W ostatnią niedzielę Jagiellonia Białystok zakończyła maraton czterech wyjazdowych spotkań w Ekstraklasie. Duma Podlasia spoglądając w ligową tabelę na zakończenie miesiąca września może się łagodnie uśmiechnąć. Ekipa Adriana Siemieńca nie przegrała w tym czasie żadnego z prestiżowych starć w Ekstraklasie (co daje jej miano niepokonanej drużyny już od czternastu spotkań!) i może przystąpić do gry w europejskich pucharach w bardzo dobrych nastrojach.
Wymiana murawy
Po ostatnim sierpniowym spotkaniu z Lechią Gdańsk (wygranym 2-0) kibice w dobrych humorach opuszczali stadion w Białymstoku, żegnając się ze swoimi pupilami na okres ponad miesiąca. Wszystko za sprawą planowanej na wrzesień całkowitej wymiany murawy na Chorten Arenie. Po dziesięciu latach zdecydowano się na tę inwestycję i z racji na ten fakt zmieniono gospodarza ligowego meczu Jagi z Wisłą Płock, by móc przez cały wrzesień wykonać w Białymstoku wszelkie z tym przedsięwzięciem związane prace. Poza usunięciem starej murawy dokonano również remontu systemów podgrzewania, drenażu i zraszaczy. Całkowity koszt inwestycji wyniósł ponad 3,5 mln złotych.
Wszystko to ma pomóc ekipie Adriana Siemieńca w jeszcze skuteczniejszej kombinacyjnej grze piłką, na której opiera się styl drużyny z Białegostoku. Już w sezonie mistrzowskim (23/24) narzekano na stan ówczesnej murawy. Zarządzający stadionem po zimie 2023 byli zmuszeni do wymiany fragmentu płyty boiska, z racji na jej fatalny częściowy stan. Wrzesień tego roku uznano za miesiąc w którym uda się dokonać wszystkich niezbędnych prac związanych z całkowitą wymianą, tak aby trawa miała czas się ukorzenić przed zaplanowanym na 2 października pierwszym meczem w fazie ligowej Ligi Konferencji.
Było – jest, czyli cały zielony „dywanik” na Chorten Arena już położony. Teraz została kosmetyka przy nowej murawie na stadionie miejskim #Białystok. pic.twitter.com/fQ631DgPh8
— Rafał Rudnicki (@rafalrudnicki) September 25, 2025
Na walizkach
Sześć punktów zdobytych po wrześniowej przerwie na reprezentację na dwanaście możliwych nie robi zapewne wielkiego wrażenia na postronnych kibicach, jednak gdy spojrzymy na listę rywali Jagi w ostatnich tygodniach, śmiało można uznać, że drużyna z Podlasia wykonała w delegacji w kończącym się miesiącu naprawdę solidną pracę. W tym czasie zespół z Białegostoku zanotował trzy remisy i jedno zwycięstwo, co przekłada się na zajmowane obecnie czwarte miejsce w ligowej tabeli, ze stratą zaledwie jednego punktu do lidera z Zabrza i przy jeszcze jednym meczu zaległym. Humory mogłyby być jeszcze lepsze, gdyby nie końcówka starcia w 8. kolejce w Gliwicach i utrata w doliczonym czasie gry jednobramkowego prowadzenia, grając z przewagą jednego zawodnika. Jadze udało się jednak w tym okresie wygrać jako pierwszy w tym sezonie zespół Ekstraklasy w Płocku z Wisłą i przywieźć cenne remisy z Warszawy i Poznania. Bezpośredni rywale do walki o mistrzostwo, a zarazem pozostali tegoroczni pucharowicze są na koniec września w tabeli za Dumą Podlasia, co może napawać optymizmem przed rozpoczęciem jesiennych zmagań w fazie ligowej Ligi Konferencji. Jaga śrubuje tym samym passę kolejnych spotkań bez porażki. Jest ich już na ten moment czternaście, a ostatnia przegrana miała miejsce w połowie lipca (!). Adrian Siemieniec w kolejnym sezonie udowadnia, że Mistrzostwo Polski zdobyte przed ponad rokiem nie było dziełem przypadku.
Transferowe last minute
Ósmego września zamknęło się letnie okienko transferowe dla klubów Ekstraklasy. Był to czas wytężonej pracy dyrektorów sportowych, którzy do ostatniej chwili starali się znaleźć odpowiednich piłkarzy do swoich klubów. Pełne ręce roboty miał Łukasz Masłowski. Jaga latem przeszła ogromną przebudowę, stąd dyrektor sportowy Dumy Podlasia do ostatniej chwili szukał wzmocnień do swojej drużyny. Gdy w ostatnich dniach sierpnia Jaga przypieczętowała drugi z rzędu awans do fazy ligowej europejskich pucharów jasne stało się, że kadrę zespołu z Podlasia trzeba będzie jeszcze wzmocnić, by mogła efektywnie rywalizować na trzech frontach. Efektem tego były transfery przychodzące na sam koniec okienka. We wrześniu podpisano takich piłkarzy jak Andy Pelmard (wypożyczenie z opcją wykupu z francuskiego Clermont), Sergio Lozano (transfer definitywny z Levante UD) czy wracający do polskiej ligi Kamil Jóźwiak (poprzednio Granada CF). We wrześniowych starciach z dobrej strony pokazał się zwłaszcza ten pierwszy z wyżej wymienionych, który wskoczył na pozycję środkowego obrońcy i ustabilizował grę defensywną Jagi. Zalążki niezłej gry zaprezentował zwłaszcza w ostatnim meczu w Poznaniu z Lechem Kamil Jóźwiak. Były reprezentant Polski oraz reprezentujący Madagaskar Pelmard za późno jednak podpisali swoje umowy z klubem z Białegostoku (w kwestii czasu ich rejestracji w UEFA) i z tego powodu nie zobaczymy ich jesienią w europejskich rozgrywkach. Dla Adriana Siemieńca to zarazem zła i dobra wiadomość – zła, bo zwłaszcza mający doświadczenie na poziomie Ligue 1 Pelmard przydałby się w czwartkowe wieczory na boisku, dobra natomiast, bo Ci gracze będą wypoczęci na mecze ligowe i w Pucharze Polski, stąd trener Jagi będzie miał większą możliwość rotacji w swoim zespole.
Golden Boy
Coraz głośniej daje o sobie znać w ostatnich miesiącach Oskar Pietuszewski – najwyżej wyceniany w Ekstraklasie piłkarz, według portalu Transfermarkt. Siedemnastolatek miał świetne wejście na początku września do polskiej młodzieżówki – w drużynie prowadzonej przez Jerzego Brzęczka, w meczach eliminacyjnych do Mistrzostw Europy U-21 zanotował w dwóch spotkaniach trzy gole i jedną asystę. W ostatnią niedzielę (28.09) błysnął pięknym trafieniem na terenie Mistrza Polski w Poznaniu. Nie dziwi więc fakt, że młodzianem interesują się z tygodnia na tydzień coraz poważniejsze marki w Europie. Coraz głośniej mówi się o powołaniu go na październikowe mecze do seniorskiej reprezentacji Polski.
Adriana Siemieńca cieszy przede wszystkim fakt, że młodzieżowiec zaczyna brać coraz większą odpowiedzialność za ofensywę Jagi i powoli pojawiają się u niego z tym związane liczby.
Pietuszewski 🇵🇱 w meczu #LPOJAG zanotował aż 69 tzw. ‘total actions’.
W żadnym wcześniejszym meczu Jagi nie brał gry na siebie w aż takim stopniu. Do tego sporo udanych dryblingów i bramka.
Będę bardzo zaskoczony, jeśli nie otrzyma w październiku powołania do reprezentacji 🇵🇱 pic.twitter.com/Kh32VDDfar
— Maciej Skucha (@Maciej_Skucha) September 29, 2025
Europa się opłaca
Czwartkowym meczem z maltańskim Hamrun Spartans FC, Jagiellonia zainauguruje drugi z rzędu sezon w fazie ligowej Ligi Konferencji. Losowanie, które miało miejsce pod koniec sierpnia przyjęto w Białymstoku ze spokojem. W gronie drużyn, które zmierzą się z Jagą są co prawda przedstawiciele najlepszych lig w Europie – Rayo Vallecano (Hiszpania) i Strasburg (Francja), ale są również i mistrzowie Finlandii, Macedonii i Malty, z którymi zespół Siemieńca powinien mieć zdecydowanie łatwiejszą przeprawę. Pierwszą przeszkodą Dumy Podlasia na nowej już murawie będzie absolutny debiutant w rozgrywkach europejskich – Hamrun Spartans FC. Mistrzów Malty nie można jednak lekceważyć – w ostatniej rundzie eliminacji odprawili z kwitkiem zeszłorocznego uczestnika fazy grupowej Ligi Europy – RFS Riga. Każda strata punktów drużyny z Podlasia będzie jednak ogromnym rozczarowaniem.
Jaga chce w tegorocznej edycji Ligi Konferencji powtórzyć niesamowicie udaną zeszłoroczną przygodę. Sukcesy na arenie europejskiej w poprzednim sezonie przełożyły się wymiernie na jej przychody. W opublikowanym we wtorek finansowym raporcie Grant Thorton drużyna z Podlasia za sezon 2024/25 osiągnęła prawie 130 milionów przychodu, co daje jej wzrost o prawie 70 milionów względem rozgrywek 2023/24. Duża część tej kwoty, to wpływy z UEFA za wyniki osiągane w Lidze Konferencji. Białostoczanie wiedzą więc, że dobra gra w Europie po prostu się opłaca, bo pozwala klubowi zarobić duże pieniądze w skali całego budżetu.
🟡🔴 Tak prezentuje się w pigułce finansowy raport Jagiellonii za sezon 2024/2025 📝
📸 [@GrantThorntonPL] pic.twitter.com/PAzrMgLhIE
— 𝗝𝗮𝗴𝗮𝗨𝗽𝗱𝗮𝘁𝗲𝘀 (@JagaUpdatesPL) September 30, 2025
Przed październikową przerwą na kadrę, Jaga oprócz czwartkowego spotkania z Maltańczykami zagra w niedzielę – również u siebie – z rewelacją początku sezonu – Koroną Kielce. Zwycięstwo pozwoli białostoczanom wyjechać na przerwę reprezentacyjną w dobrych nastrojach, plasując się w samym czubie tabeli.

