Po remisie Lecha Poznań 1-1 (1-1) z Widzewem Łódź poznaliśmy ostatnią drużynę, która będzie reprezentowała Polskę w Europie w sezonie 24/25. Będzie nią Legia, która ma lepszy bilans meczów bezpośrednich zarówno z drużyną z Poznania, jak i z Górnikiem Zabrze, dzięki czemu została najmniej beznadziejną drużyną z zeszłorocznych pucharowiczów. W związku z tym, trzeba zajrzeć w przyszłość i zobaczyć jak trudną drogę do europejskich bram będą miały drużyny z kraju znad Wisły.
LIGA MISTRZÓW
W Lidze Mistrzów jedynym reprezentantem Polski będzie mistrz Polski, który zostanie wyłoniony w ostatniej kolejce PKO Ekstraklasy z dwóch drużyn – Jagiellonii Białystok i Śląska Wrocław. Zdobywca tytułu mistrzowskiego rozpocznie swoją przygodę z europejskimi pucharami od II rundy LM i nie będzie rozstawiony w ani jednej rundzie eliminacji europejskich pucharów, jeżeli nie pokona wyżej notowanej w rankingu klubowym drużyny. Już wiemy, że jego współczynikiem będzie minimalny współczynnik krajowy 5,075, który wynika ze wspólnego 5-letniego rankingu krajowego. Mistrz kraju i nie ważne, czy będzie nim Śląsk czy Jagiellonia będzie miał za zadanie wygrać jeden dwumecz przy możliwości dwóch potknięć, by zakwalifikować się do nowo utworzonej fazy ligowej Ligi Konferencji. Moim zdaniem na dzień dzisiejszy nie możemy liczyć na nic więcej ze strony mistrza Polski niż wypełnienie planu minimum, gdyż obie drużyny nie mają dużego doświadczenia w pucharach i rankingu pozwalającego na rozstawienia. Każdy inny wynik niż doczłapanie się do fazy ligowej Ligi Konferencji będzie wynikiem ponad stan.
Co na temat przyszłej przygody Jagiellonii uważa nasz ekspert od Mistrza Polski, Kuba Śliżewski?
Jagiellonia po sześcioletniej przerwie powraca do rywalizacji w Europie. W ostatniej kampanii mierzyła się z trudnymi przeciwnikami i na ich tle nie wyglądała źle. Najpierw w dwumeczu pokonała portugalskie Rio Ave, z którym w domowym spotkaniu na wodzie wygrała 1:0, a w rewanżu po emocjonującej i zaciętej potyczce zremisowała 4:4. W następnej rundzie czekał na nią belgijski KAA Gent. W domu mimo swoich sytuacji w końcówce przegrała 0:1 po trafieniu Jonathana Davida, który wtedy stawiał pierwsze kroki w seniorskiej piłce, a aktualnie reprezentuje barwy Lille i reprezentacji Kanady. Do Belgii pojechała na ciężką misję. Jednak to gospodarze pierwsi objęli prowadzenie w pierwszym kwadransie. Wynik uległ zmianie dopiero po przerwie, kiedy to Jaga wyrównała za sprawą Martina Pospisila i potrzebowała bramki, żeby przechylić szalę dwumeczu na swoją korzyść (wtedy jeszcze obowiązywała zasada bramek na wyjeździe). Mimo ataków Jagiellonia tego nie dokonała, a na domiar złego rywal w ostatnich sześciu minutach dobił Dumę Podlasia i tak zakończyła się jej ostatnia europejska przygoda, na trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Europy. Jako ciekawostkę można przytoczyć strzelców bramek dla Gent z tamtego dwumeczu. Byli nimi Jonathan David, Roman Yaremczuk i Taiwo Awoniyi. Dla fanów europejskiej piłki na pewno nie są to anonimowe nazwiska.
Jagiellonia rozpocznie tegoroczną rywalizację od drugiej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów i będzie kroczyć przez eliminację ścieżką mistrzowską, co oznacza, że na jej drodze będą stawać tylko zwycięzcy innych lig. Po raz pierwszy w swojej historii przystąpi do gry w kwalifikacjach do tych elitarnych rozgrywek, wcześniej pięciokrotnie próbowała dostać się do Ligi Europy, niestety bezskutecznie. Co najmniej do końca sierpnia ma zapewnioną przygodę w Europie, w razie porażki w dwumeczu spada do rozgrywek niżej. Potrzebuje przejść tylko jedną rundę, aby jesienią zadebiutować w nowej formule europejskich rozgrywek, czyli fazie ligowej.
Mistrz Polski będzie musiał solidnie wzmocnić swoją kadrę. W sobotę klub ogłosił, że etatowy bramkarz Zlatan Alomerović nie przedłuży wygasającej umowy i od nowego sezonu zostanie zawodnikiem wicemistrza Cypru – AEK Larnaca. W jego miejsce od dwóch lat szykowany jest młody Sławomir Abramowicz, który ma wskoczyć do składu. Do tej pory zaliczył 10 spotkań w pierwszej drużynie i występował głównie w Pucharze Polski, więcej grywał w trzecioligowych rezerwach. Zapewne dyrektor sportowy szuka mu już bardziej doświadczonego konkurenta. Klub opuścił także Bojan Nastić. Przez większość minionych rozgrywek był kontuzjowany, a jego pensja przy uwzględnieniu tego, że jest graczem spoza Unii Europejskiej, była zbyt wysoka dla Jagi. Na lewą obronę trener Adrian Siemieniec posiada dwóch zawodników Bartłomieja Wdowika i młodego Jakuba Lewickiego, więc tu raczej nie będzie poszukiwane wzmocnienie, chyba że wpłynie oferta nie do odrzucenia za Bartka. Jagiellonię opuścił też Tomasz Kupisz. Niewątpliwie jedna z legend klubu, jednak po powrocie pełnił marginalną rolę na boisku, był za to ważną postacią w szatni, zarażał swoim optymizmem zarówno kolegów, jak i kibiców. Ostatnie odejście na ten moment to brak wykupienia wypożyczonego napastnika Kaana Caliskanera z Eintrachtu Brunszwik. Niemiec z tureckim paszportem pełnił wiosną rolę głównie rezerwowego, w 15 meczach strzelił dwa gole i zaliczył jedną asystę. Mimo przebłysków w pojedynczych zagraniach klub nie zdecydował się na wykup. Łukasz Masłowski zapowiedział, że będzie chciał wzmocnić skład środkowym obrońcą, ofensywnym pomocnikiem do rotacji z Imazem, skrzydłowym i napastnikiem. Według dyrektora sportowego obserwacje pod kątem letniego okienka zostały już domknięte, a co za tym idzie, już są wytypowane alternatywy na poszczególne pozycje. W tym okienku klub będzie dysponował zapewne większym budżetem niż w poprzednich latach, ale wciąż chce być wierny swojej polityce, czyli w skrócie ściągać graczy z zagranicy za darmo, a jeśli już inwestować pieniądze to w transfer młodego polskiego zawodnika. Wydaje się, że jest to rozsądna strategia, która do tej pory przynosiła pożądane cele. Łukasz Masłowski przyzwyczaił wszystkich do skutecznego i szybkiego działania, w pozytywnym tego określenia znaczeniu, czyli można się spodziewać, że trener Siemieniec będzie miał większość wzmocnień dostępną już na pierwszym treningu. Wracając jeszcze do potencjalnych odejść gotówkowych, włodarze klubu zapowiadali, że ma być maksymalnie jedno lub dwa, a w ich miejsca mają zostać ściągnięci zastępcy. Wszystko jest raczej uzasadnione od tego, jak daleko klub zajdzie w zmaganiach europejskich. Pozostałe środki zarobione z powodu osiągniętego wyniku sportowego mają zostać zainwestowane w boiska treningowe, wzmocnienie sztabu szkoleniowego, rozwój skautingu, w wydatki na podróże po Europie, a co za tym idzie wysoki standard usług hotelowych i lepszy autokar, żeby piłkarze mieli zapewniony jak największych komfort, ponieważ w najbliższym sezonie w podróży spędzą w sporo czasu.
Jagiellonia swojego potencjalnego rywala w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów pozna już 19 czerwca, a dwumecz z nim rozegra 23/24 lipca i 30/31 lipca. Przez brak startów w ostatnich pięciu sezonach klub rozpoczyna z niskim współczynnikiem i nie będzie rozstawiony. Potencjalni rywale Dumy Podlasia to: PAOK (Grecja), Maccabi Tel Awiw (Izrael), Ferencvaros (Węgry), Karabach (Azerbejdżan), Slovan Bratysława (Słowacja) bądź jego rywal z pierwszej rundy, Bodo/Glimt (Norwegia), Łudogorec (Bułgaria) bądź jego rywal z pierwszej rundy, Midtjylland (Dania), Sparta Praga (Czechy), Malmo (Szwecja), APOEL (Cypr) oraz HJK Helsinki (Finlandia) bądź jego rywal z pierwszej rundy. Trzeba liczyć na dobre losowanie i mieć nadzieję, że Jaga przejdzie co najmniej jedną rundę, żeby jesienią reprezentować Polskę w fazie ligowej europejskich rozgrywek, zbierając przy tym kolejne punkty do rankingu UEFA.
Przykładowa ścieżka śmierci Mistrza Polski: Qarabag (AZR) II LM – FCSB III LE – Petrocub (MDA) IV LK – Faza ligowa LKE
Przykładowa ścieżka śmiechu Mistrza Polski: HJK Helsinki (FIN) II LM – Bodo/Glimt (NOR) III LM – Malmö (SWE) IV LE – Faza ligowa LKE
🚨 Champions League – 3 direct entries:
🇺🇦 Shakhtar Donetsk
OR
🇩🇪 Eintracht Frankfurt🇵🇹 Benfica
OR
🇮🇹 AS Roma🇧🇪 Club Brugge
OR
🇧🇪 Union SG
OR
🇧🇪 Anderlecht🔶 Analysis of all the potential permutations are available at the Ptrn page (link in bio). pic.twitter.com/HHpWKIMzvC
— Football Rankings (@FootRankings) May 21, 2024
LIGA EUROPY UEFA
Od nowego sezonu Polska w związku z reformą rozgrywek europejskich, zyska dodatkowe miejsce w Lidze Europy. Reprezentować nas będzie w nich zdobywca Pucharu Polski, którym została sensacyjnie Wisła Kraków. Zespół z Krakowa będzie jednym z kilku wyjątków na skalę Europy, gdyż najprawdopodobniej rozpocznie kolejny sezon na zapleczu PKO Ekstraklasy. Będzie to pierwsza przygoda klubu z Krakowa od sezonu 2011/2022, kiedy to wiślacy doszli do 1/16 finału Ligi Europy. Wisła najprawdopodobniej rozpocznie swoją przygodę od I rundy eliminacji LE, choć przy zwycięstwach Bayeru i BVB w finałach Ligi Europy i Ligi Mistrzów, Wisła zostanie przesunięta do następnej rundy. Będą mieli również minimalny ranking, który da jedynie jej rozstawienie w I rundzie. Sukcesem drużyny trenera Alberta Rude będzie przejście jakiegokolwiek rywala, a wielkim sukcesem będzie dojście do IV rudny eliminacji LK.
O drużynie Wisły Kraków pokrótce wypowiedział się fxd:
Bądźmy szczerzy – porzućcie wszelkie nadzieje wy, którzy tu wchodzicie. Wisła Kraków jest skazana na pożarcie w tej przygodzie. Jak reprezentacja Polski na EURO – nikt wobec nich nie ma żadnych oczekiwań. Ta kampania pucharowa jest efektem ubocznym Pucharu Polski, który pomimo tego że w serca Wiślaków wlał nieco nadziei to nie był priorytetem na zeszły sezon. Sam fakt, że to właśnie klub z I ligi będzie reprezentował nas w eliminacjach Ligi Europy świadczy najlepiej o tym jak słaby sezon miała choćby Pogoń Szczecin.
Mała rewolucja w składzie, Kazimierz Moskal na stanowisku trenera, Jarosław Królewski już nie tak ochoczo wojujący z randomami na twitterze. Jest szansa przejść pierwszą rundę eliminacyjną, wszystko ponad to będzie ogromny sukces krakowskiego klubu. Kampania w Pucharze Polski pokazała, że potrafią zaskoczyć z teoretycznie mocniejszym rywalem. No i nie bez powodu nawiązałem do kadry Polski na EURO – przez brak jakichkolwiek oczekiwań co do wyniku można po prostu zagrać swoje.
Krótko, bo nie ma co się rozpisywać – Wisła Kraków to jedna wielka niewiadoma i zapewne nawet oni nie wiedzą czego mogą się po sobie spodziewać.
🔶 Europa League – Projected pots.
🔷 7/36 confirmed teams in the UEL:
🇵🇹 Porto
🏴 Tottenham
🇪🇸 Real Sociedad
🇳🇱 AZ Alkmaar
🇫🇷 Lyon
🇪🇸 Athletic Club
🇫🇷 Nice pic.twitter.com/ItdbFV3QY1— Football Rankings (@FootRankings) May 20, 2024
LIGA KONFERENCJI EUROPY UEFA
Od Ligi Konferencji przygodę rozpoczną dwa polskie zespoły. Jagiellonia lub Śląsk (wicemistrz Polski) i Legia Warszawa. Wicemistrz kraju będzie miał najtrudniejszą ścieżką. Oprócz braku rozstawienia w każdej z 3 rund kwalifkacyjnych, nie będzie miał żadnego marginesu błędu. Dlatego najbliższa kolejka będzie bardzo ważna dla zespołów z Białegostoku i Wrocławia, gdyż może kosztować przegrany zespół kilka milionów euro. Wicemistrz naszego kraju w najlepszym przypadku powinien dojść do III rundy, jak Pogoń Szczecin w ostatnich dwóch latach, choć nie zdziwi mnie szybsza wywrotka srebrnego medalisty ekstraklasy.
Najmocniejsze karty w talii ma zdecydowanie Legia Warszawa, której mimo ciągłych problemów od października udało się osiągnąć plan minimalny, który i tak dla kibiców jest ogromną porażką. Po ostatniej udanej przygodzie z tymi rozgrywkami, warszawianie nabili sobie przyzwoity ranking (18,000), który w tym sezonie da rozstawienie w każdej z trzech rund. W związku z tym, legioniści uniknął w ostatniej rundzie takich zespołów, jak Newcastle, co będzie sporym handicapem. Kolejnymi przesłankami za powtórzeniem ubiegłorocznej kampanii jest spory budżet na transfery, który udostępnił Dariusz Mioduski Jackowi Zielińskiemu. Będzie on wynosił blisko 3 miliony euro, więc dyrektor sportowy i dział scoutingu nie będzie miał żadnych wymówek. Wyzwaniem dla Goncalo Feio natomiast będzie wprowadzenie swojej myśli taktycznej do kadry, którą latem czeka rewolucja. Brązowi medaliści Mistrzostw Polski mają wszystko, by zajść najdalej z naszych pucharowiczów, każdy inny wynik niż awans do fazy ligowej i zajęcie w niej miejsca premiowanego awansem do wiosennej części rozgrywek, będzie kolejną europejską kompromitacją tego klubu.
Co na temat przyszłej przygody Śląska Wrocław uważa nasz ekspert od tego zespołu, erykmenrog?
Po 3 latach przerwy Śląsk Wrocław ponownie zagra w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy. Poprzednią europejską przygodę drużyny prowadzącej przez Jacka Magierę można było uznać za udaną. Wrocławianie zwyciężyli wtedy w 4 meczach odpadając dopiero w 3 rundzie z Hapoelem Beer Sheva. Do obecnej kampanii Śląsk podejdzie jako wicemistrz Polski. Dyrektor sportowy David Balda pomimo gry na trzech frontach nie planuje robić dużych transferów. Celuje on w zatrzymanie większości fundamentów drużyny oraz zwiększenie rywalizacji na niektórych pozycjach. Resztę finansów ma przeznaczyć na rozbudowę odnowy biologicznej w bazie treningowej Śląska oraz wzmocnienie sztabu o nowego trenera przygotowania motorycznego. To wszystko ma doprowadzić do mniejszej ilości kontuzji i szybszej regeneracji, a w efekcie do większej ilości dostępnych i zdrowych zawodników na więcej meczów. Jest to dość innowatorski pomysł na przygotowanie do europejskich bojów, czas pokaże czy skuteczny. Największym osłabieniem drużyny z Wrocławia może być odejście kapitana, Erika Exposito. Najlepszemu strzelcowi ubiegłego sezonu Ekstraklasy kończy się kontrakt i dostaje od wielu klubów oferty przewyższające tą od Śląska, przez co zatrzymanie go we Wrocławiu praktycznie graniczy z cudem. Bardzo prawdopodobne, że od tego jak zostanie zastąpiony, będą zależeć losy Śląska zarówno w Ekstraklasie jak i w europejskich pucharach.
A o naszym etatowym pucharowiczu, czyli Legii Warszawa wypowiedział się Adam Bartosiewicz:
W tym sezonie Legia Warszawa ma o wiele bardziej komfortową sytuację w europejskich pucharach, niż w poprzednich latach. Podopieczni Goncalo Feio będą rozstawieni we wszystkich rundach eliminacji do Ligi Konferencji. To daje im możliwość gry przeciwko teoretycznie słabszym zespołom w porównaniu do zeszłorocznej przygody. Żaden z możliwych rywali w IV rundzie LKE nie ma więcej punktów w rankingu ELO od wyeliminowanego przez Legię w zeszłym roku FC Midtjylland. Jednak taki układ jest też swoistą pułapką – legioniści mają już niechlubną historię porażek z dużo niżej notowanymi przeciwnikami- wystarczy wspomnieć niesławne Dudelange, czy Spartak Trnawa. Zagadkową kwestią pozostaje to, jak trener Feio poradzi sobie po raz pierwszy z grą co 3 dni w roli szkoleniowca. W przeszłości poznał smak takiej rywalizacji jako asystent Henninga Berga, gdy Legia pod wodzą Norwega potrafiła zająć 1. miejsce w grupie Ligi Europy w sezonie 2014/15. Miejmy nadzieję, że Portugalczyk będzie potrafił wykorzystać zebrane wówczas doświadczenie. Na ten moment ciężko przewidywać, czy Legia przystąpi do europejskiej rywalizacji mocniejsza, niż w zeszłym roku- oficjalnie żadne transfery do klubu nie zostały jeszcze ogłoszone, a Warszawę opuścicili m.in. kapitan i lider drużyny Josue. Za kilka tygodni, gdy zawodnicy wrócą do treningów (miejmy nadzieję że z kilkoma nowymi kolegami), z pewnością będziemy mogli na ten temat powiedzieć nieco więcej.
Od Legii z pewnością należy oczekiwać co najmniej przebrnięcia fazy eliminacyjnej. O ile w zeszłym sezonie legioniści sprawili pozytywną niespodziankę, eliminując silniejszego na papierze rywala w rundzie play-off, tak w tym roku to oni będą faworytem przeciwko zdecydowanej większości potencjalnych przeciwników. Gra w europejskich pucharach jest bardzo istotna nie tylko dla warszawskiego klubu, ale także dla całej polskiej piłki. Ostatnie kilka sezony to spory jak na naszą ligę skok w górę w rankingu UEFA i dobrze byłoby ten trend podtrzymać. Dla samej Legii europejskie boje oznaczają większy prestiż, wzmocnienie marki klubu oraz przede wszystkim pieniądze, które pozwalają jej powoli wychodzić z problemów finansowych, w jakie popadła pod rządami Dariusza Mioduskiego. Druga z rzędu europejska jesień na Łazienkowskiej 3 z pewnością dałaby odetchnąć budżetowi Wojskowych.
O co walczymy w rankingu krajowym?
W tym sezonie odpada nam z rankingu krajowego tragiczny sezon 2019/2020. Dlatego powinniśmy spróbować go najlepiej podwoić, co jest realnym scenariuszem. Każdy wyższy wynik ze względu na słabe rankingi w tym momencie będzie w tym momencie sporym sukcesem i trzeba będzie się z niego cieszyć. Żałuję, że ten sezon nie potoczył się pomyśli Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa, którzy ze względu na zdobyte doświadczenie ostatnimi europejskimi eskapadami mogłyby nas znacząco przybliżyć do wymarzonego 15 miejsca, które dawałoby drugą drużynę w eliminacjach Champions League.