Choć sezon 2024/2025 za nami, a większość fanów piłki nożnej wypatruje już kolejnego, to wciąż podsumowujemy zakończone rozgrywki. Wielu Polaków brało udział w rozgrywkach lig zagranicznych, ale tylko garstka z nich zdołała sięgnąć po wymarzone cele, czyli zdobycie trofeum. W tym tekście dowiecie się, którzy spośród nich zdobywali puchary krajowe, ligowe i mistrzostwa kraju, jak się prezentowali podczas sezonu i czy wiadomo coś o ich przyszłych klubach. O zdobyczach międzynarodowych niestety nic nie będzie, bo chyba wszyscy wciąż pamiętamy, jak zakończył się finał Ligi Mistrzów dla Nicoli Zalewskiego i Piotra Zielińskiego. Pod uwagę zostały wzięte tylko ligi europejskie rozgrywane w formacie jesień – wiosna.
Krystian Bielik – Birmingham
Birmingham jest przykładem klubu, którego kibice mówili: „Spadamy na jeden sezon, szybko się odbudujemy i wracamy”. Tak mówili zapewne w 2011 roku, kiedy to ich zespół spadł z Premier League do Championship. Wówczas to stwierdzenie nie znalazło odzwierciedlenia w rzeczywistości, choć już w pierwszym sezonie w 2. lidze angielskiej walczyli w barażach o awans. Potem było już tylko gorzej. W wielu sezonach kończyli rozgrywki tuż nad strefą spadkową, aż w 2024 spadli do League One. Ponownie kibice wypowiadali za pewne wspomniane słowa i tym razem faktycznie ich Birmingham wywalczyło szybki powrót, a nawet zwyciężyli tegoroczne rozgrywki, zdobywając 111 punktów w 46 spotkaniach, co jest najwyższym wynikiem w historii tej ligi. Ważnym zawodnikiem Birmingham był Krystian Bielik, czyli kapitan drużyny. 27-latek wystąpił w 32 meczach na poziomie Chmapionship – najczęściej na pozycji środkowego obrońcy. Warto przypomnieć, że reprezentant Polski trafił na wyspy już w 2015 roku. Został wówczas wykupiony przez Arsenal z Legii Warszawa za kwotę około 2,3 mln euro. Polak ma ważny kontrakt do 2027 i na ten moment nie ma żadnych informacji o jego ewentualnym odejściu ze świeżo upieczonego beniaminka Championship.
GOOOOOOD MORRRRRNING 🎉 pic.twitter.com/E9WleRcQNA
— (C) Birmingham City FC (@BCFC) April 9, 2025
Mateusz Kochalski – Karabach
Karabch Agdam to prawdziwy hegemon ligi azerskiej w ostatnich latach. Odkąd w 2014 roku zdobyli drugie mistrzostwo w historii (wcześniej tylko w 1993) oddali je tylko raz w ręce Neftci Baku w sezonie 2020/2021. Nie inaczej było w tym roku. Wygrali ligę z 15 punktami przewagi nad drugą w tabeli Zirą. Podczas ubiegłorocznego letniego okienka transferowego wykupili ze Stali Mielec najlepszego bramkarza rozgrywek naszej Ekstraklasy – Mateusza Kochalskiego za kwotę 900 tys. euro. Polak nie miał łatwego zadania, aby zostać „jedynką” w bramce, bowiem sztab szkoleniowy Karabachu regularnie korzystał z trzech zawodników na tej pozycji. Mimo to, śmiało można powiedzieć, że to właśnie nasz bramkarz przez cały sezon prezentował się najlepiej. W 17 meczach, jakie rozegrał w lidze, zachował 11 czystych kont i odnotował 86%-ową skuteczność obron. Zagrał również w 6 z 8 możliwych meczów w Lidze Europy. Jego dobra postawa została doceniona przez selekcjonera reprezentacji Polski Michała Probierza, który powołał Kochalskiego na czerwcowe zgrupowanie kadry.
Çempionluğumuzu Elvin Cəfərquliyevin gözü ilə 🤩🥇
Buradan izlə👉🏻 https://t.co/ZlWpSRMLUW pic.twitter.com/x7fcAyY3Ef
— Qarabağ FK (@FKQarabagh) May 20, 2025
Michał Skóraś – Club Brugge
Zdecydowanie nie był to najlepszy sezon w karierze Michała Skórasia. Polak zagrał w 32 meczach ligowych swojej drużyny, co na pierwszy rzut oka wygląda całkiem nieźle, lecz kiedy zagłębimy się w to ile czasu boiskowego tak naprawdę dostał, to nie prezentuje się to za dobrze. W samej Pro League spędził na murawie niecałe 800 minut, w pierwszym składzie wyszedł zaledwie czterokrotnie oraz nie odnotował żadnych bramek, ani asyst. Co więcej, jego Club Brugge przegrał ligę z Anderlechtem trzema punktami. Są jednak pozytywy – pięć razy wystąpił w Lidze Mistrzów, z czego raz przeciwko ubiegłorocznemu triumfatorowi – Manchesterowi City. Najlepiej poszło mu w Pucharze Belgii, w którym to zagrał cztery mecze i finalnie sięgnął po trofeum, strzelając 2 gole w całych rozgrywkach. Brugia pokonała w finale Anderlecht 2:1 po bardzo zaciętym meczu. Sporo mówi się o możliwych przenosinach Skórasia do innego klubu – mistrz Belgii z poprzedniego sezonu nie widzi 25-letniego Polaka w swoim projekcie na kolejne lata. Jednym z zainteresowanych klubów miał być Widzew Łódź, ale póki co niewiele wiadomo na temat przyszłości naszego skrzydłowego.
Jakub Piotrowski – Łudogorec
Łudogorec ponownie zdominował krajowe podwórko, zapewniając sobie mistrzostwo Bułgarii na kilka kolejek przed końcem i wygrywając puchar, w finale którego pokonali swojego wielkiego rywala – CSKA Sofię 1:0. Jedną z największych gwiazd w tym zespole jest reprezentant Polski – Jakub Piotrowski, który spędził w drużynie z Razgradu już trzeci sezon. Piotrowski jest nie tylko gwiazdą, ale również kapitanem Łudogorca. W zakończonych rozgrywkach zdobył 6 bramek i zaliczył 4 asysty. To nieco gorszy rezultat niż w poprzednim roku, natomiast tłumaczyć może go niewątpliwie fakt, że był zmuszony opuścić kilka spotkań z powodu kontuzji. Bułgarski hegemon zaliczył w tym roku również przygodę europejską. Zagrali bowiem w Lidze Europy, w której zdobyli 4 punkty, a w dwóch meczach musieli sobie radzić bez swojego kapitana. Jakub wciąż jest regularnie powoływany przez Michała Probierza do reprezentacji Polski, choć pomocnik był dosyć mocno krytykowany za swoje ostatnie występy w kadrze. Na ten moment Piotrowski zostaje w klubie, ale możliwy jest jego transfer do silniejszej ligi. W zeszłym roku mówiło się o zainteresowaniu ze strony hiszpańskiego Villarrealu, lecz do przenosin nie doszło i do końca kolejnych rozgrywek raczej nie dojdzie.
Patryk Procek – Ypsonas
Teraz czas na mniej mainstreamowego zawodnika, czyli Patryka Procka. Jest to 30-letni bramkarz, który bronił w tym sezonie barw drugoligowej drużyny cypryjskiej – Ypsonas, z którym awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej, wygrywając tamtejszą Division 2. Polak zagrał w 26 meczach i w połowie z nich zachował czyste konto. Jego umowa wygasa 30.06 tego roku i nie wiadomo jaka będzie przyszłość doświadczonego golkipera.
Zakończył się sezon 2.ligi cypryjskiej. Jej mistrzem została drużyna Ypsonas, której barw broni 30-letni bramkarz – Patryk Procek. Tak wyglądał jego pierwszy sezon:
🏟️26 występów
🧤13 czystych kont
🥅17 straconych bramek
🏆Mistrzostwo 2.ligi i awans do ekstraklasy🇨🇾#Procek pic.twitter.com/S2nfEZIMPV— Przemek Dziubiński (@Przemek_Dziub) April 28, 2025
Karol Angielski – AEK Larnaka
Zostajemy na Cyprze, ale zwiększamy skalę sukcesu. Dosyć niespodziewanie zwycięzcą tegorocznego Pucharu Cypru został AEK Larnaka. Niespodziewanie nie dlatego, że jest to słaba drużyna, tylko dlatego, iż w finale mierzyli się ze Pafos, które wygrało ligę, a do rozgrywek pucharowych przystępowało w roli obrońcy tytułu. O rozstrzygnięciu tego meczu zadecydowały rzuty karne. Jednego z nich wykorzystał Karol Angielski, który prezentował się w drużynie AEK-u z miesiąca na miesiąc coraz lepiej. Na początku sezonu dostawał niewiele szans, a jeśli je już otrzymywał, to najczęściej zaprzepaszczał te okazje. Pod koniec roku 2024 odblokował się i finalnie zakończył rozgrywki ligowe z 7 trafieniami oraz dołożył 1 gola w wygranym później Pucharze Cypru. 29-letni napastnik ma do wypełnienia ważny do końca kolejnego sezonu kontrakt i nic nie zapowiada, aby Angielski zmienił klub w najbliższym okienku transferowym.
29-letni Karol Angielski🇵🇱 w zakończonym sezonie ligi cypryjskiej🇨🇾 2024/2025 w barwach AEKu Larnaca:
🏟️25 meczów (3 w pucharze)
⚽8 bramek
🅰️1 asysta
🏅4. miejsce w lidze
🟢awans do el. LKE
🔜🏆Finał Pucharu Cypru (24.05)#Angielski #larnaca pic.twitter.com/sG464OjGLK— Przemek Dziubiński (@Przemek_Dziub) May 20, 2025
Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny – Barcelona
Tegoroczne sukcesy Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego mogą nas cieszyć jeszcze bardziej niż inne przede wszystkim dlatego, że za naszego życia możemy już nie mieć okazji do oglądania polskiego duetu w tak wielkim klubie, jak Barcelona. Na krajowym podwórku Duma Katalonii zgarnęła wszystko co się dało, a do pełni szczęścia zabrakło jej tylko sukcesu w Lidze Mistrzów. Zaczęli od wygrania Superpucharu Hiszpanii na początku roku, w którym pokonali w finale Real Madryt aż 5:2. Jedną z bramek zdobył w tamtym meczu Robert Lewandowski. Następnie zatriumfowali w Pucharze Króla po kolejnym finałowym El Clasico. Tym razem mecz był bardziej wyrównany, a do jego rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka, w której to Barcelona strzeliła decydującą bramkę na 3:2. W tym spotkaniu spośród polskiego duetu zagrał tylko Szczęsny, ponieważ Lewandowski leczył w tym czasie kontuzję. Zmagania La Ligi również padły łupem Barcy, która wygrała oba ligowe klasyki z Realem. Jednak to gracz Królewskich – Mbappe – okazał się być najlepszym strzelcem całego sezonu. Wyścig o koronę króla strzelców trwał do ostatnich kolejek, ale to Francuz skończył z 4 trafieniami więcej od Lewego. Nasz napastnik we wszystkich rozgrywkach strzelił 42 gole i zaliczył 3 asysty. Z kolei powracający z emerytury Szczęsny zebrał łącznie 14 czystych kont. Wszystko wskazuje na to, że obaj zostaną w Barcelonie na co najmniej kolejny sezon.
Dariusz Pawłowski – Presov
Dariusz Pawłowski tuła się przez ostatnie lata po wypożyczeniach w różnych klubach. Zawodnik Radomiaka trafił zimą tego roku do słowackiego klubu Presov, które zdobyło w tym sezonie mistrzostwo drugiej ligi słowackiej. Zapewnili sobie awans już na kilka kolejek przed końcem rozgrywek, a finalnie mieli 9 punktów przewagi nad drugim w tabeli zespołem. 26-letni Polak zagrał we wszystkich możliwych meczach, odkąd przeszedł do Presov i zdołał nawet zdobyć jedną bramkę w barwach świeżo upieczonego beniaminka słowackiej ekstraklasy. Na oficjalnej stronie klubu pojawiła się informacja mówiąca o braku wykupu polskiego obrońcy, który wraca do Radomiaka i prawdopodobnie latem zostanie wolnym zawodnikiem.
Łukasz Bejger – Celje
Śląsk Wrocław po całości zawiódł w tym sezonie oczekiwania swoich kibiców, spadając do 1. Ligi, choć do Ekstraklasy przystępował ze statusem wicemistrza Polski. Przez większość rundy jesiennej nie mogli liczyć na ważny punkt swojej obrony z poprzednich rozgrywek – Łukasza Bejgera, który wypadł na sporą liczbę meczów z powodu kontuzji. W rundzie rewanżowej natomiast młodzieżowy reprezentant Polski był już zawodnikiem innego klubu – został sprzedany do słoweńskiego Celje za kwotę 100 tys. euro. 23-latek dostawał dosyć regularne szanse do wykazywania się na boisku. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki – krajowe i Ligę Konferencji – zagrał w 16 meczach. Jednym z tych meczów był finał Pucharu Słowenii – pojawił się na boisku w końcówce tego wygranego 4:0 spotkania z drużyną Koper. Polski obrońca został powołany przez Adama Majewskiego na Euro u21, więc dobrymi występami może zostać zauważony przez lepsze kluby, ale na ten moment ma ważny kontrakt w Celje i nie ma żadnych plotek na temat jego ewentualnych przenosin.
Maik Nawrocki – Celtic
Nie jest tajemnicą fakt, że Maik Nawrocki nie podbił szkockich boisk po transferze z Legii do Celticu. Polski obrońca od początku swojej przygody w Premiership był nękany przez kontuzje, co wykluczało go z regularnej gry. Jednak bycie częścią takiego klubu jak Celtic Glasgow wiąże się z niemal pewnym zdobywaniem trofeów. Od 2012 roku tylko raz nie zdołali wygrać ligi. Miało to miejsce w sezonie 2020/2021, kiedy nie wygrali również żadnego z dwóch krajowych pucharów. Poza tym wyjątkiem Celtic dominuje szkockie boiska co roku zostawiając w tyle swoich lokalnych rywali – Rangersów. Nie inaczej było w tym sezonie. Drużyna naszego obrońcy efektownie zdobyła Mistrzostwo Szkocji z 17 punktami przewagi nad drużyną Rangers. Nawrocki dołożył od siebie trzy grosze, wychodząc w trzech meczach ligowych na boisko i zdobywając w nich jedną bramkę. Raz wystąpił w spotkaniu w ramach, wygranego później przez Celtic, Pucharu Ligi. W finale pokonali, rzecz jasna, Glasgow Rangers, po niesamowitym rollercoasterze zakończonym 3:3 i rzutach karnych. Zarząd mistrzów Szkocji nie wiąże przyszłości z Maikiem i szuka chętnego klubu, który by go przygarnął, lecz póki co zainteresowanych jego usługami brakuje.
Przemysław Frankowski – Galatasaray
Podczas zimowego okienka transferowego Przemysław Frankowski zdecydował się przejść z Lens do tureckiego Galatasaray na wypożyczenie do końca sezonu. Polski wahadłowy nie spełnił oczekiwań kibiców ze Stambułu. W wielu meczach zawodził, a jego najgorszy występ zakończył się po nieco ponad pół godziny gry i czerwonej kartce z Besiktasem. 30-latek nie zdobył dla „Galaty” żadnej bramki, asystował tylko raz w swoim debiucie. Mimo to, zdobył z tureckim hegemonem mistrzostwo Turcji, broniąc tytułu sprzed roku i Puchar Turcji, który Galatasaray zdobyło po raz pierwszy od 2019 roku. Reprezentant Polski ma zapisaną opcję wykupu, ale nie wiadomo czy zostanie ona aktywowana, czy Frankowski będzie musiał szukać nowego klubu.
Przemysław Frankowski zdobył swoje pierwsze trofeum w Turcji. Wczoraj w finale krajowego pucharu jego Galatasaray pokonało Trabzonspor 3:0.
Wkrótce zapewnią sobie tytuł mistrza Turcji.#Frankowski #Galatasaray pic.twitter.com/Elo6US0cat— Przemek Dziubiński (@Przemek_Dziub) May 15, 2025
Adrian Cieślewicz – TNS
Ten sezon był historyczny dla walijskiej piłki klubowej. Po raz pierwszy klub z Walii zakwalifikował się do fazy grupowej lub ligowej europejskich pucharów, a mianowicie do Ligi Konferencji Europy. Dokonał tego zespół The New Saints, czyli kolejny w tym zestawieniu hegemon krajowego podwórka. Barw TNS od 11 lat broni Adrian Cieślewicz. Drużyna 34-letniego Polaka zgarnęła w tym sezonie potrójną koronę. Najpierw zwyciężyli w rozgrywkach Pucharu Ligi, broniąc tytułu sprzed roku. Następnie zapewnili sobie na kilka kolejek przed końcem Mistrzostwo Walii, a zwieńczeniem sezonu był finałowy mecz w Pucharze Walii, wygrany przez TNS 2:1 z ich jednym z największych rywali – Connah. Cieślewicz zagrał w tym sezonie łącznie 31 meczów, w których strzelił 5 bramek. Ma ważny kontrakt jeszcze na kolejny rok i jest niemal pewne, że tę umowę wypełni do końca.
Walijskie TNS z Adrianem Cieślewiczem w składzie zdobyło w tym sezonie tryplet. Tak wyglądał sezon Polaka.
🏟️31 meczów
⚽5 bramek
Ø 6.96 – średnia ocena wg Sofascore
🏅Liga walijska – Cymru League
🏅Puchar FA
🏅Puchar Ligi
🟩Udział w Lidze Konferencji Europy#Cieślewicz pic.twitter.com/XLDsbow26m— Przemek Dziubiński (@Przemek_Dziub) May 14, 2025
Jan Żuberek i Thiago Cionek – Avellino
Avellino zwyciężyło rozgrywki Serie C w grupie C po niesamowitej serii na koniec sezonu. Wygrali 11 meczów z rzędu, a ich przewaga nad 2. zespołem w tabeli wyniosła finalnie 8 punktów. Avellino grało w Serie C od sezonu 2019/2020, ale dopiero w tym roku tamtejsi kibice mogli się cieszyć z awansu do 2. ligi włoskiej. Częścią tego awansu było dwóch Polaków – Thiago Cionek i Jan Żuberek. Ten pierwszy zagrał w 10 meczach w tym sezonie, zdobywając jedną bramkę. Natomiast młody napastnik spędził w Avellino pół roku na wypożyczeniu z Interu. W tym czasie zdążył zagrać w zaledwie 3 spotkaniach, w których zebrał łącznie tylko 32 minuty. Raczej żaden z tej dwójki nie będzie kontynuował przygody w opisywanej włoskiej drużyny w przyszłym sezonie, bowiem kontrakt 38-letniego obrońcy lada moment wygaśnie, a Żuberek najpewniej wróci do Interu i odejdzie latem do słabszej ligi.
Thiago Cionek i Jan Żuberek w barwach Avellino w ciągu całego ich pobytu w klubie:
👤Cionek/Żuberek
🏟️Mecze – 42/3
⌚Minuty – 2750/32
⚽Gole – 2/0
Ø Średnia ocena wg Sofascore – 6,97/6,73
🏆Trofea – 1/1#Cionek #Żuberek #włoskarobota https://t.co/ZYLgbcpxcH— Przemek Dziubiński (@Przemek_Dziub) April 20, 2025
Podsumowanie
Porównując ten sezon do innych, można powiedzieć, że był on obfity w zagraniczne zdobycze Polaków. Warto się cieszyć z takich małych rzeczy związanych z sukcesami naszych rodaków, gdy w kadrze się nie układa, a afera goni aferę. Teraz piłkarze jadą na zasłużone urlopy, ale już wkrótce wrócą i ponownie będziemy mogli śledzić ich poczynania i walkę o kolejne trofea.