Kącik Rakowa Częstochowa #2 – Raków wraca do gry! Aspiracje? Najwyższe z możliwych!

Raków Częstochowa spędził zimę na pozycji wicelidera. Kibice czerwono-niebieskich mocno liczą na to, że ich zespół po raz czwarty w ciągu ostatnich pięciu sezonów będzie liczył się w walce o mistrzostwo Polski. Jakie są na to perspektywy? O tym w poniższym artykule.                

obrazek wyróżniający – fot. Oskar Foltyński

Godni i wymagający przeciwnicy

Czołówka tabeli tegorocznej PKO BP Ekstraklasy jest niezwykle wyrównana. Przed startem rundy wiosennej liderujący Lech Poznań miał zaledwie dwa punkty przewagi nad Rakowem oraz trzy oczka więcej od Jagiellonii Białystok. Nie można również zapominać o Legii Warszawa, która znajduje się tuż za podium, tracąc do pierwszego miejsca tylko sześć punktów. Raków to drużyna, która według trenera Marka Papszuna wciąż jest w budowie. Pomimo że styl gry „Medalików” przez większość obecnego sezonu nie zachwycał, pozycja wyjściowa przed startem rundy wiosennej jest niezwykle korzystna.

Częstochowianie rozpoczynają zmagania od starcia z Cracovią. Nie jest to z pewnością wymarzony początek, zważywszy na niemoc Rakowa w pojedynkach z „Pasami”. Od momentu powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej na stadionie przy ul. Kałuży w Krakowie, na pięć prób udało się zapunktować tylko raz – 26 września 2020 roku. Na niekorzyść czerwono-niebieskich działa jeszcze jedna statystyka: wyjątkowo słabo radzą sobie w pierwszych meczach po zimowej przerwie. Od momentu powrotu do Ekstraklasy zdobyli zaledwie 4 punkty na 15 możliwych. W drodze do sukcesu każda tego typu niemoc może jednak zostać przełamana

Nowe nabytki

W zimowym oknie transferowym Raków dokonał dwóch wzmocnień. Na Limanowskiego zawitali Leonardo Rocha oraz Ibrahima Seck. O ile Senegalczyk to raczej melodia przyszłości i zawodnik, który będzie balansował między pierwszą a drugą drużyną czerwono-niebieskich, od Portugalczyka oczekuje się bardzo dużo. Były napastnik Radomiaka ma w końcu przełamać stagnację na swojej pozycji w Częstochowie i regularnie wpisywać się na listę strzelców. Rocha ma już na swoim koncie jedenaście trafień w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy i z pewnością będzie chciał poprawić ten dorobek. 27-latek mierzy dwa metry wzrostu, świetnie gra głową, ale również nieźle radzi sobie z piłką przy nodze. Znakiem zapytania pozostaje jednak jego udział w pressingu. Nie od dziś wiadomo, że Marek Papszun ceni sobie tę umiejętności i wręcz wymaga jej od swoich napastników. Profil Rochy nie jest więc idealnie skrojony pod filozofię gry wicelidera Ekstraklasy.

Z tego powodu transfer budzi pewne wątpliwości, zwłaszcza że formę wyraźnie odbudował Jonatan Brunes, który imponował również w sparingach. Niemniej jednak Leonardo Rocha to bez wątpienia jeden z najlepszych napastników w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Jeśli odpowiednio wkomponuje się w zespół trenera Papszuna, może stać się wartością dodaną, która pozwoli Rakowowi sięgnąć po najwyższe cele.

Warto dodać, że na obóz do hiszpańskiej Marbelli udali się również wracający po kontuzjach Srdjan Plavsic oraz Zoran Arsenić. Obaj piłkarze potrzebują jeszcze trochę czasu, aby wskoczyć na optymalne obroty, jednak ich powrót do zdrowia z pewnością cieszy sztab szkoleniowy czerwono-niebieskich.

Jak to było z tymi końcówkami?

Raków Częstochowa i niezwykłe końcówki meczów to poprzedniej jesieni duet wręcz nierozłączny. Wiceliderom Ekstraklasy zarzucano, że w ostatnich minutach spotkań szczęśliwie zdobywają wiele punktów. Czy rzeczywiście tak było? Nie do końca. Owszem, zespół Marka Papszuna kilkukrotnie ratował punkty bramkami zdobytymi w ostatnich dziesięciu minutach, a nawet po upływie regulaminowego czasu gry. Jednocześnie jednak „Medaliki” w tym okresie straciły również kilka oczek. Bilans zdobytych i straconych punktów wyniósł siedem  „na plus”. Każdy indywidualnie musi ocenić czy to dużo czy mało.

Kluby z czołówki każdej ligi często „przepychają” swoje mecze w końcowych fazach spotkań. Nie ma w tym nic złego – wręcz przeciwnie, należy pochwalić drużyny za charakter i grę do ostatniego gwizdka. Wiele lat temu wszyscy zachwycali się Manchesterem United i słynnym „Fergie Time”. Gdy Czerwone Diabły w ten sposób zdobywały punkty, cały piłkarski świat piał z zachwytu. Podobnie wyglądało to w przypadku Realu Madryt – ich droga do licznych triumfów w Lidze Mistrzów często wiodła przez dramatyczne końcówki spotkań. Nie należy, więc ganić Rakowa za to, że potrafi przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zwłaszcza, że w niektórych sytuacjach to oni byli stroną, która traciła punkty w ostatnich minutach.

Czy tej wiosny ten stan rzeczy zostanie podtrzymany? Może się tak zdarzyć. Piłkarze z Częstochowy słyną z dobrego przygotowania fizycznego, które pozwala im na grę do ostatniej sekundy meczu. Wysoce prawdopodobne więc że znów będziemy świadkami emocjonujących końcówek z udziałem „Medalików”.

Ostatnie przewidywania

Pomimo że Lech Poznań, Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa prezentują wysoką formę, trudno wyobrazić sobie, by Raków Częstochowa nie liczył się w walce o najwyższe cele. Ostatnie mecze rundy jesiennej napawały optymizmem, zwłaszcza biorąc pod uwagę styl gry drużyny, który znacząco się poprawił. Marek Papszun ma za sobą już drugi okres przygotowawczy po powrocie na Limanowskiego, co pozwala oczekiwać, że Raków będzie grał jeszcze lepiej. Wiosenne zmagania zapowiadają się niezwykle interesująco i wszyscy liczymy na emocjonującą rywalizację. Zdaniem ekspertów Raków Częstochowa powinien tej wiosny odegrać jedną z kluczowych ról w walce o mistrzostwo.

x.com/MaxKokott43

Share via
Copy link