Grzegorz Szoka został nowym trenerem ŁKS-u. To już piąty szkoleniowiec w tym roku.
Grabowski zwolniony
Szymon Grabowski zakończył pracę w roli pierwszego trenera ŁKS-u. Dziękujemy za zaangażowanie z jakim prowadził nasz zespół.
🔜 Nowego szkoleniowca przedstawimy jeszcze dziś. pic.twitter.com/Q7SpQJvFeL
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) November 11, 2025
Gdy go zatrudniono, wierzyłem że wreszcie będzie to trener, który awansuje do Ekstraklasy i potem się w niej utrzyma. Grabowski nie jest jedynym winnym w tej sytuacji, ale z takim składem powinien osiągać lepsze wyniki niż 12. miejsce w tabeli. Za jego kadencji „Rycerze Wiosny” nigdy nie wygrali więcej niż 2 meczów z rzędu. Problemem był brak stabilności, bo jego ŁKS potrafił grać bardzo dobrze, jak z Polonią Bytom albo Śląskiem Wrocław, a potem przegrywał z Chrobrym Głogów i Puszczą Niepołomice po bardzo słabych meczach. Miał dużo nieudanych eksperymentów, jak na przykład wystawianie Norlina na lewej obronie, Craciun na boku defensywy, granie formacją 4-4-2. Poza tym nie stawiał na młodych zawodników, Książek był przyspawany do ławki, Młynarczyk do trybun. Jedynym młodzieżowcem na jakiego stawiał to Fałowski.
Ostatecznie ŁKS pod wodzą Szymona Grabowskiego ani pod kątem stylu gry, ani pod kątem wyników nie prezentował się na miarę oczekiwań, ale moim zdaniem to nie przypadek, że 44-latek to kolejny trener, który nie poradził sobie w ŁKS-ie i został zwolniony zaskakująco szybko. Podobnie wyglądało to w przypadku Ireneusza Mamrota, Kibu Vicunii, Piotra Stokowca, Jakuba Dziółki czy Ariela Galeano. Nawet Kazimierz Moskal, który dwukrotnie wprowadził ŁKS do Ekstraklasy, w obu przypadkach pracował krócej niż się spodziewano. Dlatego tym trudniej jest uwierzyć w to, że akurat Grzegorz Szoka będzie osobą, która uratuje ŁKS i przywróci go do dawnej chwały.
Szoka nowym trenerem
𝗚𝗿𝘇𝗲𝗴𝗼𝗿𝘇 𝗦𝘇𝗼𝗸𝗮 szkoleniowcem ŁKS-u. Powodzenia trenerze!https://t.co/uoiOXJuCZ4
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) November 11, 2025
Nowy szkoleniowiec Łódzkiego Klubu Sportowego nie ma powalającego CV. Jako pierwszy trener pracował tylko przez jeden sezon w Zniczy Pruszków, a wcześniej był asystentem w Chrobrym Głogów. W Pruszkowie zrobił jednak bardzo dobry wynik, klub mający najmniejszy budżet zajął 8 miejsce tracąc tylko 4 punkty do strefy barażowej, natomiast 39-latek został zwolniony na początku maja.
Tuż przed meczem ze Stalą Stalowa Wola doszło jednak do całkowitych rozbieżności i istotnych różnic zdań pomiędzy władzami klubu a trenerem Szoką w kwestiach dotyczących bieżącej sytuacji zespołu oraz wizji i zasad dalszej współpracy. W związku z tym, mając na uwadze dobro drużyny i Klubu, zdecydowano o natychmiastowym odsunięciu trenera od pierwszej drużyny i zwolniono go z obowiązku pełnienia funkcji pierwszego trenera – brzmiał komunikat klubu.
Moje obawy budzi doświadczenie trenerskie Szoki, które jest niewielkie. 39-latek jeszcze nigdy nie pracował w tak dużym klubie jest ŁKS. Oczywiście osiągnął spory sukces w Zniczu, ale zadanie, które teraz stoi przed Szoką jest nieporównywalnie większe. Z 12 trenerów, którzy pracowali w ŁKS-ie od momentu pierwszego zwolnienia Kazimierza Moskala tylko jeden wytrzymał w klubie przynajmniej rok i był to… Kazimierz Moskal. Dlatego trudno mi uwierzyć w to, że akurat Szoka zrealizuje postawiony przed nim cel i zdoła wywalczyć awans do Ekstraklasy.
Kto jest największym problemem?
Osobami najbardziej odpowiedzialnymi za taki stan rzeczy są Graf, Mozyrko i Jarosz. Od ostatniego spadku z Ekstraklasy ŁKS po prostu dokonał zbyt mało „hitowych” transferów. Spośród zawodników, którzy trafili do klubu w przeciągu trzech minionych okienek transferowych, jak na razie sprawdzili się tylko Jasper Loffelsend, Mateusz Wysokiński, Bastien Toma, Andreu Arasa i Stefan Feiertag. Reszta zawodników była bądź jest za słaba na ŁKS, albo nawet jeśli ma wysokie umiejętności to pokazuje je zbyt rzadko.
Dlatego jeśli Grzegorz Szoka nie okaże się cudotwórcą i nie wprowadzi ŁKS-u w tym sezonie do Ekstraklasy, to z klubu powinni odejść zarówno Mozyrko, jak i Graf. Klub z takim potencjałem jak ŁKS nie ma prawa spędzić kolejnego roku w 1. lidze, więc w przypadku braku awansu za tę porażkę winę będzie musiał ponieść pion sportowy ŁKS-u, który podjął w ostatnim czasie mnóstwo nietrafionych, nieprzemyślanych decyzji. A trenerowi Szoce życzę powodzenia w tej niełatwej misji.