Kącik Stali Mielec #56: Po meczu z Koroną

Mecz o 6 punktów – tak powinno być nazwane spotkanie z Koroną. Powinno, bo ani po występie zawodników z Mielca, ani frekwencji nie było tego widać. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 0:1 i początkiem dyskusji o zwolnieniu trenera.

Źródło obrazka wyróżniającego: stalmielec.com

Przedstawię Wam moją opinię na temat gry „Biało-Niebieskich”:

Jakub Mądrzyk

Przy golu za bardzo nie mógł nic zrobić (niby był to krótki słupek, ale rykoszet zrobił swoje), a miał ze dwie fajne interwencje. W rozegraniu natomiast zazwyczaj dobrze grał pod presją, ale kilka razy zdarzyło mu się wywalić piłkę w aut.

Alvis Jaunzems

Miał chwilę zawahania pod koniec pierwszej połowy, ale przez większość spotkania był bardzo pewny w obronie.

Bert Esselink

W sumie za bardzo nie mam jak go ocenić. Coś tam parę razy wyczyścił, coś próbował w ataku, ale było tego tak mało (albo mam sklerozę), że ciężko cokolwiek więcej napisać.

Marvin Senger

W obronie chyba nie miał nic do roboty. W ataku natomiast niby szarpał i to w swoim stylu, problem jest taki, że miał sto tysięcy strat, więc w sumie mógłby nie szarpać.

Robert Dadok

W obronie niby na pierwszy rzut oka nic nie zawalił, ale Alvis miał tyle roboty, że wydaje mi się, iż gdyby przeanalizować konkretnie jego zachowania w tych akcjach, to już nie byłoby tak super. W ataku natomiast niby był aktywny, ale było to tak na alibi, że masakra.

Maciej Domański

Chyba muszę się przekonać do Domana na „10”. Może i miał parę niedokładnych zagrań (po jednym z nich mógł paść gol), ale bardzo mi się podobała jego gra na skrzydłach (czytaj: nie było to nic wielkiego, ale chociaż było jakkolwiek).

Matthew Guillaumier

Coś podał do najbliższego, z raz trochę się odważył i mógł mieć asystę drugiego stopnia, ale było tego tak mało, że aż mi się przypomniał Gulli z czasów Kieresia.

Krystian Getinger

W pierwszej części świetnie grał do przodu, w drugiej niestety trochę przygasł, ale i tak – nawet wtedy coś tam szarpał (w przeciwieństwie do większości kolegów z drużyny).

Krzysztof Wolkowicz

Pressing? Może być. Gra tyłem do bramki? Też może być. Gra do przodu? Lepiej nie komentować.

Damian Kądzior

Widać było, że technicznie jest kotem, ale jakie to jest drewno… gość mógłby grać u Kieresia, ale no nie u Niedźwiedzia (który powinien zostać pogoniony, ale o tym za chwilę).

Łukasz Wolsztyński

Gdyby to był Ilyia pewnie napisałbym coś w stylu „szału nie było, ale widać poprawę i jak tak dalej pójdzie, to wróci stary, dobry Shkurin”. Niestety to jest Wolsztyn i wydaje mi się, że ten, w gruncie rzeczy przeciętny, występ był szczytem jego możliwości.

Jean-David Beauguel

Widać było, że pół roku nie grał (technicznie dramat, fizycznie w sumie też), ale bardzo mi się podobała jego gra tyłem do bramki (gdyby na „10” był ktoś sensowny, mogłoby być z tego coś dobrego).

Ravve Assayeg

No… wszedł na boisko.

Pyry Hannola

Zagrał identycznie jak Gulli.

Mateusz Matras

Zagrał za mało do oceny (co uważam za skandal).


Coś co miało być podsumowaniem, ale od dawna nim nie jest 

Skład – po prostu szkoda gadać. Jak można było posadzić Matrasa? Ok, Alvis dał radę, ale przez ten genialny pomysł Dadok musiał przejść na wahadło, przez co stracił wszystkie swoje atuty, a na dodatek mega go brakowało na „10”. Jak można było wyjść Wołko? Znacie moją opinię o Krzysztofie, więc nie będę kolejny raz pisać tego samego, ale to jest jakiś absurd!

Zmiany – dlaczego Kądzior i Wołko tak długo grali? Dlaczego Dadok cały mecz na wahadle? Dlaczego Matras tylko 5 minut?

Styl – ok, wystawiliśmy drewna na „10”, zdarza się. Jeszcze gorsze jest to, że graliśmy jak gdyby na dychach byli Krykun i Dadok (albo Gerbo).

Styl v2 – jeśli się mylę (a mogę się mylić, bo nie zwracałem na to tak dużej uwagi jak czasami mi się zdarzało) wyprowadźcie mnie z błędu, ale nie macie wrażenia, że rozgrywaliśmy od tyłu jak za Kieresia? W sensie nie chodzi mi o lagi na nikogo, tylko o taki brak ruchliwości. Zazwyczaj za Niedźwiedzia widać było jakieś specyficzne ustawienie – często na przykład ósemki schodziły do obrońców, a tutaj obrońcy sobie klepali- ale za bardzo nie widziałem w tym pomysłu.

Niedźwiedź – moim zdaniem trzeba się pożegnać. Zdobyliśmy na początku rundy dokładnie tyle samo punktów co zrobił Kiereś. Mecz z Koroną zawalił w każdym aspekcie. Mamy tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. W każdym spotkaniu obserwujemy jakieś absurdalne decyzje personalne. W żadnym z poprzednich klubów (Widzew i Ruch) trener Niedźwiedź nie wyszedł z kryzysu. Ja tu nie widzę argumentów za pozostaniem.

Fornalczyk – od kilku tygodni mam takie „szkoda, że rok temu to nie wyszło”, ale wiecie co? Mieliśmy trzech „Fornalczyków”, ale:

  • Gerbo – kontuzjowany, w tym roku potężne 5 minut.
  • Dadok – z absurdalnych powodów przesunięty na wahadło.
  • Koki – wywalony.

Żeby nie było – gdyby nie ten wpis prawdopodobnie nie wpadłbym na to, aby to napisać:

Kotwice – już o tym wspomniałem, więc krótko: w obecnej chwili musimy stawiać na kotwice, a w szczególności Matrasa.
Żeby nie było – sytuacja jest taka sama, jak z Fornalczykiem, ale nie pamiętam autora wpisu, ani nic.

Myślałem czy nie napisać o P. Karmelicie, bo jedna rzecz mi się nie podobała (konferencji jeszcze nie słuchałem). Uznałem jednak, że po pierwsze zapachniałoby to jakimś Futbolem Futbolu, a po drugie on jest najmniej winny tej sytuacji.

Cetnar – płakać nie będę, bo Niedźwiedź chyba za bardzo go nie lubił, a po drugie nie dostał okazji, żebym mógł go pchać. Uważam jednak, że ta sytuacja idealnie obrazuje nasz fantastyczny model rozwoju juniorów – był sobie (podobno) ogromny talent i co? Ani gry (to jeszcze rozumiem, bo konkurencja była ogromna), ani wypożyczenia, ani nic. Po polsku gnił sobie w rezerwach.

Osobiście na Lecha wyszedłbym tak:

Mądrzyk

Wlazło – Matras – Bert

Alvis – Doman – Gerbo* – Getek

Krykun** – Dadok

Beauguel

* o ile jest zdrowy, jak nie to Gulli

** o ile jest zdrowy, jak nie to Gerbo i Gulli na „8”, a jak Gerbo też nie może grać to Wolsztyn

Share via
Copy link