Kącik ŁKS-u Łódź #10: Jest coraz lepiej

Forma zespołu znacząco się poprawiła. Drużyna wygrała dwa z ostatnich trzech meczów i dzięki temu uniknęli dolnych rejonów tabeli. Nie jest jeszcze doskonale (zdarzyła się porażka w fatalnym stylu z Kotwicą), ale widać dużo plusów.

Źródło obrazka wyróżniającego:lkslodz.pl

Fatalna przegrana z Kotwicą

To spotkanie zaczęło się w fatalnym stylu dla łodzian. W 13 minucie po wrzutce Łukasza Kosakiewicza, Marcel Bykowski po uderzeniu głową zdobył bramkę i wyprowadził gości na prowadzenie. Przy tym golu zawinił Bomba. Bramkarz ŁKS-u wyszedł do dośrodkowania i minął się z futbolówką. Jakiś czas później Jonathan Junior mógł podwyższyć rezultat, ale uderzył po ziemi w słupek. W pierwszej połowie to ŁKS dominował. Mimo przewagi żadna akcja nie kończyła się sukcesem. W grze ełkaesiaków nie było pomysłu. Najlepszym piłkarzem Łódzkiego Klubu Sportowego był Arasa, ale brakowało mu wsparcia od partnerów z zespołu. Najgroźniejszą sytuację podopieczni trenera Dziółki stworzyli w 37 minucie, kiedy Dankowski podał w pole karne, ale ani Arasa, ani Feiertag nie trafili w piłkę. W przerwie doszło do jednej zmiany w szeregach biało czerwono białych. Maksymiliana Sitka zastąpił Antoni Młynarczyk. Był to występ do zapomnienia dla 23-latka. Jego jedyną akcją było dośrodkowanie, które trafiło w trybuny. Drugą część spotkania lepiej rozpoczęli ŁKS. W 50 minucie Młynarczyk podał na piąty metr do Feiertaga, ale ten uderzył w obrońcę. 4 minuty później Austriacki napastnik spudłował kolejną dobrą okazję. Po wrzutce z wolnego, uderzył wślizgiem nad bramką. Kołobrzeżanie też atakowali. Świetną okazję miał Michał Kozajda. Levent Gulen źle wybił głową futbolówkę, a ta spadła pod nogi zawodnika gości, natomiast uderzył nad bramką Łukasza Bomby. W 60 minucie kolejny raz doskonałym dryblingiem popisał się Andreu Arasa, „położył” obrońcę, a następnie wyłożył piłkę do Łabędzkiego, ale on uderzył obok bramki. Parę minut później Jakub Dziółka podjął bardzo dziwną decyzję ściągając z boiska najlepszego zawodnika zespołu Andreu Arasę i wpuścił powracającego po kontuzji Kelechukwu. „Rycerze Wiosny” ciągle próbowali doprowadzić do remisu, ale golkiper gości wszystko bronił. Doskonałą okazję biało czewrwono biali mieli w 66 minucie. Kelechukwu minął bramkarza, uderzył, natomiast obrońca wybił z lini piłkę, która znalazła się pod nogami Feiertaga, ale sędzia odgwizdał spalonego. Kolejne akcje również stwarzali ełkaesiacy. Strzelali, lecz nic nie wpadało do bramki strzeżonej przez Kozioła. Pod koniec meczu sytuację bardzo pogorszył Antonio Majcenić, który obejrzał czerwoną kartkę za faul łokciem. Wykorzystała to Kotwica, która w doliczonym czasie podwyższyła rezultatem i mecz skończył się wynikiem 0:2.

Pierwsze zwycięstwo

W 6 kolejce ŁKS grał z Wartą na wyjeździe. Od początku tego meczu było widać poprawę formy w drużynie. Bliski gola był Piotr Głowacki, który zastępował w tym meczu Majcenicia. W 21 minucie kibice wrzucili na boisko środki pirotechniczne i sędzia przerwał mecz. Racami fani chcieli dać upust swojego niezadowolenia, które było spowodowane słabymi wynikami klubu w ostatnich meczach. Kibice odpalili race jeszcze 2 razy i przerwa w meczu trwała 25 minut.

Gdy zawodnicy wrócili na boisko , to ŁKS dominował. „Motywacja” zadziałała i już dwie minuty po powrocie Andreu Arasa mocnym strzałem wyprowadził zespół na prowadzenie. „Rycerze Wiosny” nie zamierzali się bronić i w kolejnej akcji Antoni Młynarczyk podwyższył wynik.  Warta musiała zacząć odrabiać. W 39 minucie Kamil Dankowski wybił futbolówkę pod nogi Macieja Żurawskiego, który dobrze uderzył, ale doskonałą interwencją popisał się Łukasz Bomba. W doliczonym czasie pierwszej części spotkania Arasa podał do Młynarczyka, natomiast ten uderzył w bramkarza. Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze. W48 minucie po wrzutce z rzutu rożnego Bomba drugi mecz z rzędu minął się z piłką i Warta zdobyła bramkę kontaktową. Trzy minuty później Michał Mokrzycki podał w pole karne do kompletnie niekrytego Feiertaga, a ten strzelił na 3:1 i była to jego pierwsza bramka w barwach ŁKS-u. Akcję później były zawodnik łodzian Bartosz Szeliga ominął Głowackiego i strzelił drugiego gola dla „Zielonych”. Na kwadrans przed końcem Michał Mokrzycki dobił rywala uderzeniem zza pola karnego i spotkanie skończyło się wynikiem 4:2. Był to świetny mecz ełkaesiaków. Najlepszym zawodnikiem był Michał Mokrzycki, który strzelił gola, zanotował 2 asysty i był wybrany zawodnikiem kolejki przez kibiców. Świetny mecz zagrali również Arasa i Młynarczyk (oboje zdobyli bramkę).

Druga wygrana z rzędu

Następny mecz łodzianie zagrali u siebie z Chrobrym Głogów. Na początku przeważali goście. Częściej atakowali i w 29 minucie sędzia przyznał rzut karny po ręce Mihaljevicia. Do wykonania jedenastki podszedł Mikołaj Lebedyński i… jego strzał obronił Łukasz Bomba, a z dobitki Lebedyński trafił w słupek.  Image 26 of 46

Radosław Jóźwiak/ Cyfrasport”Rycerze Wiosny” to wykorzystali. W 40 minucie Młynarczyk podał do Arasy, a Hiszpan minął w polu karnym dwóch obrońców i uderzył nie do obrony przy bliskim słupku. Był to jego trzeci gol w tym sezonie. Do przerwy ŁKS miał jeszcze jedną dobrą sytuację, którą wykorzystał. Kamil Dankowski wrzucił w pole karne, piłka trafiła na głowę obrońcy, ale wybił ją pod nogi Michała Mokrzyckiego, a ten pięknym strzałem podwyższył rezultat i łodzianie do szatni schodzili z dwubramkowym prowadzeniem. Po przerwie tempo gry trochę spadło. W 58 minucie Mikołaj Lebedyński wyszedł sam na sam z Łukaszem Bombą, lecz bramkarz ŁKS-u to wybronił. Na dwie minuty przed końcem meczu ełkaesiacy dobili rywala. Michał Mokrzycki podał nad obrońcami piłkę do Jędrzeja Zająca, który trafił tą piłkę na wślizgu i jakimś cudem wleciała do bramki Wróblewskiego.

„Wszystkim nam było potrzebne to zwycięstwo. Przede wszystkim po to, żeby drużyna dalej robiła progres. Ta sytuacja z rzutem karnym, interwencja Łukasza Bomby i asekuracja drugiej piłki bardzo nas wzmocniły. Oczywiście, nie wszystkie akcje rozegraliśmy tak jak chcieliśmy, ale zdobyliśmy trzy gole, a to dobry prognostyk i zarazem dowód na to, że idziemy w dobrą stronę” – mówił trener ŁKS-u na konferencji po meczu z Chrobrym

Podtrzymać serię

Już o 18:00 ŁKS zagra w Opolu. Odra zajmuje 10 miejsce w tabeli z 8 punktami na koncie. „Rycerze Wiosny” są na miejscu 11 ze stratą jednego punktu do dzisiejszych rywali, ale Odra zagrała mecz więcej. Dzisiaj może zagrać Antonio Majcenić, który pauzował ostatnie 2 mecze, ale nie spodziewam się go w wyjściowej 11 bo tydzień temu Głowacki zagrał naprawdę dobre spotkanie. Jeszcze kontuzjowani są Pirulo, Balić i Sitek natomiast po przerwie reprezentacyjnej raczej zagrają. Z klubu odeszli Adrien Louveau i Jan Łabędzki. Pierwszy poszedł do Girondins Bordeaux. Francuz w tym sezonie grał słabo, a po czerwonej kartce stracił miejsce w podstawowym składzie. Janek odszedł do Bologni. 18-letni Polak w tym sezonie zagrał w 4 meczach. Od pierwszej minuty zagrał tylko z Wartą.

„Oczywiście, że chcemy iść za ciosem. Zwycięstwa budują atmosferę w zespole, dwa zwycięstwa, to już seria, więc jutro o 18 chcemy, żeby były trzy zwycięstwa i mam nadzieję, że tak będzie” – mówił Kamil Dankowski na wczorajszej konferencji przedmeczowej.

Share via
Copy link