Górnik Zabrze pomimo porażki w ostatnim spotkaniu z Cracovią (2:4) może zaliczyć początek sezonu do udanych. Podopieczni trenera Jana Urbana w sześciu pierwszych spotkaniach zdobyli 8 punktów, przegrywając jedynie dwa z nich. Nie jest to może jakiś niebywale dobry wynik, ale przypomnijmy, że sezon temu po 6. seriach spotkań Górnik zajmował przedostatnie miejsce, a i tak dosyć szybko się „ogarnął” w pewnym momencie włączając się nawet do walki o mistrzostwo Polski na koniec sezonu. Czy 6. miejsce, które udało się wywalczyć (i za razem powtórzyć wyczyn z rozgrywek 22/23) jest celem nieosiągalnym? Wydaje się, że nie.
CEL? POZOSTAĆ W CZOŁÓWCE
Zespół z Zabrza w poprzednim sezonie zasłynął z tego, że jest świetny w konstruowaniu kontrataków oraz ma bardzo szybkich skrzydłowych – Lawrance’a Ennaliego i Adriana Kapralika, a do tego przecież jesienią świetny był również Japończyk, Daisuke Yokota. Całej trójki na Górnym Śląsku już nie ma i zastąpienie ich było główną obawą kibiców Górnika przed nadchodzącym sezonem: Ennali zdobył 7 bramek i zaliczył 2 asysty, Kapralik – 8 bramek + 3 asysty, natomiast Yokota w jedynie pół sezonu – 7 bramek i asysta. To łącznie aż 28 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej, więc było wiadome, że przed pionem sportowym i Lukasem Podolskim (który w pewnym stopniu za transfery także odpowiada) będzie trudne zadanie. Zabrzanie na początku nowego sezonu zmienili swój styl gry – zamiast wyczekiwania na rywala i próbowania ukąszenia ich szybkimi atakami postawiono na atak pozycyjny, wielopodaniowy. W tym aspekcie w szczególności imponował w pierwszych meczach Lukas Ambros, niegdyś duży talent czeskiej piłki, który jest zupełnie innym typem skrzydłowego od wspomnianych wyżej piłkarzy. Ustawiony po prawej stronie często schodził do środka, tworząc tym samym korytarz dla ofensywnie usposobionego Manu Sancheza, choć mimo wszystko wydaje się, że dzięki temu Górnik powinien znacznie więcej skorzystać bramkowo i punktowo. Warto też wspomnieć, że w meczu przeciwko Cracovii od początku wyszedł kolejny nowy nabytek, Taofeek Ismaheel, który charakterystyką najbardziej przypomina Ennaliego czy Kapralika i od razu, jako debiutant w podstawowym składzie, zanotował asystę i strzelił gola. Nigeryjczyk też jednak miał w tym spotkaniu momenty, kiedy schodził z prawej strony do środka lub wymieniał się pozycjami z Sanchezem, co świadczy o tym, że były piłkarz francuskiego Lorient nie jest zawodnikiem jednowymiarowym. Boczne strefy dalej są siłą Górnika? Zdecydowanie, choć wydaje się, że jeszcze potrzebują się rozkręcić na dobre.
Wymiana ciosów w Krakowie! Najpierw Damian Rasak daje prowadzenie Górnikowi, a chwilę później wyrównuje Filip Rózga ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrlEG pic.twitter.com/dOhwj8QIPh
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 24, 2024
Górnik znów prowadzi! Taofeek Ismaheel znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i świetnie wykorzystał okazję 💪
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrlEG pic.twitter.com/gsBqqh16gQ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 24, 2024
DEFENSYWA RÓWNIEŻ TRZYMA POZIOM
Może tytuł tej części tekstu nie dotyczy ostatniej potyczki z Cracovią (dwie czerwone kartki stoperów, słaby mecz bramkarza, Szromnika), jednak w tych pierwszych kilku meczach nie można się było do nich praktycznie przyczepić. Wspomniany Michał Szromnik, który cały poprzedni sezon przesiedział na ławce oglądając z niej popisy Daniela Bielicy, wybronił Zabrzanom de facto 4 punkty – kilka bardzo dobrych interwencji zanotował przeciwko Radomiakowi Radom (2:1), a po meczu z Rakowem Częstochowa (0:0) uznawano go nawet za najlepszego piłkarza całej kolejki. Na pochwałę zasługuje także nowy nabytek, sprowadzony do środka obrony Josema, który idealnie wpasował się do nowego stylu gry Górnika za sprawą swojej świetnie ułożonej lewej nogi. Hiszpan imponował celnością podań, zarówno długich, jak i krótkich, a do tego świetnie uzupełnia się z Rafałem Janickim. Kluczowy dla formy Górnika jest przede wszystkim środek pola, który pomimo osłabienia się wraz z odejściem Daniego Pacheco do Wisły Płock nie stracił nagle aż tyle jakości, ile się spodziewano, że straci. Świetnie wygląda duet Nascimento – Rasak, a w szczególności ten drugi, którego nie dość, że bronią liczby ofensywne (2 gole i asysta) to w środkowej tercji boiska wygląda jak kompletny piłkarz. Potrafi wywalczyć piłkę dla swojego zespołu (wg statystyk Sofascore, 4 razy na mecz), dużo też biega i podłącza się do ofensywnych akcji, po prostu jest wszędzie. Nic dziwnego, że łączy się go z przenosinami do Lecha Poznań, gdzie miałby rywalizować z Radosławem Murawskim o skład. Tak więc jeżeli środek pola jest w formie, to i Górnik jest w gazie. Damian Rasak to niekwestionowany lider tej drużyny i do tego jedna z lepszych „6-stek w lidze”.
Takiego występu, jak Michała Szromnika przeciwko Rakowowi nie sposób było nie docenić! Bramkarz @GornikZabrzeSSA piłkarzem 5. kolejki @_Ekstraklasa_ ⚽
📺 Wszystkie mecze PKO BP Ekstraklasy możecie oglądać w CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrlEG pic.twitter.com/pRwyOclWcT
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 19, 2024
NOWE ŻĄDŁA W GOTOWOŚCI
Pisząc o Górniku trzeba też wspomnieć, że wymieniono tak właściwie całkowicie pozycję napastnika. Z klubu odeszli Sebastian Musiolik i Piotr Krawczyk, w ich miejsce pojawili się Aleksander Buksa, Luka Zahović i Sinan Bakış. Każdy z nich jest swego rodzaju zawodnikiem „do odbudowy”, w końcu Buksa ostatnie lata spędził grając m.in. w lidze austriackiej (1 gol w 29. meczach dla WSG Tirol) czy niższych ligach belgijskich, których też nie zwojował. Zahović strzelił w Pogoni w zeszłym sezonie jeden raz, natomiast Bakış w Realu Zaragoza ani razu nie wpisał się na listę strzelców w ubiegłych rozgrywkach. Turek z niemieckim paszportem wygląda jednak najciekawiej z tej trójki: strzelał całkiem sporo dla FC Andorry w rozgrywkach LaLiga2, wcześniej też strzelał w drugiej lidze holenderskiej. Świeżo sprowadzony z Hiszpanii napastnik najprawdopodobniej pokaże się szerszej publice w spotkaniu z Lechią Gdańsk, gdzie na pewno będzie miał okazje przynajmniej kilka razy dojść do klarownej sytuacji bramkowej. W tej formacji też jest duża zmiana na plus względem tego, co było w poprzednim sezonie, co pokazał na starcie sezonu Zahović – Słoweniec ma już na koncie 2 trafienia, w tym jedno przeciwko Pogoni, dające 3 punkty swojemu nowemu klubowi. Bardzo szybko nowe nabytki zaczynają przekonywać sympatyków Górnika swoją formą.
Tak więc Górnik konkretnie się wzmocnił i uzupełnił luki w letnim oknie transferowym, do tego zmieniła się gra, niektórzy piłkarze weszli na wyższy poziom porównując samych siebie w poprzednim sezonie, no co by nie mówić, powtórzenie 6. miejsca przez zespół z Zabrza jest bardzo realne, a kto wie, może podopieczni trenera Urbana powalczą o europejskie puchary? Czysto teoretycznie – nie wydaje się, że tak będzie, ale mimo wszystko trzeba brać pod uwagę, że Górnik dla wielu rywali będzie w tym sezonie bardzo niewygodnym rywalem.
zdjęcie z miniaturki: Górnik Zabrze