Mecz VIII kolejki PKO BP Ekstraklasy pomiędzy GKS Katowice – Widzew Łódź zakończył się remisem 2:2. Obie drużyny do meczu przy Bukowej 1A przystąpiły po porażkach w lidze jeszcze przed przerwą reprezentacyjną. Czasu na przygotowanie do meczu było zatem sporo, czy któraś z drużyn ten czas zagospodarowała lepiej od rywala? Remis wskazuje na to, że nie, ale czy na pewno..?
Gdy przychodzą mecze z beniaminkami w mojej głowie zazwyczaj rodzi się niepewność co do wyniku, pomimo tego, że śniło mi się, iż Widzew na luziku wygrał 2:0, pokazując wyższość nad zespołem, którego w ekstraklasie nie było prawie tyle czasu, ile RTS nie potrafił wygrać z Legią. Gratuluję Katowicom awansu (miastu, w którym mieszkałem kilka lat studiując), oraz życzę szybkich przenosin na nowy stadion. Czemu mam obawy przed beniaminkami? Pamiętacie Radzionków? (…), Dyskobolię Grodzisk Wlkp.? Górnik Łęczna? To już wiecie, co mam na myśli. Widzew po prostu lubi spektakularnie przegrać z beniaminkiem.
Ale remis, to nie jedyna zła wiadomość po tym meczu, martwić zaczyna zupełnie co innego. Mianowicie gra taktyczna, szczególnie w fazie powrotu do obrony. Jestem przekonany, że Jagiellonia Białystok nie wygrała z Widzewem, bo była po prostu lepsza, a to Widzew przegrał sam ze sobą i z własną głupotą, czyli czerwona kartka – niewytłumaczalna. Zawodnicy powinni być uczuleni przez sztaby, że przerywanie akcji w sposób, w jaki zrobił to Alvarez, skutkuje karą indywidualną, co za tym idzie, po czerwonej kartce zespołową, bo zabierasz, bądź minimalizujesz drużynie realne szanse na nawiązanie walki o zwycięstwo. Dlaczego faza obronna w wykonaniu RTS mnie martwi? Bo nie jedynie z Jagiellonią wyglądało to słabo, ale od kilku meczów Widzew w obronie gra bez asekuracji bocznych stref boiska. Dlaczego? W mojej opinii taktyka, którą preferuje trener Myśliwiec jest być może skuteczna, może i efektowna, ale nie efektywna w wykonaniu RTS, ponieważ do takiej taktyki potrzebujesz wykonawców, a już szczególnie w obronie, a jeszcze żeby doprecyzować, to na bokach obrony, która przy grze wysoko, gdy Widzew chce pressować, zawęża grę do środka. Powstaje wtedy dużo miejsca w bocznych strefach, które rywale skwapliwie zaczynają wykorzystywać, jak w przypadku GKS, który w taki sposób zdobył bramkę. A rażący brak asekuracji, plus chowanie się (dosłownie) za plecy Żyro przez Kastratiego to bardziej komedia, niż prawdziwy futbol.
Poniższa powtórka bramki na 2:1 doskonale przedstawia, ile miejsca miał zawodnik Katowic, zanim „zatańczył” jeszcze w polu karnym gości, po czym strzelił po nodze obrońcy Widzewa. Być może Kastrati schował się za Żyro, żeby nie dostać przypadkowo w twarz mokrą piłką, nic przyjemnego, kto kiedyś dostał, wie o czym piszę… Ale już poważnie..
Widzew broni źle, w dodatku jest skazany na Kastratiego, który jest słabym piłkarzem. Nie mógł zagrać Marcel Krajewski od początku (mecz w kadrze, podróże, etc.), a alternatywy dla tych graczy jak widać brak. Kolejny mecz z kartką Ibizy i ponownie obawa, czy dogramy mecz w 11-tu. Trener na pewno zdaje sobie sprawę, że nie da się grać cały mecz wysoko, pressować, że rywale styl gry łodzian czytają i przerzuty Katowiczan na wolne pole, gdzie grał Kastrati, są przemyślane i mają stanowić realne zagrożenie bramki strzeżonej przez Gikiewicza. Miłe słowa w kierunku trenera Góraka traktuję jako kurtuazję, bo chwalenie za SFG, za organizację gry i pozytywne nastawienie graczy beniaminka do meczów do mnie nie przemawia. Z całym szacunkiem, to GKS powinien dostać lekcję od Widzewa, a nie zaskoczyć łodzian wyrzutem z autu, który doprowadził do zdobycia bramki. Więc wychodzi na to, że to Rafał Górak lepiej przygotował się do meczu i zastopował faworyta, który grał świetnie pierwsze 25 minut meczu, ale potwierdził, że nie jest klasową drużyną, żeby takie mecze zamykać po strzelonej bramce.
W grze Widzewa brakuje mi balansu, zmiany tempa gry. Kiedy pressujemy, to pressujemy. Kiedy trzeba się cofnąć i agresywniej zacząć bronić, żeby dać szansę na błędy rywalowi, to należałoby tak zrobić. Tym bardziej, że do składu śmielej zaczyna wchodzić S.Kerk, który ma cyrkiel w stopie. Potrafi zagrać genialnie, prostopadle. Ostatnie minuty, gdy Hamulić grał jako napastnik (tak jako napastnik, bo po wejściu na boisko grał nie na swojej pozycji, dlaczego? Trener mógłby wyjaśnić..) pokazały, że mógłby takie podania prostopadłe otrzymywać i ścigać się z obrońcami, kończąc akcje w stylu, w jakim robił to jeszcze grając w Stali Mielec.
Kibice zaczynają również dostrzegać rotacje w składzie, które niekoniecznie dają największą jakość w danym meczu. Niektóre decyzje personalne są niezrozumiałe. Patrząc, jak wygląda gra, zarządzanie meczem przez trenera, do końca nie wiadomo, co Myśliwiec ma na myśli, a przecież to facet inteligentny. Nie doszukiwał bym się sabotażu z jego strony, aczkolwiek w życiu nie można wszystkiego wykluczyć, nawet wygranej w totka, chociaż każdy gra z myślą o wygranej, ale zazwyczaj jest mało wiary, że te sześć cyfr uda się rozszyfrować. Dobrze, dosyć żartów, bo kibicom może za chwilę do śmiechu nie być, jak RTS zacznie obsuwać się w ligowej tabeli. A może trener, który dostał zadanie osiągnięcia większej ilości punktów niż w poprzednim sezonie, po prostu robi sobie poligon doświadczalny, będąc pewnym, że pomimo tego, swoje punkty zdobyć i tak zdoła? U mnie kredyt zaufania ma, pomimo wielu błędów, które zespół popełnia, ale starając się grać odważnie, wysoko, niestety będzie tracił łatwe gole i na to szybko trzeba zaradzić, więc sztab ma dużo pracy, a ja będę się przyglądał, w którą stronę taktycznie zespół zacznie ewoluować. Szczególnie, gdy do składu zaczną pukać rezerwowi, tracący cierpliwość siedząc na ławce rezerwowych.
Przed drużyną Widzewa domowy mecz z Piastem Gliwice i szansa na kolejne zwycięstwo przed własną publicznością. Tym bardziej, że Piast zagra bez M.Ameyawa, który odszedł do Rakowa. Zawodnik wyróżniający się w Gliwicach, niestety przez różne zawiłości odszedł z Widzewa. Tutaj wrzucę kamyk do ogródka. To kolejny gracz, który odszedł z RTS i pokazuje duży potencjał sportowo – sprzedażowy, ale Widzew już pokazał, że dla niego marnowanie potencjału gracza to bułka z masłem. Następny w kolejce jest A.Klimek – o nim już pisałem kilka tekstów wstecz.
Mecz z Piastem Widzew rozegra w Sobotę 21.09. o godz.17:30 w Sercu Łodzi, oby to był widowiskowy i ofensywny mecz i oczywiście zwycięski przez gospodarzy. Na pewno jedna akcja meczu będzie widowiskowa, niezapomniana i w mojej opinii najlepsza tego dnia – akcja „Dorzuć Misie”, która wesprze leczenie Bruna Osłowskiego, cierpiącego na dystrofię mięśniową Duchenne’a. Bruno, jesteśmy z Tobą w walce z chorobą!!!