parę dni, czas parę rzeczy podsumować i zapowiedzieć być może najważniejsze spotkanie ligowe pomiędzy tymi ekipami w przeciągu ostatnich paru lat. Dlaczego tak sądzę i nie jest to na wyrost? Inter właśnie w poniedziałek może zdobyć na San Siro swój dwudziesty tytuł w historii i oficjalnie dodać drugą gwiazdkę do swojego herbu. Milan ma tę samą liczbę mistrzostw co rywal zza miedzy i ten fakt musi budzi zazdrość. Milan będzie gospodarzem tego meczu i ciężko sobie wyobrazić, żeby Rossoneri tego faktu nie wykorzystali. Ogólnie, jakby popatrzeć na wszystko, to jest to 180. spotkanie tych drużyn w historii Serie A i 239. dodając razem wszystkie oficjalne mecze, jakie miały miejsce. Nie będę tu rzucał statystykami z dawniejszych dziejów tej fascynującej rywalizacji, bo od tego jest Transfermarkt i inne strony, ale czasem może o czymś wspomnę, bo jednak jest o czym mówić. Przede wszystkim w tym tekście podsumuję ostatnie mecze w wykonaniu Milanu i Interu i rzucę okiem na przygotowania tych drużyn do tego być może historycznego meczu.

 

Inter – Cagliari 2:2 Sensacja w Mediolanie. Pobicia rekordu nie będzie.

 

Inter – Cagliari 2:2 Sensacja w Mediolanie. Pobicia rekordu nie będzie. W porównaniu do sąsiadów Inter poza ligą nie ma co robić. Z pucharów odpadli, w Coppa Italia ich już nie ma trochę czasu, a mistrza mają prawie w kieszeni. Musiał więc nadejść moment, kiedy przychodzi zadyszka i zniechęcenie. Niemniej jednak niespodzianką jest to, że przyszedł on w meczu z Cagliari, drużyną która wprawdzie budzi pewną sympatię, ale dobrego wrażenia w tym sezonie nie robi i przede wszystkim walczy o utrzymanie, choć, to jest też drużyna, która nie jest tak oczywista, i to trzeba mieć na uwadze. Porównując z Milanem kontuzji nie ma, skład w miarę cały się trzyma i Nerazzuri nie muszą się martwić, że ktoś im odpadnie w decydującym momencie rozgrywek. Warty odnotowania jest mimo to fakt, że w tym meczu Inter nie miał w swoim składzie swojej największego gwiazdy i kapitana ekipy, czyli Lautaro Martineza. Powód? Prozaiczny, zawieszenie za kartki. Być może to przesądziło o wyniku całego starcia, ale o tym później. Obecny lider klasyfikacji strzelców z 23 bramkami na koncie, deklasujący wszystkich swoich rywali w wyścigu o tytuł capocannoniere jest gwarantem wygranych dla Interu w tym sezonie. W meczu 32. kolejki Serie A Inzaghi zastąpił go Alexisem Sanchezem, drugi filar duetu Thu-La, czyli Marcus Thuram całe szczęście był w formie, co udowodnił już w 12. minucie meczu. Generalnie pierwszy kwadrans meczu to był tradycyjnie mocny pressing Interu, choć na efekty trzeba było trochę poczekać. Na pewno szkoda bardzo dobrego strzału Barelli z 5. minuty, który mógł znokautować graczy Claudio Ranieriego. Po bramce Thurama Luvumbo z Cagliari przejął nieco inicjatywę miał dwie okazje, ale bez sukcesu. Gra obu ekip nieco okrzepła, generalnie w tej części meczu nie było goli. W 25 minucie Bastoni został mocno sfaulowany przed Di Pardo, ale piłkarzowi z Sardynii uszło to na sucho. Całą połowę można scharakteryzować jako dużą niewykorzystaną szansę dla Nerazzurich i rosnącą pewność siebie Cagliari na boisku. Znając Inter powinni zamknąć mecz już wtedy, ale się nie udało. Brak Lautaro był widoczny gołym okiem, choć interiści się starali pokazać, że bez niego i tak mogą grać dobrą piłkę. W 39. minucie Dimarco posłał na spalonym strzał prosto w ręce golkipera Cagliari. Po tłumach, jakie zasiadły na trybunach i dopingowały mocno Inter można było się spodziewać, że to będzie bardzo dobry mecz, rzeczywistość była nieco bardziej skomplikowana. Schodząc do szatni na przerwę Nerazzuri nie mogli być pewni w 100% zwycięstwa. Początek drugiej połowy to były emocje jak na grzybach. Nie było wyraźnej przewagi którejś ze stron. Niemniej jednak Cagliari nadal się umacniało w polu. W 62. minucie Hakań strzelił mocno z rzutu wolnego w światło bramki, ale Scuffet był czujny. Po rożnym dla Interu Cagliari ruszyło do ataku. Inzaghi ściągnął Mychitariana i zastąpił go Frattesim. Minęło ledwo 15 sekund od gwizdka sędziego i Cagliari po szalonej akcji oraz pięknym przyjęciu Luvumbo, który podał do Shomurodova wyrównało rezultat meczu.

No i wtedy zaczęły się problemy, ponieważ nikt nie zakładał, że Inter może stracić punkty z takim rywalem. Ostatnią ekipą z dołu tabeli, która chyba zabrała Interowi punkty w ich meczu domowym to było Sassuolo na jesieni, jeśli dobrze widzę. W 72 minucie Yerry Mina dotknął ręką zagrywaną przez Inter piłkę, a sędzia automatycznie odgwizdał karnego. W 74. minucie bezbłędny zazwyczaj Hakan spokojnie strzelił do bramki, a Inter mógł odetchnąć z ulgą. Znowu mediolańska ekipa była na prowadzeniu. Zaraz po bramce na boisko weszli: Carlos Augusto, Arnautović i Dum fries. Cagliari też wykorzystało zmiany, nawet lepiej niż Inter. Nicolas Viola 5 minut po wejściu wyrównuje po raz kolejny wynik i daje wiele w końcówce swojej drużynie. Inter znowu remisuje, a Cagliari nadal ma szansę na sensację. Zanim, jednak doszło do tej bramki Inter w tabeli live miał przez 10 minut 85 pkt, czyli punkt więcej niż na koniec sezonu 2021/2022, w którym Inter stracił mistrzostwo na rzecz Milanu, który zdobył 86 punktów. Teraz ścigają się sami ze sobą, ale pewnie to wspomnienie wywołuje żywą reakcję wśród interistów, bo w końcu było to wszystko tak niedawno. W 88. minucie pojawił się polski akcent na boisku, Wieteska wchodzi na parę ostatnich minut. Sędzia doliczył 5 minut do regulaminowego czasu gry, a to oznaczało pewną szansę na zmianę rezultatu. Ale tylko Cagliari miało groźną okazję, wartą 3 punkty. W 95. minucie Lapadula strzelił głową prosto w ręce Sommera, było naprawdę blisko, by Sardyńczycy zszokowali piłkarskie Włochy. Frattesi pod sam koniec kręcił się tuż przed samym polem bramkowym przeciwników, ale ostatecznie nic nie wskórał. Inter zremisował 2:2 z Cagliari i musi nieco zmienić plany świętowania mistrzostwa, ponieważ, gdyby wygrał to z Milanem potrzebowałby tylko remisu. A co do rekordu, który był wspomniany w tytule tej sekcji to chodzi o dość znany fakt. Juventus w swoim sezonie mistrzowskim 2013/2014 pod wodzą Antonio Conte zdobył 102 punkty, bijąc rekord wszech czasów ligi włoskiej. Inter właśnie stracił szansę na wyrównanie tego wyniku i aktualnie mają szansę na 101 punktów. Choć patrząc jeszcze głębiej w historię, to i tak byłaby to rekordowa suma w historii Nerazzurich, wyższa niż ta w sezonie 2006/2007, kiedy Juventus był zdegradowany do Serie B, a Inter zdominował ligę.

Grafika pokazujące rekordowe sezony w Serie A, a lepszej nie było, więc dlatego Kwaradona ją zdobi 🙂

 

Roma – Milan 2:1 Nawet nie chcę mi się tu wymyślać tytułu, brak słów…
(część tego podrozdziału to przeredagowanie notatki głosowej nagranej godzinę po meczu)

 

Yyy… Dobry wieczór, no no nie do końca taki dobry wieczór. Na pewno dobry dla rzymian, a to i tylko z jednej części miasta, ale nie dobry dla Milanu, no bo to kurde szczerze trzeba powiedzieć, że dobrze przerznęliśmy kurde na na własną odpowiedzialność ten dwumecz z Romą. Dobra wracamy do meritum, ja pierdzielę ja po prostu nie mam do tego jego słów. Pioli no ja nie mam do niego kurna słów po prostu, jak można być tak nieodpowiedzialnym, a pretensje mam nie tylko do niego, ale też do sztabu medycznego i ich szefa Ostiego. Prostu, co to było za przygotowanie, ja się pytam? Roma nas zajechała, Roma nas zajechała. To były zupełnie 2 różne zespoły. Z czym do ludzi w Europie? Z czym do ludzi? Po prostu. Jeszcze po pierwszym meczu miałem jakąś nadzieję na dobry rezultat na, odrobienie tego, że jednak uda nam się w Rzymie zremisować i doprowadzić przynajmniej do dogrywki i wtedy awansować, no ale kurna. Nadzieja złudną bywa i skończyło jak się skończyła. Tak jak rok temu z Interem w Lidze Mistrzów wpierdzieliliśmy się w samo bagno. Roma w pierwszej połowie szła z nami jak szalona, tu nie ma żadnych wątpliwości. Po prostu, zanim przejdę do tej analizy w ogóle, co ogólnie się stało z nami, to tak sobie wynotowałem pod koniec pierwszej połowy, że Giro ud jedna bramka w ostatnich 9 meczach Milanu ogólnie mówiąc i ja się pytam, co tu się kurna odpierdziela? Ja rozumiem wiek Oliego i w ogóle i że ma swoje wzloty i upadki związane z formą strzelecką. Ale my nie mamy skutecznej 9, na której zawsze można polegać. Teraz gdy są plotki, że przejdzie do Los Angeles to my musimy teraz do cholery mieć jakąś dla niego rezerwę. I kogo mamy? Właśnie, widzę Jovicia, a w zasadzie go nie widzę. Wszedł wprawdzie jako pierwsza zmiana Stefana w czterdziestej minucie, ale teraz szczerze nie pamiętam, co on zagrał w tym meczu, ja nie szczerze nie pamiętam żadnej akcji, która by się odbiła w pamięci kibiców. Jović od pewnego czasu, kiedy miał naprawdę świetną serię gra gówno, i to jest duży problem dla Milanu, bo jak Luka strzelał regularnie, to ratował Milanowi te punkty i dzięki niemu jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy w lidze. I teraz, kto ma to ciągnąć? Dalej nie mogę przeboleć tego Taremiego, potrzebujemy dzika na napastniku i takie są fakty. No więc tak mecz został otwarty bramką Manciniego i potem strzelił Dybala – te pierwsze 25 minut meczu to było dosłowne położenie nas na macie i cios prosto w mordę od Romy. Jak ja komentowałem w sieci ten mecz, to ja po prostu po bramce wtedy Dybali wyłączyłem wszystko i skupiłem się na meczu i do końca pierwszej połowy się w ogóle nie odzywałem. Reijnders w ogóle nie grał w pierwszej połowie meczu, a Adli w ogóle nie dostał swojej szansy. Można mieć świetne liczby, wnosić coś do gry zespołu, ale Pioli i tak ma swoje widzimisię, przez co rozwala ten zespół. Adli w ostatnich miesiącach zaliczał efektowny progres i wielu kibiców go polubiło. Ale z betonem nie wygrasz, taka prawda.

No jesteśmy dziadami i trzeba to powiedzieć szczerze. To drugie miejsce w praktyce nie odzwierciedla tego, jak jest naprawdę. Takie Lazio rok temu miało większy entuzjazm w grze jak walczyli o wicemistrza jak Milan obecnie. Roma ma jakiś plan, ma jakieś ambicje, u nas łatwo osiąść na laurach i mieć wyrąbane. Kompletny brak ambicji to jest jeden z punktów podsumowujących cały ten mecz. Graliśmy bez chęci szczerej walki, szkoda to komentować. Tak to się kończy jak Milan to klub najemników, a nie ma tam prawie Włochów w składzie. Włochów, którzy by nie traktowali klubu jako miejsca pracy, trampoliny do tej cholernej Anglii, czy Bóg wie gdzie. Jak my chcemy wygrywać europejskie puchary, jeśli nie potrafimy mieć ambicji? Oczywiście ja czytam sobie wiadomości z Mediolanu codziennie i widzę jak Leao czy inny tam młody piłkarz, jak Musah, czy Oka for na przykład mówi jak to ten Milan jest dla nich ważny. Ta trójka, którą wymieniłem ma jakość na boisku, ale mam dość lania wody, ja chcę widzieć pełne zaangażowanie i walkę za te barwy, Reijnders i Chukwueze weszli podczas drugiej części meczu i robili co mogli, to można im minimalnie zaliczyć na plus. Nigdy nie będą stanowić pierwszej linii absolutnych gwiazd klubu, ale no na pewno transfery pozytywne z potencjałem na przyszłość. Mam ciągle nadzieję, że Reijnders spróbuje kiedyś dorównać swoim holenderskim poprzednikom, jak np. Rijkaard. Tych moich bluzgów było trochę po meczu, więc niektóre pominę, ale trzeba wspomnieć o tym, jak się zdenerwowałem jak Marciniak dał czerwoną kartkę dla Theo. Dobrze, że Polak w porę się opamiętał i na VAR zweryfikował tę decyzję. Theo ostatecznie skończył z żółtkiem. Ogólnie stało się, co stać się miało, trzeba myśleć o nowym sezonie.

Co do zmiany trenera, ona chyba jest nieunikniona. Mam tu parę nazwisk, które przychodzą mi do głowy jak myślę o potencjalnym następca Stefana. Antonio Conte? Podobno De Laurentis się z nim dogadał, a szkoda, bo odbudowałby potęgę Milanu, jest ekspertem w tej kwestii. Choć z drugiej strony słup Scaroni i Gerry zaraz by się wkurwili, gdy on chciał większej kasy na transfery. Pioli się nie domaga, dlatego ma „poparcie zarządu”. Może któryś z zasłużonych piłkarzy dla Milanu typu Pirlo czy Pippo? Pierwszy pewnie ze względu na związki z Juve i falstart w roli trenera nie zyska przychylności kibiców, ale Inzaghi czemu nie? Ma doświadczenie i był w paru klubach, z Salernitaną nie wypaliło mu w tym sezonie, ale nie skreślałbym go całkowicie. Zna bardzo dobrze Mediolan, i to, jak wygląda Milan, choć od jego odejścia zmieniło się trochę. Jego brat, zanim zrobił z Interu piłkarskiego giganta też nie miał za bardzo doświadczenia, był cały czas w Lazio, zanim trafił do ekipy Nerazzurich. A poza tym po raz kolejny pomnę tu przykład Daniele De Rossiego, ten z kolei chyba tylko w Serie B prowadził SPAL, i to nie przeszkadzało Romie w zatrudnieniu swojej legendy, a teraz Roma to zupełnie inny zespół. A nawet nie będzie tak źle jak z Giampaolo, który jest dla mnie definicją najgorszego trenera we włoskiej piłce, przynajmniej chcę w to wierzyć. Są też pogłoski o Thiago Motcie, trenerze rewelacyjnej w tym sezonie Bolonii z którą ma duże szanse na Ligę Mistrzów. Należy pamiętać że jednak obecne wyniki nie wzięły się znikąd i Motta potrzebował wiele czasu, by zbudować tak sprawną ekipą w Serie A (vide afera z kibicami w Casteldebole po porażce z Juventusem, o której pisało Corriere dello Sport gdzie w październiku 2022 r. delegacja 15 kibiców BFC przyjechała do ośrodka treningowego spotkać się z trenerem i drużyną,  wtedy też „grzecznie” poprosili Mottę o zmianę nastawienia – po 8 meczach od początku sezonu Rossoblu zanotowali 4 porażki, 3 remisy i tylko jedną wygraną). Bolonia wtedy zaczęła powoli piąć się do góry i zajęło solidne 9. miejsce – bez pucharów, ale nie było co narzekać jakby porównać to z przeszłością. Także Motta w Milanie to nie może być rozwiązanie tymczasowe, jak władze nie dadzą mu czasu i środków jak to mało miejsce w jego obecnym klubie to to prostu nie wypali.  Kolejnym często poruszanym nazwiskiem jest Rafaelle Palladino. Menedżer Monzy to bardzo interesujący wybór, zważywszy że zrobił z Biancorossich mocnego średniaka ligowego. Nie oglądam ich meczów regularnie po odejściu Silvio, ale uważam że dzięki dobrej pracy trenera udało im się na dobre wpisać w włoski krajobraz ligowy i spadek im szybko nie grozi. Na czele klubu stoi Adriano Galliani, który pomimo innych już nieco czasów nadal czasem dopina deale z Milanem (vide wypożyczenie Lorenzo Colombo do Monzy parę miesięcy temu). Trenera, któremu wiele zawdzięczają i mają z nim miłe wspomnienia ciężko będzie oddać do innej drużyny, jednak w tej kwestii mamy przewagę nad innymi ekipami, że Monza to jest nam bliższa niż żaden inny klub. A i zapomniałem jeszcze o jednej opcji, która zyskuje coraz większe poparcie w środowiskach kibiców. Mowa o Ignazio Abate, który od zawieszenia butów na kołku nie opuścił Milanu i trenuje naszych młodzieżowców. A oni, co by tu nie mówić są naszą dumą. Awansowali do finału Ligi Młodzieżowej UEFA i w poniedziałek trzy godziny przed derbami powalczą z Olympiakosem o tytuł najlepszej młodej drużyny w Europie. Zapraszam do oglądania, jakby co, ponieważ w Primaverze gra m.in. Francesco Camarda, chyba nasza największa nadzieja, o którym głośno się tam i ówdzie. A oprócz tego możemy zobaczyć dwóch Polaków w barwach rossonerich – Dariusza Stalmacha i Mateusza Skoczylasa. Ten pierwszy gra regularnie w pierwszej 11 młodzieżówki, a Skoczylas (nota bene wychowanek rzeszowskiej Stali) zahacza o skład meczowy, ale nie jest pierwszym wyborem Abate. Jak patrzę w ćwierćfinale był na ławce, w półfinale go nie było, ale być może to się zmieni w kluczowym, następnym meczu. W każdym razie poniedziałek będzie dniem wyjątkowym dla Milanu i tu chyba czas przejść do tych derbów.

 

Derby tuż tuż – będzie feta Interu czy comeback Milanu?

 

Od ponad roku Inter dominuje w derbach Mediolanu, upokarzająca seria 5 porażek Milanu z rzędu nie ma chyba precedensu w historii. Były takie lata, jakie 1929-1937, czyli pierwszy okres istnienia Serie A kiedy Milan nie potrafił pokonać przez te 8 lat Interu, a jednak kończyło się czasem na remisach. A od Superpucharu Włoch rok temu dostajemy cały czas od nich bęcki. 12 straconych bramek i 1 zdobyta – no to jest niepoważna statystyka. Choć, jakby popatrzeć z drugiej strony, to Nerazzuri mają powody do radości, bo nawet w ostatnim sezonie mistrzowskim 2021 i pamiętnej serii Interu 2007-2010 nie ujarzmili swoich sąsiadów, jak teraz. Powiem tak, jeśli przegramy 6 mecz z rzędu (4 bez wygranej ogółem), to Pioli pewnie będzie musiał się zacząć pakować i szukać mieszkania w innym włoskim mieście. Bo to jak niszczy swoją legendę nie jest chwalebną rzeczą. Inzaghi, nawet jak zaliczał wtopę, to potrafił to przemyśleć, a w głowie Stefana nie ma chyba żadnej refleksji. Co do sytuacji kadrowej, to Kalulu, Kjaer i Pobega z kontuzjami nadal. Thiaw zawieszony za kartki, choć ostatnio nie był w formie – ta kontuzja, która go bodajże na 3 miesiące wykluczyła z gry zrobiła swoje. Mike w ostatnim meczu ligowym z Sassuolo miał przemęczone mięśnie, więc nie było go w składzie. Być może to też wpłynęło na odpadnięcie Milanu z LE. Bez sprawnego Mai gnana ciężko go o dobre wyniki, a niestety Francuz ma specyficzne zdrowie, choć stara się dawać z siebie 100% na boisku. Co po drugiej stronie miasta? W zasadzie chyba cały skład ma do dyspozycji Simone Inzaghi, a Lautaro prawdopodobnie wróci w ten weekend. Więc Inter nie ma problemów kadrowych, a raczej problem bogactwa, gdzie, kogo przydzielić. Drużyna spokojnie przygotowuje się do derbów w AP piano Gentile, gdzie interiści mają swoją główną bazę. Co do kibiców Interu, to będzie ich co najmniej 7500 w sektorze gości to oficjalnie, ale według Gazzeta dello Sport te liczby mogą być wyższe. W kwestii świętowania mistrzostwa planują oni zorganizować tuż po meczu zwycięski przemarsz z placu Cairoli na Piazza del Duomo. Następnego dnia piłkarze Interu też udadzą się pod katedrę mediolańską odkrytymi autobusami, ale spod samego stadionu. Same obchody scudetto będą rozłożone w czasie. Kluczową datą jest 19 maja, czyli ostatni mecz domowy Nerazzurich. Wtedy Curva Nord ma przygotować specjalną oprawę meczową, a po wręczeniu pucharu ma odbyć się koncert, w którym udział weźmie według Corriere della Sera legenda włoskiego rocka Luciano Ligabue, prywatnie wielki fan Interu, a pojawiają się głosy, że oprócz niego na scenie pojawią się też niemniej znane gwiazdy – Max Pezzali i Andrea Boccelli).

 

Taka wyglądała feta Interu 3 lata temu (źródło: @Corriere)

 

Sędzią spotkania będzie Andrea Colombo, dość młody arbiter który od 3 lat sędziuje na najwyższym stopniu rozgrywek w Italii. Prowadził mecz Milanu w Serie A do tej pory raz i nie było to chwalebne zwycięstwo – porażka z Monzą 4:2. Za to Inter nie ma prawa narzekać, ponieważ Colombo sędziował trzy mecze Nerazzurich – 3 wygrane wysoko, w tym m.in spotkanie z Bolonią na jesieni 2022, które zakończyło się wynikiem 6:1. Bardzo ważnym, a zapomnianym już skandalem wartym przypomnienia jest co kibice Milanu odgrzebali niedawno w internecie, a sam znalazłem potwierdzenie tych informacji na włoskich portalach sportowych. 2 listopada 2018 r. Colombo prowadził w Primaverze mecz młodzieżówki Milanu z Chievo Werona. Andrea Conti (ówczesny gracz Milanu, teraz Sampdorii) został zawieszony na 3 mecze za atak tuż po zakończonym spotkaniu na Colombo, gdy ten zmierzał do szatni. Conti uderzał pięściami w drzwi pokoju sędziowskiego nie zgadzając się z postawą sędziego podczas meczu, nie zabrakło przy tym masy wulgaryzmów. Ciekawszym wątkiem jest to że przy okazji zawieszenie dostał Paolo Maldini. Tak, ten Maldini. Podobnie jak Conti chciał wyjaśnić coś Colombo, zachowując się przy okazji bardzo agresywnie. Powodem takiego zachowania legendy Milanu było to jak Colombo traktował jego syna Daniele grającego wówczas w młodzieżówce. Kpił otwarcie z tego jak gra i pokazywał mu, że ma gdzieś jego ojca. To nie mogło ujść na sucho i Paolo natychmiast po ostatnim gwizdku ruszył za sędzią. Skutkiem tego była kara 2 tygodni, w których Maldini nie mógł reprezentować klubu w Italii (był on od jakiegoś czasu jednym z dyrektorów w klubie). Jeśli Calcio Mercato dobrze podaje, zawieszenie ostatecznie zastąpiono karą 1000 euro.

Informacja o całym zdarzeniu (źródło: https://www.acmilan24.com)

 

Więc tak, Milan nie ma powodów do radości, z największym rywalem i wrogim sędzią to będzie trudny mecz. Co tu dużo komentować, wszystkie wyjaśni się w poniedziałek. Inter i tak ma mistrza w kieszeni, Milan będzie walczył tylko o swój honor i w zasadzie nic więcej, choć ten 1% matematycznych szans na scudetto jest (to bajdurzenie, wiem). Po wczorajszym meczu Juventusu z Cagliari, gdzie Sardyńczycy dzielnie bili się ze Starą Damą, ciężko mi sobie wyobrazić, żeby Allegri dogonił Pioliego. Słowem podsumowania – większe analizy i dygresje historyczne przygotuję pewnie na jesienne derby. Obecnie na wszystko cień rzucił dwumecz w LE, który poza negatywnymi emocjami nie skłaniał mnie by do derbów podchodzić z większym entuzjazmem.

Jeszcze małe przypomnienie!

22 kwietnia 2024 r.

18:00 Finał Ligi Młodzieżowej UEFA: AC Milan – Olympiakos SFP, Polsat Sport Premium 1
20:45 Serie A: AC Milan – Inter Mediolan, Eleven Sports 1

Ciao i do następnego wydania Halo Milano, mam nadzieję że to nastąpi wkrótce.

Rocket (@ACMRafa01)

 

Share via
Copy link