„Ja to się w ogóle nie znam, nie wierzyłem w Janusza Niedźwiedzia a dzisiaj zamknął mi mordę” – tak napisałem w rozmowie z jednym z użytkowników discorda (kontekst zupełnie niezwiązany ze Stalą). Nie wierzyłem w nowego trenera, ale w meczu z Motorem zobaczyłem Stal odważną, umiejącą krótko rozgrywać, wychodzącą wysoko i przede wszystkim – wygrywającą.
Źródło obrazka wyróżniającego: stalmielec.com
Przedstawię Wam moją opinię na temat gry „Biało-Niebieskich”:
Jakub Mądrzyk
Trudno ocenić jego interwencje, bo nie miał za dużo roboty (miał dwie i były bardzo pewne, ale trudno o inne jak strzały leciały prosto w niego). W rozegraniu natomiast fajnie wyglądał, gdy otwieraliśmy po ziemi (były błędy, ale przy takim stylu jest to nieuniknione), ale lagi były okropne.
Piotr Wlazło
W obronie się nie popisał – nie było wielkiej tragedii, ale mniej więcej 3 razy zepsuł (nie jakoś bardzo, ale jednak). W rozegraniu za to wyglądał fajnie – asysta piątego, albo innego setnego stopnia to jedno, ale wydaje mi się, że to jego podania najbardziej (biorąc pod uwagę tylko stoperów) przyczyniały się do ominięcia pressingu.
Mateusz Matras
Pewnie o czymś zapomniałem, ale nie przypominam sobie żadnych jego interwencji (Motor grał głównie skrzydłami, więc ma to sens). W rozegraniu się specyficznie ustawiał i pewnie był jakiś tego zamysł, ale nie znam się więc nie powiem jaki.
Marvin Senger
W obronie szału nie było, tragedii też nie (było przyzwoicie) – parę razy lekko zepsuł (nie było to nic wielkiego), ale też kilka razy nieźle interweniował. W rozegraniu natomiast zazwyczaj podawał do najbliższego (czasami na przykład ciągnęło go do przodu, ale były to wyjątki).
Robert Dadok
Kibice go mocno chwalą i powiem tak – było dużo lepiej niż za Alvisa (czytaj: było jakkolwiek), ale mam wrażenie, że bardzo dobry początek drugiej połowy i asysta trochę przysłaniają resztę meczu, która była minimalnie lepsza od tych Alvisowych.
Matthew Guillaumier
To na pewno był Gulli? Jeszcze trochę go ciągnie do gry na alibi, ale nawet tutaj zaczyna ryzykować, a przede wszystkim był mega istotny w wychodzeniu spod pressingu.
Koki Hinokio
Pierwsze minuty miał złe (jak miał piłkę to było fajnie, ale był raczej niewidoczny), ale (według mojej amatorskiej analizy) nie była to do końca jego wina. Później było już dużo lepiej – przede wszystkim chodzi mi o to, że był mega istotny w wychodzeniu spod pressingu, ale kilka razy fajnie napędził akcję i nawet zdarzyło mu się zaliczyć parę odbiorów.
Krystian Getinger
W ataku był niewidoczny (w pierwszej części coś próbował, ale mało), jednak w obronie czyścił praktycznie wszystko.
Maciej Domański
Pierwszą połowę miał przeciętną – niby coś czasem fajnie rozegrał, ale było tego mało. W drugiej części może nie było idealnie, ale już był zdecydowanie bardziej aktywny.
Serhij Krykun
Ma gola i widać było fajne przebłyski (szybkość i wydaje mi się, że wrzutki), ale mam nadzieję, że ten surowy drybling był wypadkiem przy pracy, a nie regułą.
Ilya Shkurin
Uczestniczył w rozegraniu, schodził na skrzydła, miał kilka okazji, ale Ilyia z zeszłego sezonu miałby przynajmniej 1 punkt do klasyfikacji kanadyjskiej, a ostatnio się coś popsuło i ma problem z wykończeniem/ostatnim podaniem.
Zmiennicy
Wszyscy byli niewidoczni. Gerbo coś próbował, Alvis praktycznie nic, reszta zagrała bardzo mało, ale według mnie są to za małe różnice, żeby robić osobne akapity.
Coś co miało być podsumowaniem, ale od dawna nim nie jest
Wychodzenie spod pressingu – wyglądało to fajnie, ale nie zgodzę się, że zaczęliśmy rozgrywać od tyłu, bo teoretycznie Kamil Kiereś też tak chciał grać, ale dialog za trenera Kieresia pewnie wyglądał mniej więcej tak:
– rozgrywajcie od tyłu
– ale jak?
– nie mam pojęcia, ale pamiętajcie – rozgrywajcie od tyłu!
A teraz tak:
– rozgrywajcie od tyłu
– ale jak?
– (godzinny wykład na ten temat)
Pressing – w sumie zgoda z trenerem: widać było, że chcemy grać wyżej i wyglądało to nieźle, ale były momenty, gdzie az się prosiło wyjść agresywniej, a w głowach zawodników było „nie da się” trenera Kieresia.
Czas na temat, którego pewnie nigdy bym nie poruszył, gdyby nie trener, a mianowicie wypełnienie pola karnego – chłop mówił o tym na wszystkich przedmeczowych konferencjach i na tym się skończyło. Miało być więcej zawodników w polu karnym, a bardzo często była okazja do wrzutki, ale nie mogliśmy jej wykonać, bo w „16” był tylko jeden zawodnik.
Zmiany – ja rozumiem, że trzeba się zapoznać ze wszystkimi, ale z Wolsztynem to powinien się zapoznać Janusz Hynowski, a nie Niedźwiedź.
Szady – rozumiem i nawet popieram jego nieobecność, bo dzień wcześniej dwójka miała istotny mecz, a na ławce był Petros. Mam jednak nadzieję że w tych 4 meczach, o których mówił trener, szansę dostanie na przykład Maks (niestety wątpię, a biorąc pod uwagę wypowiedź na konferencja wątpię jeszcze bardziej)
Czas na wątek niezwiązany z meczem (planowałem więcej, ale stwierdziłem, że tylko jeden się „nadaje”). Komunikację z mediami przejął Krzysztof Kapinos i ja mam jedno pytanie: dlaczego dopiero teraz? Dlaczego przez tyle czasu musieliśmy słuchać o kupowaniu wyświetleń, hejterach, generatorze funduszy (tzn. tego nie było, ale czytając wywiady z prezesem miałem wrażenie, że chłop przed rozmowami generował kilka krajów i w trakcie wywiadu mówił „rozmawiamy z funduszami z (tutaj padają wygenerowane kraje)”) i pewnie o czymś zapomniałem, skoro w klubie siedzi profesjonalista jakim jest K. Kapinos?
Osobiście na Koronę wyszedłbym tak:
Szurlej[1]
Petros – Bert – Szady
Alvis – Wlazło – Knap – Wolko
Tkacz [2]– Doman
Ravve
Mądrzyk
Bert – Matras – Senger
Dadok – Gulli – Koki [5]– Getek
Krykun – Doman
Iliya
[1] Jest to głupie i nawet ja mam takie „co ty odwalasz za idiotyzm?”, ale w PP zawsze gra rezerwowy bramkarz, a z Jałochy nic nie będzie, więc wolę, żeby mecz zawalił chłopak z akademii (a może nie zawali?) i się zaczął ogrywać, a nie słaby emeryt. (no chyba żeby złamać tradycję i wyjść Mądrzykiem – jest to chyba najmądrzejsze)
[2] Niestety Cetnar jeszcze nie jest gotowy
[3] O ile w PP nie objawi się jakiś kocur
[4] Do wszystkich od „za ofensywnie” mam cytat z Mateusza Stolarskiego: „Ludzie często mówią, że chcą ryzykować, ale po pierwszym błędzie przestają być wierni swojej filozofii i ją zmieniają. Spuszczą głowy, bo kibice zagwiżdżą, albo krzykną z trybun. A ja podkreślam: zaufaj w proces. Na dystansie wygrasz” nie chodzi mi o to, że nagle jesteśmy najlepsi i nie mamy się czego bać, ale tyle się mówi, że wreszcie jest trener, który nie boi się grać ofensywie i co? I mamy wrócić do czasów Kieresia/Majewskiego i wystawić ośmiu defensywnych?
[5] Wiem, że nie ma Wlazły, ale duet „8” zagrał za dobrze do zmiany, a na stopera to chłop nie ogarnia obrony.