Niejasna przeszłość w Senegalu, obiecująca kariera w Porto oraz kiepski sezon w Grecji – co wiemy o Morze Ndiaye?

Mor Ndiaye, urodzony 22. listopada 2000 roku senegalski piłkarz występujący na pozycji defensywnego pomocnika, 23. czerwca oficjalnie został ogłoszony jako nowy zawodnik Pogoni Szczecin. Stał on się tym samym pierwszym afrykańskim piłkarzem od czasów Ricardo Nunesa (2020 rok), który przybrał granatowo-bordowe barwy. Jako kibic Portowców, a jednocześnie fanatyk futbolu na Czarnym Lądzie, nie mogłem sobie przepuścić takiej okazji i postanowiłem zrobić głębszy research na temat nowego nabytku Pogoni.

 

Zaginiona kariera w Senegalu

Większość mediów przyjęła, że Ndiaye swoją karierę zaczynał w FC Porto. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko tę seniorską – zgadza się. Ja postanowiłem jednak pójść o krok dalej i dowiedzieć się w jakim klubie lub klubach w swoim rodzimym Senegalu występował pomocnik. Efekt? Chyba nieudany. Przejrzałem dziesiątki artykułów na jego temat, sprawdzałem najróżniejsze portale piłkarsko-statystyczne, szukałem na wielu mediach społecznościowych i jedyne na co natrafiłem, to informacje na angielsko-języcznej wikipedii, że piłkarz do 2018 roku występował w akademii „Africa Promo Foot”. No, polskojęzyczna wersja oraz Transfermarkt sugerują, że klubem tym był „Africa Foot” (faktycznie są dwie takie drużyny o podobnych nazwach), jednak argumentem bardziej skłaniającym mnie ku pierwszej wersji jest to, że Africa Promo Foot ma swoją siedzibę w Thiès – mieście, w którym urodził się Ndiaye. Do tego w gronie kont obserwowanych na jego Instagramie jest osoba, która najpewniej była zawodnikiem lub trenerem tej akademii przed właśnie 2018 rokiem.

Kariera klubowa Mora Ndiaye według angielskiej Wikipedii

Jednoznacznego potwierdzenia na przynależność Ndiaye do tej akademii jednak nie ma. Przetrzepałem najróżniejsze dane z tamtych lat, jak chociażby raporty meczowe ligi juniorskiej w Senegalu (gdzie występuje Africa Promo Foot), i nigdzie nie ma choć najmniejszej wzmianki o Morze. Nawet na Facebooku akademii – jedynym w internecie oficjalnym ich profilu lub strony, nigdzie nie pojawiło się jego imię i nazwisko. A czemu mieliby nie udostępnić takiego sukcesu swojego wychowanka, jakim jest transfer do FC Porto? Dla pewności sprawdziłem jeszcze social media Africa Foot, tego klubu o podobnej nazwie, ale tam identyczny efekt. Poszedłem więc po inne rozwiązanie i napisałem do obu klubów, czy Mor Ndiaye był w ich strukturach. Ze strony Africa Promo Foot (najpewniej jego klubu) nie otrzymałem odpowiedzi, natomiast osoba odpowiadająca za social media Africa Foot zapewniła mnie, że ich sekretarz klubowy zbada sprawę i dadzą mi znać – póki co bez odzewu.

Strona Africa Promo Foot na Facebooku

Ostatecznym rozwiązaniem w tej sprawie było dla mnie napisanie do profilu na Instagramie, który jawi się jako profil fanowski Mora Ndiaye. Chłopak prowadzący go również mnie rozczarował, że nawet on, mimo śledzenia jego kariery od wielu lat i kontaktu z samym zawodnikiem w przeszłości, nie ma absolutnie żadnego pojęcia na temat jego kariery klubowej w Senegalu. Wysnuł natomiast dosyć ciekawą teorię, która ma całkiem niezłe podłoże, jednak bez mocnych faktów nie mam zamiaru jej tutaj wtrącać.

Wycinek konwersacji z założycielem profilu fanowskiego Mora Ndiaye

Uznajmy jednak, że Mor faktycznie grał w Africa Promo Foot (najbardziej prawdopodobny scenariusz). Czym jest owa akademia? Klub mający swoją siedzibę w Thiès, trzecim największym mieście Senegalu, w 2021 roku spadł z 2. ligi krajowej i do tej pory nie wrócił na ten poziom rozgrywkowy. W interencie nie ma żadnych informacji na temat ewentualnych wychowanków akademii, którzy zrobili wychodzącą poza Senegal karierę. Africa Promo Foot prawdopodobnie współpracuje natomiast z Génération Foot – największą akademią w Afryce Zachodniej, której wychowankiem jest chociażby Sadio Mané. Ndiaye raczej się przez nią nie przewinął.

Profil Africa Promo Foot na SofaScore

Co ciekawe – przed dołączeniem do FC Porto Mor podobno był na testach w AS Romie. Rzymski klub jednak z niego zrezygnował ze względu na rzekome słabe wyniki testów medycznych.

 

Początki profesjonalnej kariery – Porto i mistrzostwo Europy

Zostawiając już dochodzenie w sprawie jego początków w Senegalu przejdźmy do faktów, które są oczywiste i niepodważalne. A jeśli brać pod uwagę tylko te, to Ndiaye miał fenomenalne rozpoczęcie kariery.

Do akademii FC Porto trafił na początku sezonu 2018/19 i już po pół roku stał się absolutnie podstawowym zawodnikiem drużyny zwycięskiej Młodzieżowej Ligi Mistrzów. Jak sugeruje Timofey Saltykov – założyciel profilu fanowskiego Mora Ndiaye – kluczową rolę na starcie jego kariery odegrał Mário Silva, ówczesny trener drużyny u19 FC Porto, który mocno pracował nad rozwojem Senegalczyka.

„Mário Silva odegrał kluczową rolę w karierze Mor Ndiaye — jako pierwszy dostrzegł wielki potencjał młodego senegalskiego piłkarza. Zaufanie trenera okazało się decydujące: pod jego okiem Ndiaye zaczął grać w młodzieżowej drużynie Porto. Później wspólnie wygrali UEFA Youth League.”

Wyjściowe składy na mecz finału Młodzieżowej Ligi Mistrzów w sezonie 2018/19

 

Przez pierwsze pół roku w FC Porto Ndiaye grywał jedynie w juniorskiej lidze portugalskiej – do rozgrywek Młodzieżowej Ligi Mistrzów nie był nawet zgłoszony. Sztab trenerski jednak szybko nauczył się na tym błędzie i już na rundę play-off Ndiaye znalazł miejsce w składzie. Efekt? 360 na 360 możliwych minut, gol oraz asysta, a także – według obserwatorów spotkania – absolutnie fenomenalne spotkanie w wygranym 3-1 finale przeciwko Chelsea. Finale, w którym grali chociażby; Diogo Costa (FC Porto, reprezentant Portugalii), Fabio Vieira (FC Porto, ex. Arsenal), Fabio Silva (Las Palmas, w 2020 roku transfer do Wolves z FC Porto za 40 milionów euro), Conor Gallagher (Atletico Madryt, reprezentant Anglii, ex. Chelsea), Billy Gilmour (Napoli, reprezentant Szkocji), Tariq Lamptey (Brighton, reprezentant Ghany), Marc Guehi (Crystal Palace, reprezentant Anglii), Ian Maatsen (Aston Villa), czy dobrze znany z boisk Ekstraklasy Afonso Sousa (Lech Poznań) – strzelec jednej z bramek w tym finale. Całkiem ładne grono.

Ndiaye jeszcze w trakcie rozgrywek 2018/19 zapracował sobie na profesjonalny kontrakt z klubem do czerwca 2022 roku. W klubie widzieli w nim spory potencjał i kwestią czasu miało być, aż przebije się do I drużyny. Tak się jednak nie stało. Ndiaye wypełnił swoją umowę do końca, występując łącznie w 82. meczach dla drugiej drużyny FC Porto (gdzie grał chociażby z Léo Borgesem). W kadrze „jedynki” znalazł się tylko raz – 15. grudnia 2021 roku na mecz Pucharu Ligi Portugalskiej przeciwko Rio Ave. Nie wszedł jednak wówczas z ławki. W zespole rezerw portugalskiego giganta prezentował się naprawdę nieźle, jednak jak tłumaczy Timofey – konkurencja w I zespole była zbyt mocna.

„Następny etap kariery Mor Ndiaye przypadł na okres pod wodzą słynnego Rui Barrosa. Barros, jeden z najbardziej utytułowanych piłkarzy w historii portugalskiej piłki nożnej, regularnie umieszczał Mora w wyjściowym składzie. Jednak z powodu silnej konkurencji w pierwszej drużynie Porto, Mor nigdy w niej nie zadebiutował, mimo że był solidnym zawodnikiem do rotacji.”

 

Szansa w Estorilu oraz sezon w Grecji

Kiedy było już jasne, że Ndiaye nie ma czego szukać w FC Porto, a jego kontrakt wygasał, zgłosił się po niego klub z najwyższego szczebla portugalskiej drabinki piłkarskiej, a więc Ligi Portugal. Mowa tu o Estorilu Praia. Mor z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem drużyny. Przynajmniej taką rolę widział w nim Nélson Veríssimo, który ściągnął go do klubu i pod którego wodzą rozegrał 24/27 możliwych spotkań (dwa na ławce, jedno zawieszenie za kartki). Estoril jednak wówczas nie popisywał się dobrymi wynikami i w ciągu dwóch lat Ndiaye grał pod czterema różnymi trenerami. A co gorsza – z każdym kolejnym było tylko gorzej. W sezonie 2024/25 Ndiaye został całkowicie odstawiony na boczny tor i rozegrał, nie mając żadnej poważnej kontuzji, jedynie 10 spotkań. To był znak, że trzeba zmienić otoczenie.

Idealna okazja na ratowanie kariery pojawiła się w Grecji – Athens Kallithea, beniaminek sezonu 2024/25 greckiej Super League, szukał poważnych wzmocnień na walkę o utrzymanie w krajowej elicie w pierwszym w niej dla nich sezonie od 2005 roku. Oprócz między innymi wypożyczenia dobrze nam znanego z Legii Warszawa Miguela Alfareli, włodarze klubu postawili chociażby właśnie na Mora Ndiaye. Misja niestety się nie udała – Kallithea spadła z ligi po zaledwie jednym sezonie. Ale jak radził sobie Ndiaye? O to zapytałem jednego z kibiców drużyny, prowadzącego profil „Athens Kallithea News”.

Jak zapamiętacie Mora? Czy grał tak dobrze w zeszłym sezonie, że będzie Wam go brakować? Jak ważna była jego rola w drużynie?

„Myślę, że ogólnie był przeciętny. Kiedy po raz pierwszy przyszedł do drużyny, miał dobry start, ale pod koniec jego występy się pogorszyły i był bardzo przeciętny. Nie był zbyt ważny. A już na pewno nie tak jak zawodnik, którego na pewno bardzo dobrze znasz, Miguela Alfarelę, który dla mnie był MVP drużyny.”

Jaki ma styl gry jako defensywny pomocnik? Gdybyś musiał porównać go do jakiegoś światowej klasy defensywnego pomocnika, kto by to był?

„Jako defensywny pomocnik jest bardzo silnym graczem, z bardzo dobrą kondycją fizyczną i kontrolą piłki. Ma niezłe podania i budowanie akcji, wykonuje ładne długie piłki i dośrodkowania. Porównałbym go do Camavingi.”

Profil Athens Kallithea News na Instagramie

Widzę, że pod koniec sezonu nie grał już tak dużo. Wiesz, co było tego powodem? Brak formy, jakaś kontuzja?

„Jak już powiedziałem na początku, kiedy po raz pierwszy przybył, był bardzo dobry. Strzelił nawet gola i zaliczył kilka asyst. Jednak po zakończeniu sezonu zasadniczego i rozpoczęciu fazy play-out jego forma znacznie spadła. Niestety, w dwóch najważniejszych meczach, w pierwszym z Volos FC, strzelił gola samobójczego — choć na szczęście udało nam się strzelić gola w doliczonym czasie gry i zdobyć punkt. W drugim kluczowym meczu, który był z Panserraikos FC, zagrał bardzo słabo, dostał żółtą kartkę i sprokurował rzut karny przeciwnikowi.

„Podsumowując, uważam, że po rozpoczęciu fazy play-out, gol samobójczy, którego zdobył, i rzut karny, który sprokurował, były powodami, dla których pod koniec sezonu nie dostał zbyt wiele czasu na grę.”

Krążą plotki, że kwota transferu wyniosła tylko 50 000 €. Czy wiesz może, dlaczego cena jest tak niska? Czy uważasz, że to dlatego, że został mu tylko rok kontraktu?

„Transfer kosztował tylko 50 000 . Myślę, że to dlatego, że był młodym zawodnikiem i grał w drużynie, która spadła z ligi. Ponadto w tym momencie klub pilnie poszukuje inwestora, ponieważ plotki mówią, że poprzedni inwestor odszedł. Musieliśmy więc go sprzedać dla potrzeb klubu.”

Występy Mora Ndiaye w zeszłym sezonie według pozycji

Co ciekawe – w barwach Kallithey Ndiaye dwukrotnie wystąpił jako środkowy obrońca, i podobno wypadł nie najgorzej. Dosyć ważna informacja w kontekście potencjalnej rotacji w Pogoni.

Następca João Gamboy w Szczecinie?

W ostatnich dniach sporo zaczęło się mówić o tym, że João Gamboa, portugalski defensywny pomocnik Pogoni Szczecin od dwóch sezonów, opuści stolicę Pomorza Zachodniego na rzecz klubu z Korei Południowej. W takiej sytuacji więc dosyć klarownie maluje się scenariusz, w którym to Mor Ndiaye przejmie rolę Portugalczyka w podstawowej XI. Czy ją udźwignie? Ciężko to póki co stwierdzić. Zawodnik nie odcisnął jeszcze większego piętna w seniorskiej piłce, a poprzedni sezon w spadkowiczu ligi greckiej miał – sugerując się opinią ekspertów – dosyć przeciętny. Jednak do startu sezonu Ekstraklasy został jeszcze miesiąc, w trakcie którego Ndiaye najprawdopodbniej wystąpi w każdym sparingu oraz zaliczy na tyle dużo jednostek treningowych, aby mocno zgrać się z drużyną. A skoro przy treningach jesteśmy, to zapytałem Michała Wawrzyniaka, prowadzącego kanał SuperEsa Podcast, który miał okazje oglądać wtorkowy trening Pogoni w Opalenicy z bliska, o opinię na temat tego, jak prezentował się w nim Ndiaye. Oczywiście jedna jednostka treningowa żadnym wyznacznikiem nie jest, ale skoro jesteśmy jeszcze przed jego debiutem nawet w sparingu, to wrzucam wypowiedź Michała bardziej w formie ciekawostki;

Mor to technicznie gorszy piłkarz niż Gamboa, powiedziałbym nawet, że znacznie gorszy. Na pewno wyróżnia się warunkami fizycznymi – jest wysoki, do tego też nie jest może i najszybszy, ale nie jest też najwolniejszy – kiedy Portowcy „mierzyli się” z ćwiczeniem sprinterskim Senegalczyk nie biegał najwolniej ze wszystkich. Jednak mocno u niego kulały proste przyjęcia, czasami też i podania, on na pewno nie będzie umiał przyspieszyć gry. Lubi schodzić do bocznych sektorów, pewnie będzie grał jako typowa 6”. Schodzi między stoperów do rozegrania. Ale wydaje się, że dla Gamboy mógłby być uzupełnieniem i kimś do rywalizacji o skład, a nie jego następcą.

 

Już dzisiaj, w środę 25. czerwca, Pogoń Szczecin o 17:00 zagra swój pierwszy sparing na obozie w Opalenicy. Rywalem będzie GKS Katowice, a jeśli warunki pogodowe pozwolą, to spotkanie będzie transmitowanie na kanale YouTube Portowców.

Źródło obrazka wyróżniającego: pogonszczecin.pl

Share via
Copy link