Jalkapallo po godzinach #10 (2025): Sezon ruszył z przytupem, KuPS liderem, dramatyczne HJK zwalnia trenera

Pomimo, że od startu sezonu minęło już sporo czasu to zapraszam po raz pierwszy w 2025 roku, by przyjrzeć się temu co przyniosły nam fińskie boiska. Nie ma już w stawce zespołu bez zwycięstwa, ale za to dwa mogą cieszyć się ze statusu niepokonanych (KuPS oraz Inter).

 

 

Na początek oczywiście kajam się i przepraszam za tak długą ciszę w raportach z Veikkausliigi, miejmy nadzieję, że uda się już wrócić do regularności wpisów oraz znajdzie się dużo więcej wolnego czasu na pisanie.

Przede wszystkim warto zaznaczyć, że już po pięciu rozegranych ligowych meczach nie było w stawce zespołu, który mógłby chlubnie nosić miano niepokonanego zespołu. Każdy z potentatów przynajmniej raz wpadł w poślizg… no chyba, że mówimy o HJK, to tutaj raczej był to niekończący się poślizg ze szczytu góry, wyhamowany dopiero z wielkim hukiem. Najbogatszy klub w Finlandii nie potrafił wygrać pierwszych czterech spotkań ligowych, a bolesna dla oka sympatyków była również ich gra na boisku i to co sobą reprezentowali. Pomimo zwycięstwa nad VPS i remisu z Interem nie udało się jednak trenera na stołku utrzymać… Frustracja rosła do tego stopnia, że 04.05 oficjalnie współpracę z Korkeakunnasem zakończono. Znów w stolicy może panować przekonanie o straconym i zmarnowanym czasie, jednak o tyle dobrze dla HJK, że wnioski wyciągnięto znacznie szybciej niż przed rokiem. Faworytem mediów do nowego szkoleniowca jest Simo Valakari, ale gdyby nie jego osoba… kto wie kogo znów wyczarowałby dyrektor sportowy i jaki miałby plan (w teorii złoty) na budowę zespołu. Czas się otrząsnąć, bo lada chwila strata do czuba tabeli może się okazać gigantyczna. HJK rozczarowuje, choć chyba najmniej złego można powiedzieć o Teemu Pukkim, bo gwiazdor reprezentacji Finlandii nie jest tu problemem, a kulała w szczególności technika, rozgrywanie i stwarzanie sobie sytuacji.

Niewiele już wspomnień może pozostawiać poprzedni sezon w wykonaniu Pyry Hannoli, o ile jego wypożyczenie do Stali Mielec można określać mianem rozczarowania, o tyle SJK znakomicie odnalazło się w budowie drużyny bez tego pomocnika. Zgodnie z oczekiwaniami jego rolę przejął na barki Kasper Paananen, ale nie mówimy tutaj o powolnym przejmowaniu pałeczki, a wręcz o gigantycznym skoku jakościowym. 22 latek stał się absolutną rewelacją i gwiazdą pierwszego miesiąca w rozgrywkach Veikkausliigi, w kąt odstawiając dużo bardziej doświadczonych i znanych piłkarzy. To właśnie Kasper stał się głównym budowniczym takiej formy SJK, które potknęło się przecież tylko raz i to w ostatni weekend przeciwko mistrzom Finlandii.

A jeśli chodzi o broniącego tytułu mistrza to tylko pierwsza strata punktów i remis z Interem Turku stanowił lekką konsternację, bo od tego czasu KuPS wygrało wszystkie pięć spotkań tracąc w nich zaledwie dwa gole. Pod wodzą nowego trenera, ale też z nowymi twarzami, choćby tak jakościowymi jak Nico Hamalainen, zdaje się, że drużyna z Kuopio nabiera wiatru w żagle i gołym okiem można stwierdzić, że to zalążek ich możliwości i może być dużo lepiej… a to nie będzie optymistyczna prognoza dla ligowych rywali. KuPS buduje sobie powoli dystans i przewagę przed startem eliminacji w Europie, a ściągnięty do klubu Sadiku wyrasta na brakujące ogniwo ostatnich lat, czyli klasowy napastnik potrafiący grać w piłkę.

Po zdobyciu Pucharu Ligi również i Inter Turku zdaje się być na autostradzie ku niebu, bo choć rekord psują tu dwa remisy to należy docenić, że podopieczni Vasary wciąż nie przegrali meczu. Swą fantastyczną formę utrzymuje ciągle Kouame, a dołączył do niego w środkowej linii Florian Krebs, który wziął się za asystowanie kolegom, notując już trzy kluczowe podania od startu sezonu. Również Loic Essomba i Mamadou Sarr wprowadzili się do drużyny z wielkim animuszem. Przestały pojawiać się bramkarskie kiksy, a i linia obrony staje się dużo pewniejsza, co pod wodzą trenera Vasary specjalnie nie dziwi znających jego sposób pracy w poprzednich klubach.

W przypadku Ilves wydawać się mogło, że wszystko jest na bardzo dobrej drodze. Tym bardziej, że po odrobieniu strat z HJK mental zespołu musiał wskoczyć na niezwykły poziom. Bohater tego starcia Otto Tittinen jednak szybko zjechał na ziemię, choć to wcale nie wyklucza i nie likwiduje jego potencjału, bo ten na pewno jest spory. Pomimo trzech z rzędu zwycięstw, okraszonych „piątką” wciśniętą KTP, Rysie ewidentnie zwolniły na ostatnim odcinku drogi. O ile porażka z VPS może się zdarzyć każdemu z czołówki ligi, tak przegrać z Mariehamn nie przynosi chwały. I owszem, dużym usprawiedliwieniem jest tu szybka czerwona kartka dla Virtanena, mimo to Ilves ma na tyle jakościowy skład, że mogli rywala pokonać w osłabieniu… tym bardziej jeśli odrobiło się straty 0:2 doprowadzając do remisu. Joonas Rantanen zaczyna jednak widzieć powoli, że drugi garnitur w kadrze wydaje się w niektórych strefach boiska być bardzo kiepskiej jakości, a wypadnięcie z powodu urazu takich graczy jak Kalle Wallius sprawia mnóstwo kłopotów. Czas na wielką pobudkę Rysiów, jeśli chcą do końca sezonu trzymać tempo czoła tabeli.

Sprawdzają się przewidywania odnośnie Oulu, które po odejściu swoich gwiazd jest w fatalnej dyspozycji i do ostatnich chwil będzie mierzyć się w walce o utrzymanie w Veikkausliidze. Pomimo, że udaje się do siatki rywali trafiać i ogromna tu zasługa Jokelainena, który wszedł w sezon bardzo dobrze, tak totalnie zawodzi linia defensywna. W 16 meczach stracili 15 goli. A jedyne ligowe zwycięstwo w sporej części zawdzięczając temu, że KTP grało niemal cały mecz w osłabieniu po czerwonej kartce bramkarza.

O gigantycznym pechu w kontekście pozycji bramkarza może natomiast mówić od początku sezonu IFK Mariehamn. Najpierw długa kontuzja szykowanego na ‘jedynkę” Kevina Lunda wymusiła niejako wypożyczenie Johannesa Viitali z Ilves. Młodziak miał rywalizować z Matiasem Riikonenem o miano pierwszego bramkarza. Niestety kilka spotkań po starcie sezonu również i Riikonen wypadł na kilka miesięcy. To wymusiło kolejny transfer i na trzymiesięczny kontrakt zdecydował się piłkarz rodem z Republiki Zielonego Przylądka – Dylan Silva. To z pewnością nie pomaga w budowie całej linii defensywy i tak przeciętnego zespołu, który może długo martwić się o utrzymanie miana zespołu ekstraklasowego.

Przeciętnie w sezon ruszyło Gnistan, ale więcej wiatru w żagle przyniosło zwycięstwo z HJK, które pozwoliło odbić się od dna. Wydaje się jednak, że ekipa ze stolicy powoli, krok po kroku wychodzi na prostą i może mieć szansę na podłączenie się do walki o górną połowę tabeli. Swój olbrzymi potencjał co chwilę potwierdza Saku Heiskanen, dla którego może to być ostatni sezon w tym klubie. Dodatkowo obok Latonena swój rozwój wzmocnił Hanninen, a w linii ataku dobrze odnajduje się Didrik Hafstad będąc uzupełnieniem dla Vayrynena. Doświadczony 32 latek czeka jednak wciąż na premierową bramkę w tym sezonie, co również stopuje możliwość zdobywania punktów przez podopiecznych Leppalahtiego.

KTP klasycznie dla siebie po awansie do Veikkausliigi zwyczajnie rozczarowuje i znów zdaje się deklarować ciężką bitwę o przetrwanie. W Kotce niezależnie od wzmocnień, czy wprowadzonego doświadczenia praca na tym poziomie idzie bardzo opornie. W kontekście beniaminków znacznie lepiej radzi sobie na razie FF Jaro, które nie uznaje półśrodków nie notując dotychczas żadnego remisu. I to wszystko nie trzyma się poziomu na plecach Eremenki, bo dobrze wprowadził się do zespołu Kusu. Gwiazdą i absolutnym objawieniem jest jednak nie kto inny jak Kerfala Cissoko. Napastnik z Gwinei ma już bowiem na koncie cztery strzelone bramki, czym potwierdza swą skuteczność z niższych lig w Szwecji.

Jedenastka miesiąca kwietnia w Veikkausliidze. Piłkarzem kwietnia wybrany Kasper Paananen z SJK.

źródło: https://x.com/Steviegrieve/status/1919468377522733509

Wystarczyło sześć lub pięć rozegranych spotkań i ewidentnie następuje w Veikkausliidze podział ligowej tabeli. Z tą wielką różnicą, że do grupy liderów i czołówki nie dołączyło HJK, co wprowadza sporo zamieszania. Mimo wszystko wydaje się, że pobudka w Helsinkach nastąpi… ale czy nie za późno? KuPS wydaje się być wciąż na swojej kilkuletniej już fali i nie zmąciła tego dotychczas nawet zmiana szkoleniowca. Ciężko jednak o jakąkolwiek przewidywalność wyników jeśli spojrzy się poza pierwszą trójkę. Start sezonu 2025 bardziej przypomina w Veikkausliidze system losowy rozdzielania punktów, gdzie mocni mogą potykać się na słabych, a przeciętni tradycyjnie już nie potrafią utrzymać regularności.

 

źródło obrazka wyróżniającego: youtube.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Share via
Copy link