Od ostatniego „Kącika Pogoni” minęły ponad 3 tygodnie, w których co prawda Portowcy zagrali tylko 2 oficjalne mecze, ale w tym czasie narracja wobec klubu nieco się zmieniła. Wówczas była niepewność związana ze zmianami na ławce trenerskiej, ale i również delikatna ekscytacja, że teraz zaczyna się prawdziwe budowanie drużyny. Dziś wciąż jeszcze daleko do perfekcji, ale optymizm zdecydowanie wziął górę nad niepewnością i wydaje się, że w Szczecinie pierwszy raz od dawna zapanował względny spokój.
Dwa przeciętne mecze z happy endami
Spotkania towarzyskiego z Wisłą Kraków nie zamierzam brać pod uwagę, ponieważ w tym momencie sezonu sparingi są naprawdę małym wyznacznikiem czegokolwiek. Pozostają więc dwa spotkania – z Lechem oraz Cracovią, w których Pogoń nie zagrała za dobrze, ale ostatecznie mogła z nich wyjść usatysfakcjonowana. Co nie grało? W Poznaniu przede wszystkim skuteczność. To, że Kolejorz w perspektywie całego meczu był lepszym zespołem i w przypadku wygranej zasługiwałby na trzy punkty, nie pozostawia wątpliwości. Pogoń lekki niedosyt jednak mogła odczuwać, ponieważ w pierwszej części meczu sytuacje na wyjście na nawet trzybramkowe prowadzenie były. Remis jednak należy jak najbardziej uszanować ponieważ Portowcy niekoniecznie zasługiwali na więcej.
Trzeba uszanować ten remis, bo w perspektywie całej meczu Lech był lepszy. Ale niedosyt pozostanie, bo w 1. połowie mogliśmy zamknąć to spotkanie.
Jest pomysł na grę i to najbardziej cieszy. W ostatnich spotkaniach Kolendowicza styl został zatracony, a teraz powoli się na nowo…
— Mateusz Perek (@MateuszPerek) October 19, 2025
A czy zasługiwali na trzy punkty w sobotnim meczu z Cracovią? Tutaj też można mieć wątpliwości, ponieważ w pierwszej połowie to goście byli zdecydowanie stroną dominującą, a Stojilković mógł spokojnie zamknąć ten mecz w pojedynkę. Jednak to, co podoba mi się w Pogoni trenera Thomasberga, to nastawienie mentalne – trzeci mecz po jego wodzą i trzeci, w którym skutecznie jesteśmy w stanie wyciągnąć w końcówce korzystny rezultat. Nie chcę sugerować, że trener Kolendowicz miał problem z trafieniem do zespołu, bo i za jego kadencji trafiały się nawet wręcz spektakularne comebacki. Ale wydaje się, że Duńczyk zaczyna tę wolę walki zaszczepiać do tej drużyny.
Komplet punktów zostaje w Szczecinie! ✅
⚓ 2-1 ⚪ | #POGCRA pic.twitter.com/fyAEgBuYQt
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) October 25, 2025
Zaszczepić też próbuje swój styl gry w formacji 4-2-2-2, którego… póki co nie jestem fanem. W takim ustawieniu zostawiamy bardzo wiele wolnej przestrzeni w środku pola. Dwoje środkowi pomocnicy są ustawieni nieco niżej, natomiast kolejny duet na następnym „pięterku” tej formacji pełni bardziej rolę skrzydłowych. A w przypadku takim jak wczoraj, kiedy na tych pozycjach wyszedł Pozo oraz Greenwood uważam, że jest to jawne marnowanie potencjału tych zawodników. A szczególni Hiszpana, który w centralnej pozycji boiska odnalazł by się dużo lepiej. Nie bronię występu Jose, bo także jak wielu innych uważam, że nie jest to piłkarz do gry w wyjściowym składzie. Ale jeśli już w nim wychodzi, to wystawiajmy go chociaż na pozycji, gdzie skorzystamy z jego atutów. Podobnie jest zresztą w przypadku Rajmunda Molnara, który nie ma co ukrywać, że jak na razie nieco rozczarowuje, ale w głównej mierze wpływa na to pozycja Węgra. Jeszcze przed jego przyjściem sugerowano, że jest to bardziej skrzydłowy, niż napastnik. I teraz to chyba po prostu widzimy. Problem jest jednak taki, że w Pogoni naturalnego, jakościowego snajpera brak. Póki więc owy nie zostanie sprowadzony (a więc najprędzej w zimę), to Molnar prawdopodobnie będzie musiał pocierpieć.
🎙️ Thomas Thomasberg po #POGCRA:
„Cały czas zmierzamy do miejsca, w którym chcemy być. Jesteśmy tego coraz bliżej. Warto powiedzieć też nieco o zmianach. Rezerwowi kolejny raz dali pozytywny impuls. Jestem też zachwycony atmosferą na stadionie. To było coś niesamowitego i niosło… pic.twitter.com/m4BnF8zUMZ
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) October 26, 2025
Wierzę w pomysł na grę Thomasberga ponieważ uważam, że od czasów Kosty Runjaicia nie mieliśmy trenera z tak dobrym warsztatem trenerskim. Kilka mankamentów w jego filozofii już jednak widać, jednak trzymam kciuki, aby w perspektywie czasu zostały one wyeliminowane.
Nieoczekiwani starterzy
Jak do stylu gry Thomasberga można mieć jeszcze nieco wątpliwości, natomiast nie wypada ich już więcej mieć w kontekście niektórych piłkarzy, którzy w ostatnim czasie naprawdę sporo wygrali jeśli chodzi o pozycje w składzie Pogoni. Konkretniej mowa tutaj o Dimitriosie Keramitsisie oraz Morze Ndiaye. Szczególnie ten pierwszy bardzo dużo zyskał. Mecz z Cracovią był jego czwartym występem w wyjściowej jedenastce z rzędu i uważam, że czwartym z rzędu dobrym. Oczywiście, Grek nie prezentuje jeszcze poziomu takiego, aby w gabinetach mogli zacząć liczyć na grube miliony za jego sprzedaż. Jednak jest przede wszystkim solidny. Bardzo dobrze odnajduje się na boisku, kiedy Pogoń nisko broni. W porównaniu do chaotycznego Loncara, Kera zachowuje na boisku bardzo spokojnie, z wielką pewnością. Czasami wręcz wydaje się, że jest bezbłędny. Od dawna uważałem, że jest to jeden z największych talentów w szeregach Portowców. Teraz w końcu otrzymał prawdziwą szansę i ją wykorzystuje. A i tak uważam, że jego sufit dalej jest naprawdę wysoko. Dla mnie, na ten moment sezonu, absolutny pewniak do gry w wyjściowej jedenastce przy takiej dyspozycji.
2 tygodnie temu uznałbym to za absurd, ale 🇸🇳 Mor Ndiaye naprawdę może na dłużej wygryźć z pierwszego składu. A tak może się stać.
Świetny mecz Senegalczyka, a teraz do tego debiutancka bramka. Czas na Mukairu, żeby odmienił swoją grę.
— Mateusz Perek (@MateuszPerek) October 3, 2025
Natomiast w kontekście Mora Ndiaye – chłopak otrzymał niespodziewaną szansę pod koniec kadencji Roberta Kolendowicza, stawia na niego dalej Thomasberg, a on to w pełni wykorzystuje. Jego ograniczenia widoczne są jak najbardziej gołym okiem. Kiepska dynamika z piłką przy nodze, brak częstszych prób zdobycia przestrzeni swoimi zagraniami. Jeżeli Thomasberg decyduje się na ustawienie bez konkretnego ofensywnego pomocnika w środku boiska, to Pogoń potrzebuje defensywnego pomocnika, który będzie potrafił zagrywać progresywne piłki, często pod presją. Senegalczyk w tej roli się nie odnajduje, ale czy odnajdywał by się w niej Janek Biegański? Uważam, że też nie do końca. Z jednej więc strony nie rozumiem tak nagłego odstawienia Polaka, lecz z drugiej – Ndiaye po prostu daje powody, aby utrzymywać wyjściowy skład. Biegański niczego extra w kontekście ofensywy raczej nie da, a Mor w aspektach defensywnych wygląda po prostu super. Dobrze się ustawia w fazie bronienia, skutecznie zamyka wolne przestrzenie, za które jest odpowiedzialny, w walkach w powietrzu praktycznie zawsze wychodzi zwycięsko (co jest też atutem przy rzutach rożnych). Do tego przynajmniej raz na mecz zdarzy mu się zaliczyć naprawdę kluczową interwencje. No i mimo wszystko, nawet jeśli podań do przodu nie zagrywa za wiele, to prostych strat generalnie też nie notuje. Nie ma wątpliwości co do tego, że Pogoń stać na ściągniecie zdecydowanie lepszego defensywnego pomocnika. Ndiaye jednak pokazuje, że został skreślony za szybko i nawet jeśli w zimę przyjdzie lepsza „szóstka”, to miejsce w kadrze jak najbardziej dla niego jest.
𝐆𝐎𝐎𝐎𝐋! 𝐏𝐀𝐔𝐋 𝐌𝐔𝐊𝐀𝐈𝐑𝐔! 💥 Pogoń wygrywa z Cracovią po golu w końcówce spotkania! 🔥 pic.twitter.com/CvvCfaL7LA
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 25, 2025
Kto jeszcze zyskał w ostatnich spotkaniach? Według mnie warto tu wyróżnić chociażby Valentina Cojocaru, który nie raz w minionych tygodniach uratował nam tyłek. Do tego warto docenić Leonarod Koutrisa. Grek dalej nie jest wybitny, ale w przeciągu miesiąca zaliczył widoczny wzrost formy. Z Cracovią dla mnie jeden z najlepszych piłkarzy na boisku. No i nie sposób również wspomnieć o Paulu Mukairze. Dwa kluczowe trafienia na wagę 4 punktów to zdecydowanie powód, aby kupić sobie kibiców. I mam nadzieję, że Nigeryjczyk wykorzysta właśnie ten moment. Nie uważam, aby te dwa ostatnie spotkania potwierdziły jego powrót do dobrej dyspozycji. Poza bramkami za wiele nie pokazał – nie miał nawet za bardzo jak, bo przez te łącznie 30 minut z Lechem i Cracovią miał tylko 22 kontakty z piłką. Jednak takie momenty jak te powinny mu dać konkretnego boosta pewności siebie, której ewidentnie mu brakuje od początku sezonu. Umiejętności ma, pokazywał to w byłych klubach. W Szczecinie musi po prostu zdjąć ograniczającą go blokadę.
Ważna końcówka roku
Przed Pogonią w tym momencie naprawdę kluczowe 6 tygodni. Kluczowe, ponieważ to w trakcie nich prawdopodobnie przekonamy się, o co Portowcy będą rywalizować w rundzie wiosennej. Do końca roku Szczecinianie zagrają minimum sześć spotkań. Może być ich siedem, jeżeli w czwartek pokonamy w Warszawie Legię w 1/16 finału Pucharu Polski. I uważam, że to właśnie to spotkanie będzie najbardziej kluczowe. Okej, dwa poprzedni finały krajowego pucharu nie były dla nas pozytywne. Ale nie znaleźliśmy się w nich z przypadku. Jak jeszcze kilka lat temu Pogoń w Pucharze Polski odpadała z drużynami z niższych lig, tak teraz mamy prawo oczekiwać zajścia do dalekiej rundy w tych rozgrywkach, bo piłkarze w dwóch minionych edycjach pokazali, że są to w stanie osiągnąć. Aby tak się jednak stało, to trzeba przejść najpierw Legionistów na ich własnym terenie. Faworyt jest oczywisty, jednak z uwagi na spore zamieszanie w warszawskim klubie, szczególnie wokół osoby trenera Iordanescu – czemu by nie sprawić niespodzianki?
Legia Warszawa rywalem Pogoni Szczecin w 1/16 finału @PZPNPuchar 🏆
🗓️ Mecze tej fazy zostaną rozegrane od 28 do 30 października. Spotkanie odbędzie się przy Łazienkowskiej. pic.twitter.com/1zbblI0sp7
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) October 1, 2025
Do tego jest rzecz jasna kwestia Ekstraklasy. Do końca roku zagramy z Wisłą Płock (wyjazd), Jagiellonią (dom), Zagłębiem Lubin (dom), GKSem Katowice (wyjazd) oraz Radomiakiem (dom). Pięć meczów, potencjalnie 15 punktów do zdobycia. Ile ich będzie? Zapewne nie pełna pula, ale myśląc realistycznie, trzeba celować w minimum 9. Wówczas do rundy wiosennej przystępowalibyśmy z 26 punktami na koncie. Podobnie więc jak rok temu, kiedy mieliśmy ich 27. A patrząc na to, że wówczas udało się zakręcić w walce o 3 miejsce do ostatniej kolejki, a przed nami zimowe okienko z potencjalnymi wzmocnieniami, to brałbym scenariusz ze zdobytymi 9 punktami w ciemno.

