Na jesień łodzianie zawiedli po całej linii. Klub zajmuje ostatnią lokatę z tylko 10 punktami na koncie, tracąc aż 9 „oczek” do bezpiecznego miejsca. Ostatnie zwycięstwo odnieśli w sierpniu z Pogonią Szczecin. W drużynie od razu pojawiła się obawa przed powtórką z sezonu 2019/20, w którym spadli jako beniaminkowie. W październiku ze stanowiska trenera zwolniony został Kazimierz Moskal, a zastąpiono go Piotrem Stokowcem. Czy ŁKS zaskoczy i uda im się utrzymać w PKO BP Ekstraklasie?
Okienko transferowe
Riza Durmisi – nowy piłkarz ŁKS (fot. ŁKS Łódź)
W ŁKS-ie okienko zaczęło się od odejścia Nacho Monsalve. Obrońca postanowił wrócić do ojczyzny i dołączył do Eldense, klubu występującego w Segunda Division. Co prawda, w tym sezonie był daleko od swojej optymalnej formy i nie był on już tak ważną postacią, ale to między innymi dzięki jego postawie w sercu defensywy, w zeszłym sezonie łodzianom udało się awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Pierwszym transferem przychodzącym do klubu został Duńczyk Riza Durmisi. Lewy obrońca od lipca pozostawał wolnym zawodnikiem. Piłkarz ten ma w swoim CV kilka drużyn z mocnych lig, jak m.in. Brondby, Real Betis czy Lazio Rzym. Riza gra na pozycji słabo obsadzonej w ŁKS-ie. Artemijus Tutyskinas leczy kontuzje. Na lewym boku gra też Piotr Głowacki, ale jest w bardzo słabej formie.
Kolejnym na papierze znakomitym zakupem jest Husein Balić. Lewy skrzydłowy przyszedł z Austrii z klubu LASK Linz . Tak jak Durmisi, wystąpił już w reprezentacji swojego kraju. Może martwić to, że w tym sezonie zagrał tylko w 8 meczach, ale i tak Austriak będzie raczej pierwszym wyborem na swojej pozycji w nowym klubie.
Na środek obrony jako następca Nacho do ŁKS-u trafił Rahil Mammadov. Ten prawie dwumetrowy defensor przyszedł z Karabachu Agdam. Azer w tym sezonie wchodził raczej z ławki, lecz w poprzednich latach był podstawowym wyborem w składzie tego klubu.
Ostatnimi transferami byli Yadegar Rostami i Thiago Ceijas. Ten pierwszy został wypożyczony z Pogoni Szczecin, natomiast ten drugi został kupiony z klubu Beroe Stara Zagora z Bułgarii.
Nie obyło się również bez problemów. Na początku stycznia ŁKS ukarano zakazem transferowym i klub nie mógł zarejestrować nowych piłkarzy. Kara została nałożona przez stare zobowiązania klubu, które dotyczyły Mikkela Rygaarda i Ricardinho. Na szczęście dla drużyny, klub spłacił piłkarzy i FIFA ma czas do 12 lutego na zdjęcie tego zakazu.
Tymi wszystkimi ruchami transferowymi ełkaesiacy pokazali, że idą na ilość, jak i na jakość. Dali jasny sygnał innym zespołom, że nie zamierzają tak łatwo spaść z ligi i na pewno się w tej walce nie poddadzą. Co ciekawe – żaden z zatrudnionych zawodników nie jest Polakiem.
Obóz w Turcji
Jeszcze przed obozem ŁKS rozegrał sparing z Chojniczanką. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Łodzian. Dzień później wylecieli na obóz. Zespół, jak co roku, wybrał się do tureckiego Side. W planach mieli rozegranie czterech meczów kontrolnych na tureckiej ziemi, a pierwszym rywalem był zespół FK Atyrau. W tym meczu długo utrzymywał się remis, ale w 76 minucie Kamil Dankowski zdobył bramkę na 1:0 i takim wynikiem zakończyła się ta rywalizacja. Kolejnym przeciwnikiem była koreańska drużyna Gangwon FC. Na przerwę drużyny zeszły z wynikiem 1:1, natomiast mecz znowu wygrał ŁKS wynikiem 3:2. Wynik ustalił Antoni Młynarczyk, dla którego był to pierwszy obóz z „jedynką”. Następnie Łódzki Klub Sportowy zmierzył się z FK Radnicki. Wynik otworzył Bartosz Szeliga, ale minutę później rywale wyrównali i takim wynikiem skończyło się to spotkanie. Ostatni sparing był z aktualnym mistrzem i liderem ligi macedońskiej – FK Struga. Był to bardzo równy mecz, ale to ponownie ekipa trenera Piotra Stokowca okazała się lepsza. Mecze kontrolne napawają optymizmem. Wiadomo, w nich nie chodzi o sam wynik, ale 4 wygrane, 1 remis i 0 porażek mogą robić wrażenie.
Podsumowanie
Przed trenerem Stokowcem stoi bardzo ciężkie zadanie – musi wyprowadzić zespół ze strefy spadkowej, a terminarz mu na pewno tego nie ułatwia. W pierwszych trzech meczach jego zespół czeka mecz w Kielcach, Derby Łodzi i wyjazd do Szczecina. Na szczęście w okresie przygotowawczym nie było kontuzji, więc to ułatwia zadanie. Miejmy nadzieję, że nie powtórzy się scenariusz z sezonu 19/20 i uda się zrobić to, w co bardzo mało osób wierzy – utrzymać się w Ekstraklasie.