Kiedy Raków Częstochowa kończył sezon 2022/2023 z tytułem mistrzowskim praktycznie wiadomym było, że zespół „Medalików” zagra w europejskich pucharach. Wiadome było też to, że duet Łukasz Zwoliński – Fabian Piasecki nie będzie gwarantował mnóstwa goli (w szczególności wydawało się, że Zwoliński tak szybko nie spadnie z formą po kapitalnym początku sezonu) i jakości na poziomie Ligi Europy, w której Raków ostatecznie się znalazł. Postanowiono kupić trzeciego napastnika – 19-letniego Ante Crnaca z chorwackiego Slavena Belupo. Mogło się wydawać, że to będzie bardziej zabezpieczenie przyszłości, niż realne wzmocnienie „na teraz”. Wystarczyło jednak kilka miesięcy i można było mówić, że Crnac w pełni się sprawdził.
CZY TO NA PEWNO JEST NAPASTNIK?
Wraz z przyjściem do Rakowa Crnaca zaczęły pojawiać się wątpliwości, co do tego transferu. Coraz więcej kibiców zastanawiało się, po co im kolejny zawodnik na pozycję tej słynnej skrajnej „10-tki”, których to Częstochowianie mieli mnóstwo. Z czasem okazało się, że Crnac mimo tego, iż w poprzednim klubie grywał głównie na prawym skrzydle, odnajduje się na szpicy perfekcyjnie. Oczywiście, z początku potrzebował on chwili czasu, by się do nowego zespołu przystosować, ot nic dziwnego. W pierwszych spotkaniach nie wyglądał na zawodnika, który będzie rządził i dzielił w tej lidze. To też nie była duża niespodzianka: Chorwat dołączył do Rakowa dopiero 1 września, a bycie 9-tką w Rakowie do najłatwiejszych zadań nie należy. Jesienią były takie mecze, kiedy wydawało się, że Crnac rozpoczyna granie „na poważnie”, np. w Zabrzu z Górnikiem strzelił premierową bramkę, czy z Zagłębiem Lubin, kiedy zespół Rakowa zabawił się z „Miedziowymi”, a młody napastnik skończył z golem i asystą. Takie mecze przeplatał jednak znacznie gorszymi, przykładowo, pamiętny mecz ze Sturmem Graz wygrany 1:0, gdzie strzelanie można było rozpocząć znacznie wcześniej, ale Chorwat nie wykorzystał kilku naprawdę dobrych sytuacji. Co jak co, ale pierwsza część sezonu w wykonaniu Crnaca do najrówniejszych nie należała.
ARMATA W LEWEJ NODZE
Przełomowym momentem dla Chorwata okazał się domowy mecz ligowy z Piastem Gliwice. Pojawił się na boisku z ławki, dopiero w 66. minucie, przy stanie 1:0 dla gości. Najpierw sam wpisał się na listę strzelców, później wywalczył rzut karny w doliczonym czasie gry, którego wykorzystał Zwoliński, a na sam koniec dołożył jeszcze asystę do Marcina Cebuli.
Od tamtego momentu forma Crnaca poszła zdecydowanie do góry i już nie spadała tak znacznie, aby ktokolwiek wygryzł go z pierwszego składu. Tylko w jednym meczu zagrał mniej, niż 70 minut – z Puszczą Niepołomice. Nie licząc tego spotkania Chorwat grał wszystko od deski do deski będąc kluczową postacią „Medalików”. W Ekstraklasie skończył z 8. bramkami i 5. asystami na koncie, co można uznać za całkiem dobry wynik w szczególności, że w 8. meczach w ogóle nie zagrał, a chwilę po przyjściu do Częstochowy sporo minut nie dostawał. Na pewno na długo też zapamiętamy jego bramkę z Koroną Kielce, po której komentatorzy długo będą wspominać w transmisjach: „Ten piłkarz umie uderzyć z dystansu!”
MATERIAŁ NA GWIAZDĘ LIGI? ZDECYDOWANIE TAK
Zainwestowanie w Crnaca, przynajmniej na ten moment, zdecydowanie opłaciło się Rakowowi. Z nieopierzałego dzieciaka ze Slavena Belupo stał się jednym z lepszych zawodników w lidze. Nie dość, że umie strzelić gola głową (co na pewno bardzo spodobało się Markowi Papszunowi), to ma także inne atuty – jak drybling, strzał z dystansu, czy umiejętność zejścia niżej do rozegrania (przykładem kilka akcji w wyjazdowym meczu z ŁKS-em). Podsumowując: Ante Crnac wypalił i moim zdaniem będzie on jednym z lepszych, jak nie najlepszym zawodnikiem na swojej pozycji w nowym sezonie. Przyszłym królem strzelców bym go nie nazwał, bo to goleador nie jest, a w lidze zostaną Efthymios Koulouris (najprawdopodobniej), Mikael Ishak, Jesus Imaz, Afimico Pululu, Dawid Kurminowski itd.. Jednak pewien jestem jednego – Chorwat w następnym sezonie będzie kluczowym piłkarzem Rakowa w nowych rozgrywkach i każdy kolejny mecz będzie w jego wykonaniu lepszy. To na nim Raków może oprzeć walkę o odzyskanie korony mistrzowskiej. A w dalszej przyszłości? Kto wie. Kiedy Wy ten tekst czytacie, za chwilę seniorska kadra Chorwacji zaczyna swoją kampanię na Euro 2024. Być może za dwa lata na mundialu w Ameryce Północnej zamelduje się także Ante Crnac, już jako zawodnik dobrego europejskiego klubu?