Kącik ŁKS-u #15: Męczy nas piłka

ŁKS nie wygrał 5 meczów z rzędu i stracił szansę na baraże. Poleciał już Galeano, a do końca sezonu drużynę będzie prowadził Ryszard Robakiewicz. Kto odpowiada za tę sytuację?

Graf

Jest to największy winny obecnej sytuacji w klubie. Wraz z jego przyjściem były duże oczekiwania, bo pracował w Rakowie i Warcie, w przeciwieństwie do Przytuły i Dziedzica, którzy przed ŁKS-em nie pełnili roli dyrektora sportowego.

Jego największym błędem, jak na razie, są wybory szkoleniowców. Sezon na ławce trenerskiej rozpoczął Jakub Dziółka, który wcześniej jako pierwszy trener nie pracował w ani jednym klubie o takiej renomie jak ŁKS. Na jego miejsce ściągnięto Galeano, który co prawda nie radził sobie dobrze, ale poprowadził zespół wyłącznie w 8 meczach.

Z transferów można wyróżnić tylko 2 dobre. Arasę, który ostatniego gola strzelił w październiku i do końca sezonu raczej nie zagra oraz Feiertaga, którego już w klubie nie ma, bo nie pressował. Pressuje za to Mrvaljević, ale jest fatalny.

Mimo tych wszystkich złych decyzji, które Graf popełnił przez ostatnie miesiące, to już teraz wiemy, że będzie pracował w ŁKS-ie przynajmniej do końca sezonu.

Nadal będziemy pracować z Robertem Grafem, bo wierzymy, że pomoże nam osiągnąć cele sportowe. Oczywiście nie oznacza to, że nie analizujemy jego pracy, bo jesteśmy świadomi niedociągnięć. Ufam prezesowi Robertowi Grafowi i będziemy razem pracować w przyszłym sezonie – powiedział Melon.

Galeano

Nie ma go już w klubie, ale też nie jest bez winy. Gdy przychodził do klubu, strata do baraży wynosiła 6 punktów, a gdy odchodził, już 14. Zaczął dobrze, bo ŁKS wygrał dwa z trzech pierwszych meczów. Potem przyszła seria 5 spotkań bez zwycięstwa. Każde z nich było kompromitacją. Z Odrą ełkaesiacy stracili gola już w 30 sekundzie. Z Siedlcami drużyna by przegrała, gdyby nie gol debiutującego Fałowskiego w ostatnich minutach. Przeciwko Wiśle Płock i GKS-owi Tychy nie wiem co się zadziało. W obu spotkaniach do 30 minuty było 3-0. Sposób, w jaki miał grać ŁKS pod wodzą Paragwajczyka, przerastał piłkarzy, których miał. Była również bariera językowa, bo Galeano bardzo słabo mówił po angielsku i było to widać na boisku.

Jedynym wygranym jego kadencji jest Fałowski, który zaczął regularnie występować w podstawowym składzie. Poza nim jednak zdecydowana większość piłkarzy grała poniżej swoich możliwości. Nawet zawodnicy, którzy do niedawna stanowili o sile zespołu, jak Bobek czy Mokrzycki, popełniali bardzo proste błędy. Te słabe indywidualne występy wynikały chyba z tego, że piłkarze raczej nie kupili wizji trenera i niespecjalnie chcieli za niego umierać na boisku.

Nowy trener

Czy zmieni to Ryszard Robakiewicz? Trudno powiedzieć. Do klubu w roli asystenta trafił w lecie minionego roku. Warto dodać, że Robakiewicz w latach 1982-88 był piłkarzem ŁKS-u, rozegrał 160 meczów i strzelił 48 goli. Wcześniej pracował wyłącznie w sztabie Marcina Dorny oraz Marcina Włodarskiego w młodzieżówkach reprezentacji. Mimo to tymczasowe powierzenie zespołu Robakiewiczowi nie jest dużym ryzykiem, ponieważ ŁKS nie ma już matematycznych szans na baraże, a spadek też nie grozi.

Poza tym, niezależnie od tego jakie wyniki ŁKS osiągnie w ostatnich kilku spotkaniach, i tak klub zamierza zatrudnić nowego trenera, który w przyszłym roku wprowadzi „Rycerzy Wiosny” z powrotem do Ekstraklasy.

Jednocześnie rozpoczynamy poszukiwania trenera na nowy sezon. Chcemy podjąć decyzję o tej nominacji przed końcem sezonu – powiedział Dariusz Melon na konferencji prasowej.

Piłkarze

Nie da się jednak nie wspomnieć o piłkarzach, którzy grają zdecydowanie poniżej swojego potencjału. Koki Hinokio, Mateusz Kupczak i Sebastian Rudol mają razem 460 występów w Ekstraklasie, a wyglądają, jakby rozgrywali pierwszy sezon w karierze. Kamil Dankowski i Piotr Głowacki nadal nie przestają rozczarowywać, a Mrvaljević i Norlin zdecydowanie nie zdołali zastąpić Feiertaga. Nawet Młynarczyk oraz Bobek, którzy jeszcze do niedawna byli jednymi z nielicznych pozytywów po stronie ŁKS-u, ostatnio zaczęli popełniać bardzo proste błędy. Zwłaszcza Bobek, który przeciwko Pogoni Siedlce sprokurował rzut karny, a w meczach z Bruk-Betem, Wisłą i Tychami za każdym razem nieudanie wychodził z własnej bramki, co skutkowało golami dla rywali.

Problemem jest też aspekt mentalny. Zawodnicy za kadencji Galeano zupełnie stracili wiarę we własne umiejętności, co było widać w ostatnim meczu z Tychami. Pressing ŁKS-u nie istniał od 30. minuty, a nawet bramka zdobyta przez Huseina Balicia w drugiej połowie nie zmotywowała ełkaesiaków do lepszej gry.

Podsumowując, największym problemem klubu w ostatnich latach były zbyt częste zmiany na ławce trenerskiej. Dlatego jeśli ŁKS ma awansować bezpośrednio do Ekstraklasy w przyszłym sezonie, to powinien zatrudnić trenera, który wreszcie przepracuje przynajmniej rok. Jednym z kandydatów jest Grzegorz Szoka, trener Znicza Pruszków.

Wygrany debiut

Pierwszy mecz pod wodzą Robakiewicza ŁKS wygrał 1-0 ze Stalą Stalowa Wola po golu Mokrzyckiego w 49. minucie. Nie był to mecz wybitny, ale da się znaleźć kilka plusów. Dobrze spisali się Bomba i Sitek. 20-letni bramkarz wybronił parę sytuacji i Bobek raczej nieprędko wróci do składu. Skrzydłowy za to zakręcił parę razy obrońcami i miał duży udział przy golu ełkaesiaków. Było paru zawodników, którzy zagrali słabe zawody – Marko Mrvaljević kolejny raz był niewidoczny, a Hinokio popełnił bardzo duży błąd, po którym musiał faulować i dostał czerwoną kartkę. Generalnie to spotkanie nie było ciekawe, a jedyną akcję, którą zapamiętam jest ta…

Share via
Copy link