Wielkie problemy zasłużonego rwandyjskiego giganta. Czy Kiyovu Sports się podniesie?

W Rwandzie bez najmniejszych wątpliwości największymi klubami, zespołami wokół których dyskutuje się najwięcej, są dwie drużyny – APR FC oraz Rayon Sports. Kluby najbardziej utytułowane w historii rwandyjskiej piłki, a także z największym gronem kibicowskim. Czy tak jednak było od zawsze? Absolutnie nie. Zanim w Kraju Tysiąca Wzgórz wybuchło ludobójstwo, zanim narodziło się Armée Patriotique Rwandaise Football Club, Kiyovu Sports było u szczytu rwandyjskiej hierarchii piłkarskiej. Dzisiaj, po 30. latach od ostatniego tytułu, zmierza ku upadkowi.

 

Historia Kiyovu Sports jest niewątpliwie bogata, ale też i trudna do opisania. Z początkowych lat funkcjonowania klubu istnieją jedynie szczątkowe informacje, a na dodatek często są mocno niejasne oraz ciężkie do zweryfikowania. Tło historyczne w tekście trzeba jednak zaznaczyć, więc aby powoływać się na tę najbardziej pewne fakty, wrzucam notkę, która widnieje na oficjalnej stronie klubu:

Kiyovu Sports Football Club, powszechnie znany jako Kiyovu Sport, to jeden z najstarszych i najbardziej prestiżowych klubów piłkarskich w Rwandzie. Założony w 1964 roku klub ma bogatą historię i odegrał znaczącą rolę w rozwoju piłki nożnej w kraju. Założony w dzielnicy Kiyovu w mieście Kigali klub szybko stał się znany ze swojego zaangażowania na rzecz doskonałości w piłce nożnej. Przez lata Kiyovu Sports zyskało reputację klubu rozwijającego młode talenty i wnoszącego wkład w krajową scenę piłkarską. Kiyovu Sports zdobyło wiele tytułów w najwyższej lidze piłkarskiej Rwandy. Sukcesy klubu na boisku sprawiły, że stał się on powszechnie znaną marką i symbolem dumy swoich kibiców. Oprócz sukcesów na boisku, Kiyovu Sports zawsze było głęboko zakorzenione w pracy społecznej. Klub angażował się w różne inicjatywy społeczne mające na celu poprawę życia mieszkańców Kigali, zwłaszcza młodzieży.”

Pierwsze co może przychodzić do głowy po przeczytaniu tego tekstu – klub, który mocno stawia na relacje z lokalnym społeczeństwiem. I takie właśnie jest Kiyovu Sports, które mimo braku zdobycia tytułu mistrzowskiego od 30. lat, wciąż pozostaje trzecim najbardziej utytułowanym klubem w historii Rwandy, oraz – nie licząc APR oraz Rayon grających w swojej lidze – jedną z największych kibicowskich drużyn w kraju.

Drużyna Kiyovu Sports przed 1994 rokiem

Dotychczasowy opis wygląda więc całkiem kolorowo i obiecująco. Nie można jednak powiedzieć tego o przyszłości Kiyovu Sports.

Klub już od wielu lat szczególnie nie liczył się w walce o mistrzostwo Rwandy. Po tym, jak w 1994 roku zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo, a następnie w kraju wybuchło krwawe ludobójstwo, zespół mocno się rozpadł tracąc z powodu wojny wiele ważnych postaci klubu. Dzięki wsparciu kibiców Kiyovu jednak nie upadło, ale od 1995 roku, ze względu na dominacje ligi przez APR FC oraz częściowo Rayon Sports, rzadko kiedy zbliżali się do 1. miejsca w tabeli. A tak było przynajmniej do ostatnich sezonów. Coś drgnęło jednak w 2017 roku, kiedy to klub cudem – i to dosłownie – utrzymał się w najwyższej lidze. Zajęli oni przedostatnie, 15. miejsce w tabeli i w teorii powinni spaść na drugi poziom rozgrywkowy. Na ich miejsce miało wskoczyć Isonga FC, drugi zespół 2. ligi rwandyjskiej sezonu 2016/17. Zarząd Isonga niespodziewanie stwierdził jednak, że klub „nie jest jeszcze gotowy do gry na takim poziomie.” FERWAFA stanęła więc na głowie przed podjęciem decyzji – dać awans trzeciej drużynie 2. ligi, czy zostawić na najwyższym szczeblu Kiyovu? Ostatecznie padło na tę drugą opcję i jak się okazało, była ona zbawienna dla fanów drużyny z południowego Kigali.

Zespół następne lata spędził w górnej połowie ligowej tabeli. 2017/18 – 5. miejsce, 2018/19 – 5. miejsce, 2018/19 – 5. miejsce, niedokończony przez pandemię sezon 2019/20 – tak, również piąte miejsce. Przełomowa jednak okazała się właśnie pandemia, a konkretniej zmiana w trakcie jej trwania zarządu klubu. We wrześniu 2020 roku nowym prezydentem Kiyovu za sprawą wyborów został Juvenal Mvukiyehe. Nowa głowa klubu już od samego początku głosiła, że zamierza przywrócić zespół na szczyt krajowej piłki. Pierwszy sezon, mocno przejściowy, Kiyovu zakończyło na szczycie grupy spadkowej (sezon 2020/21 ze względu na pandemię przybrał nietypową formę najpierw faz grupowych, a następnie grup mistrzowskich oraz spadkowych). Następne dwa lata to jednak niewątpliwie najlepszy okres, jaki kibice Kiyovu przeżyli od momentu zakończenia ludobójstwa. W sezonie 2021/22 przegrali walkę o mistrzostwo z APR FC zaledwie jednym punktem – APR miało ich 66, a Kiyovu 65. Żeby jeszcze bardziej zaznaczyć skalę bólu, jaki musieli wówczas odczuwać ich fani, trzeba wspomnieć, że w 27. kolejce Kiyovu zwyciężyło 2-1 właśnie z APR i wskoczyło na pozycje lidera tabeli. Terminarz końcowych trzech kolejek był na tyle łatwy, że już przypisywano im mistrzostwo. Za szybko. Kiyovu zdobyło w tych spotkaniach tylko 5 na 9 możliwych punktów i przegrało tę walkę niczym Lewis Hamilton z Maxem Verstappenem w GP Abu Dhabi w 2021 roku. W ówczesnym sezonie znalazło się jednak coś na osłodę dla Kiyovu – wygrali oni w rozgrywkach Pucharu Rwandy, zdobywając tym samym pierwsze trofeum od 1994 roku.

 


Kiyovu wróciło do piłkarskich łask i nikt nie miał wobec tego wątpliwości. A potwierdzeniem takiego stanu rzeczy miał być sezon 2022/23. Miał, i prawie taki był. Stracić mistrzostwo jednym punktem to musi być przeogromny niedosyt. Ale co powiecie na stracenie mistrzostwa… bilansem bramkowym? Sezon 22/23 APR FC oraz Kiyovu Sports zakończyli z 63. punktami na koncie, ale to APR miało lepszy o 9 „punktów” bilans bramkowy i ponownie zabrało Kiyovu tytuł sprzed nosa. I żeby ponownie dodać dramaturgii – w przedostatniej kolejce Kiyovu, jako lider ligowej tabeli, przegrało 0-1 z Sunrise FC. Nawet jeden punkt, remis w tym meczu, dałby im mistrzostwo.

Najgorsza informacja dla kibiców dopiero jednak nadchodziła – we wrześniu 2023 roku Juvenal Mvukiyehe stwierdził, że nie zamierza startować w ponownych wyborach i rezygnuje z funkcji prezydenta Kiyovu Sports. Człowiek, który jak nikt przez ostatnie 30 lat poukładał klub, zbliżył go do ponownej chwały, nie zamierzał więcej dla niego pracować. Z tego, co podawały media – jednym z głównych powodów takiej decyzji miało być to, że inne osoby w zarządzie klubu miały się wobec niemu przeciwstawić. Bez względu na prawdę, jego odejście sprawiło, że w Kiyovu zaczęły się ogromnę problemy.

Juvenal Mvukiyehe, były prezydent Kiyovu Sports. Fot. integonews.com

W klubie zaczęło brakować pieniędzy. Obecny zarząd osądza o taki stan rzeczy właśnie Mvukiyehe twierdząc, że ściągnął on piłkarzy, których nie są w stanie opłacić. Z odejściem Juvenala odeszło też kilku kluczowych sponsorów, a to sprawiło, że klub nie był w stanie przez kilka miesięcy wypłacać zawodnikom pensji. W sierpniu obecnego roku FIFA nałożyła na klub ban transferowy właśnie z tego powodu, a to sprawiło, że nie są w stanie do dnia dzisiejszego zarejestrować nowo podpisanych zawodników. I tu przechodzimy do prawdziwego hitu – zarząd, mając świadomość otrzymania bana transferowego, postanowił przed sezonem mocno przebudować zespół, wymieniając połowę pierwszej drużyny. Do klubu dołączyły całkiem mocne nazwiska z Ernestem Sugirą czy Cedriciem Hamisem na czelę. Co jednak z tego, skoro dalej nie mogą być oni zarejestrowani i wciąż nie zadebiutowali w nowych barwach? W meczu 2. kolejki tego sezonu Kiyovu na ławce miało… 3. rezerwowych. Przegrali 0-4. W następnych kolejkach rezerwę obsadzają juniorzy, którzy nie nadają się jeszcze na poziom Rwanda Premier League. Efekt? Po 7. kolejkach Kiyovu znajduje się na OSTATNIM miejscu tabeli, z 3. punktami na koncie oraz serią 6. meczów z porażkami. W pierwszej kolejce zdołali pokonać 2-1 AS Kigali, a następnie nie zdobyli ani punktu.

Zarząd za taki stan rzeczy znalazło sobie kozła ofiarnego, a konkretniej trenera Jospina Bipfubusę. Czy Burundyjczyk został zwolniony? Nie. Dostał karę zawieszenia na 4 kolejne mecze. Nie wiem, czy nadążacie, ale się powtórzę – klub zawiesił swojego własnego menadżera na określoną liczbę spotkań ze względu na złe wyniki, a funkcję opiekuna pierwszej drużyny przejął jego asystent. Pomysł ten chyba nie za bardzo wypalił, bo Kiyovu w ostatniej kolejce, już pod wodzą asystenta, przegrało 0-4 z Rayon Sports.

Czy Kiyovu wyjdzie z tej sytuacji? Ciężko stwierdzić. Od odejścia Mvukiyehe rok temu już dwukrotnie zmieniał się prezydent klubu, a obecny zarząd chyba nie za bardzo ma pomysł, jak rozwiązać ten problem. Ostatnio ogłoszono, że udało im się wywalczyć deal sponsorski z firmą Gorilla Coffee o wartości 50 000 $. Pieniądze mają trafić na konto klubu już na dniach, a ich część ma pójść na zaległe pensje byłych już piłkarzy, aby zbliżyć się ku zniesieniu bana transferowego od FIFA. I wygląda na to, że właśnie przede wszystkim takie umowy sponsorskie są chyba najbardziej w stanie uratować Kiyovu przed bankructwem i totalnym upadkiem. Pytanie tylko, ile uda się ich jeszcze wywalczyć? Zaplecze kibicowskie jest ogromne, ale obecna sytuacja klubu w tabeli ani trochę nie pomaga…

Share via
Copy link