To zadecydowało o przegranej – Kącik Śląska Wrocław #3

Śląsk Wrocław zagrał dobre spotkanie, w którym jednak brakło kilku elementów, aby na rewanż patrzeć z większym optymizmem. Oto 3 kwestie, które według mnie zadecydowały o przegranej i ciężkiej sytuacji Śląska przed meczem rewanżowym.

1. Złe wybory Jacka Magiery
Trener Śląska nie od dziś ma tendencję do wystawiania w podstawowym składzie swoich „pupilków”. Nie inaczej było w środę, gdy w głównym składzie ponownie zagościł Serafin Szota. Były zawodnik Widzewa od początku sezonu wystawiany jest na swojej nienaturalnej pozycji i prezentuje fatalną formę. Mimo to, Magiera postanowił dać mu kolejną szansę – niestety, znowu jej nie wykorzystał. Przeciwnicy z łatwością wygrywali z nim pojedynki, co doprowadzało do niebezpiecznych ataków drużyny przeciwnej. Kolejnym przykładem jest Piotr Samiec-Talar, który swoją formą ani trochę nie nawiązuje do poprzedniego sezonu. Jednak we wczorajszym meczu osiągnął apogeum, gdy z kilku metrów nie trafił na praktycznie pustą bramkę, co w tym sezonie wydarzyło się już po raz drugi.

2. Błędy w defensywie
Z żelaznej obrony Śląska z poprzedniego sezonu nie zostało już nic. Drużyna Jacka Magiery znana była przede wszystkim ze świetnej defensywy, jednak w tym sezonie w każdym dotychczasowym meczu traciła bramkę. Nie inaczej było w Szwajcarii, gdzie piłka wylądowała w siatce Wojskowych dwukrotnie. Obydwie bramki padły ze strat spowodowanych wyprowadzeniem piłki. Pierwsza padła po stracie na skrzydle na własnej połowie i świetnej gry rywala na jeden kontakt, a druga po fatalnym podaniu Petkova, co doprowadziło do stuprocentowej sytuacji rywala. Obu bramek można było uniknąć i tego musi się wystrzegać drużyna z Wrocławia w rewanżu.

3. Brak prawdziwego napastnika
Dyrektor sportowy David Balda oraz Jacek Magiera postanowili zastąpić Erika Exposito dwoma napastnikami – Sebastianem Musiolikiem i Juniorem Eyamba. Drugi z nich nie wytrzymał przeciążeń na obozie, przez co na początku sezonu Wojskowi mają do dyspozycji jedynie „Musiola”. Niestety nie jest on i nie będzie zastępcą byłego kapitana Śląska. Były zawodnik Górnika znany jest z bycia „defensywnym napastnikiem”. Od zawsze strzela bardzo małą ilość bramek i nic nie wskazuje na to, że to się zmieni. W środowym meczu zmarnował fantastyczną okazję sam na sam, która mogła doprowadzić do wyrównania. Oprócz tego wielokrotnie wydawał się zaskoczony, gdy dostawał piłkę w polu karnym, co pokazywał już w poprzednich meczach. Śląsk z Musiolikiem na czele musi pokazać w rewanżu dużo lepszą skuteczność, jeśli chce powalczyć o odwrócenie wyniku dwumeczu.

Share via
Copy link