Kącik Stali Mielec #33: Po sezonie 23/24

Ponoć „Rewolucja to siła, która burzy stare porządki, ale nie zawsze buduje nowe”. Jednak Stal Mielec od kilku lat konsekwentnie zaprzecza temu powiedzeniu i pomimo corocznej wymiany całego składu, regularnie stabilizuje swoją pozycję w Ekstraklasie.

Transfery

Krzysztof Wolkowicz

Miał być konkurentem dla Getka i wyszło jak zwykle. Przez większość sezonu grał na „10.”, gdzie się kompletnie nie nadaje (no ale miał dobry sparing w lipcu ze Stalą Rzeszów), natomiast na wahadle nie dawał rady ani w ataku, ani w obronie.

Michał Trąbka

Były ogromne oczekiwania i tragedii nie było, ale moim zdaniem jest to lekki zawód. Już pomijając jego odejście w zimę (dostał super ofertę i rozumiem jego decyzję) – miał super spotkania, podczas których przyspieszał grę i ogólnie wyglądał jak kocur, ale zazwyczaj był po prostu średni (wiele nie pomógł, ale też wiele nie zepsuł).

Matthew Guillaumier

Mógłbym coś pisać na temat jego gry, ale według mnie najlepszym podsumowaniem jego występów jest zwycięstwo w kategorii „Rafal” podczas „gali” Weszło.

Konrad Jałocha

Miał być rezerwowym bramkarzem i nawet dobrze się z tej roli wywiązywał, ale mam wątpliwości, czy jest na wystarczającym poziomie. Bardzo dobrze broni „1 na 1”, natomiast przy innych strzałach ma problemy i rywale to wykorzystują.

Kamil Pajnowski

Początek miał obiecujący, ale później doznał kontuzji i trudno tu o ocenę.

Marco Ehmann

Miał obiecujący początek, ale później się „zepsuł” i jest w czołówce zawalonych goli (na pewno był, ale wydaje mi się, iż nic się nie zmieniło w tej kwestii).

Łukasz Wolsztyński

Techniki to on nie ma, przez większość sezonu nie błyszczał również pod względem zaangażowania, ale później trochę się ogarnął (czytaj: dalej jest beznadziejny technicznie, ale chociaż walczy o prawie każdą piłkę).

Rafa Santos

Nie miałem wielkich oczekiwań (negatywna weryfikacja na portugalskim rynku), ale w sparingach miał fajne podania między liniami i czasem się cofał do obrony, a w lidze było zupełnie na odwrót (miał 1 mecz, gdzie się cofał, ale wyglądało to okropnie).

Bert Esselink

Początek miał okropny (delikatnie mówiąc nie zachwycał swoją prędkością), ale w przerwie zimowej odżył i stał się pewnym punktem obrony (dalej miał zawiasy, ale było ich dużo mniej).

Mateusz Stępień

Ogromny zawód. W sparingach wyglądał super (a już szczególnie jego współpraca z Gerrym), natomiast w lidze jedyne co pokazywał, to szybkość, ale w innych aspektach jest beznadziejny i nic dobrego z tej szybkości nie wynikało (bardzo często próbował dryblingów, ale chyba wszystkie kończyły się na najbliższym rywalu).

Ilya Shkurin

Po prostu kocur.

Kai Meriluoto

Potencjał ma duży, ale kompletnie nie pasuje do Stali Kamila Kieresia. Według mnie jest to podwieszona „9.” i tylko w tej roli potrafi grać, a my gramy innym systemem i trener delikatnie mówiąc nie jest fanem zmian formacji.

Łukasz Gerstenstein

Miał wzloty, miał upadki i w obronie mógłby być lepszy, ale jego odwaga w ofensywie sprawiła, że jestem w jego fanklubie.

Jakub Rozwadowski

Podobno był gwiazdą rezerw, ale nie gra w jedynce, więc nie mogę go ocenić.

Alvis Jaunzems

W obronie był bardzo pewny (czasem coś zepsuł, ale rzadko), natomiast w ataku był nieobecny (były wyjątki, ale trochę ich za mało)

Maksymilian Pingot

Po prostu przyzwoity obrońca – czasem coś zepsuł, czasem miał jakiś super mecz, ale zazwyczaj grał na swoim stabilnym poziomie.

Igor Strzałek

Ogromny zawód. Miał się wyróżniać, a we wszystkich meczach albo był nieaktywny, albo psuł.

Alex Cetnar

Podobno był gwiazdą rezerw, ale nie gra w jedynce, więc nie mogę go ocenić.

Ion Gheorge

Grał za mało do oceny.

Jak widzę kadrę na kolejny sezon?

Skoro jesteśmy przy ocenie zawodników, to czas na tabelę z moją wizją składu.

Zostaje Raczej zostaje Raczej do widzenia Do widzenia
Kochalski

Pingot

Esselink

Matras

Leandro

Guillaumier

Wlazlo

Jaunzems

Gerstenstein

Getinger

Hinokio (jeśli będzie grać na 8)

Domanski

Shkurin

Wszyscy „nasi” juniorzy (oprócz Dudka, który MUSI iść na wypożyczenie) ze szczególnym uwzględnieniem JE Davida Poreby (niestety nierealne 😭)

Jalocha

Pajnowski

Ehmann

 

Rozwadowski

Gheorghe

Wolsztynski

Meriluoto

Wolkowicz

Stepien

Strzalek

Santos

Hinokio (jeśli będzie grać na 10)

 

PS: nie robiłem jakiejś analizy liczb itp., wszystkie „decyzje” są wyjątkowo subiektywne.

PS2: jest to coś w stylu „wymarzonej kadry” i niektórzy z pierwszej kolumny odejdą (o tym gdzieś pod koniec), a niektórzy z dwóch ostatnich zostaną.

Coś co miało być podsumowaniem sezonu

Na początku dwie rzeczy:

  1. Większość kwestii poruszę setny raz i jak ktoś czyta regularnie moje teksty po meczach, albo przeczytał ten tekst, to nic nowego nie zobaczy i może iść dalej.
  2. Będzie to moja opinia na poszczególne tematy, a nie typowe streszczenie sezonu, ponieważ według mnie jest to nudne, a jak ktoś uważa inaczej, to polecam Flashscoraskróty na YT.

Generalnie ma to być swego rodzaju kącik narzekania, ale ten sezon był nawet dobry, więc czas na szybkie wymienienie pozytywów (oprócz tych oczywistych jak miejsce w tabeli, czy nagroda w PJS).

  1. Wyciąganie wniosków – trzeba przyznać, że po każdym kryzysie poprawialiśmy swoją grę
  2. Bardzo dobra forma naszego „kręgosłupa” – oczywiście każdy (Kochal/Matrix/Doman/Ilyia) miał chwilowe wahania formy, ale byli oni bardzo pewnym punktem naszej drużyny i bez nich prawdopodobnie bylibyśmy w miejscu ŁKSu (można popatrzeć na to z drugiej strony i uznać to za uzależnienie, ale jak działa, to nie widzę wad).
  3. Obrona – były gorsze momenty, ale trzeba przyznać, że była ona dość pewnym punktem naszej drużyny i bardzo rzadko miałem przez nią zawał serca.
  4. Szybki atak (o tym za chwilę).
  5. Pewnie było tego więcej, ale nic sobie nie przypominam.

Czas na owy kącik narzekania.

Atak – my bardzo dobrze gramy szybkim atakiem po ziemi, tylko jest mały problem: wykorzystujemy ten styl, tylko jak trener gra o życie, bo mu się uwaliło, że musimy grać atakiem pozycyjnym, który nigdy nie działa. Kompletnie u nas nie widać ruchu bez piłki i ogólnie większość akcji kończy się lagą na nikogo. To wszystko powoduje zagrożenie posady i powrót do początku cyklu.

PS. (pisałem to milion razy, ale o większości tematów można to powiedzieć, więc napiszę jeszcze raz) Jestem ogromnym zwolennikiem ataku pozycyjnego i według mnie mamy zawodników do takiej gry, ale skoro trener jest ekspertem od szybkiej gry, to tak grajmy, a nie pchajmy się w coś, czego nie umiemy (to znaczy trener nie umie).

Gonienie wyniku – teoretycznie zdecydowanie częściej odwracamy wynik, niż za Adama „boję się” Majewskiego, ale (niezależnie, czy było 0-0, czy przegrywaliśmy) w niektórych meczach można było ugrać coś więcej, gdyby było więcej zaangażowania, albo ryzyka.

Młodzi – ja serio nie oczekuję pierwszej 11. dla Kardysia, ale sorry – Wolsztyn, Stępień, Rafa, czy później Strzałek praktycznie nic nie dawali. W międzyczasie w rezerwach grali na przykład Rozwadowski (on akurat był wypożyczony, więc trochę to rozumiem, ale nie do końca) i Cetnar. Kardyś tułał się po wypożyczeniach, a Maj pierwszą rundę stracił chyba nigdzie nie grając, natomiast drugą spędził na wypożyczeniu. Ktoś powie „trener ma treningi i ma lepsze możliwości oceny” i ok – treningi są istotne, ale punkty zdobywa się podczas meczów i według mnie jak Stępień gra beznadziejnie, a w rezerwach wyróżnia się Cetnar, to dajmy mu szansę, nie sprawdzi się – nie musi grać, ale trudno być gorszym od wyżej wymienionej trójki, a może ktoś okaże się kocurem (tak jak JE David Poreba).

Rzuty rożne – teoretycznie jesteśmy w czołówce ligowej pod tym względem i tutaj gratulacje dla Pawła Barylskiego, ale problem jest taki, że potrafiliśmy mieć jeden super mecz, w którym jesteśmy groźni i zdobywamy gole, a potem przez 3 mecze jesteśmy bezobjawowi.

Inne stałe fragmenty gry – o ile rzuty różne były nie najgorsze, tylko brakowało regularności, to kompletnie nie mieliśmy pomysłu na rzuty wolne a już szczególnie auty.

Pozycje:

  • Gerry – jest sobie mega szybki i nieszablonowy zawodnik, który nie umie bronić. Na logikę jest to idealny kandydat do gry na 10 i myśli tak chyba każdy oprócz trenera, według którego Łukasz nie może grać na 10, bo jest wahadłowym, a po drugie grał tam w którymś sparingu i się nie sprawdził (to nie tak, że w juniorach grał na 10, a lewy obrońca, który całe życie spędził na LO już wybitną 10. Ten sparing to też dziwna sprawa, bo przypominam sobie jego grę na 8 i lewym wahadle, a 10 nie)
  • Wolko – no właśnie, typ całe życie spędził na LO i nigdy nie grał na OP, ale w połowie lipca zdobył 2 gole i to jest ważniejsze od występów przez późniejsze 10 miesięcy.
  • Koki – wszyscy widzą, że chłop musi być pod grą i, że jest kocurem na 8. Tymczasem trener wiecznie daje go na 10 i się wkurza, że jest tragiczny (bo jest)

Nowy kontrakt trenera

Po ŁKS-ie pisałem, że moim zdaniem trzeba pożegnać trenera, ale mam wątpliwości, więc trochę to rozwinę. Rozumiem że spełnił wszystkie cele i trochę to do mnie przemawia, ale uważam że trzeba patrzeć z szerszej perspektywy i tutaj już nie jest tak pięknie (o tym było wcześniej więc nie będę się powtarzał).
Drugim (chyba bardziej do mnie trafiającym) argumentem, który powoduje u mnie wątpliwości, czy zwolnienie byłoby dobrą decyzją jest pytanie: co dalej? Nawet gdyby miała być zmiana, to nie widzę kandydata na nowego szkoleniowca, bo tak;

  • Misiura w momencie podjęcia decyzji był dogadany z Wartą,
  • Szulczek pewnie miał kilka lepszych ofert, a po drugie chce sobie zrobić krótki urlop,
  • Trener z karuzeli byłby najgłupszym wyborem,
  • Bardzo chciałbym młodego trenera z niższej ligi, ale taki Tomczyk, czy Raczyński nie mają licencji,
  • Podobno rozmawialiśmy z Węską, ale po pierwsze chłop spuścił rezerwy Lecha z 2 ligi (ponoć nie jest on w czołówce winowajców, ale jednak), a po drugie czytałem że od marca jest dogadany z Papszunem,

Inne tematy

Co będzie dalej? Na to pytanie jest trochę za wcześnie, ale mogę powiedzieć że te transfery (jeszcze się mówiło o Biegańskim i odejściu Wolko, ale tematy chyba ucichły) wyglądają nieźle i liczę na środek tabeli.


Pożegnanie Leo jest żałosne – prawdopodobnie prawda leży gdzieś po środku, ale nawet jeśli zawodnik całkowicie kłamie (nie mam powodów, żeby mu nie wierzyć i według mnie jego wersja jest bliżej prawdy, ale uznajmy, że jest inaczej), to nie wolno tak traktować jakiekolwiek legendy i po (nie)pożegnaniu trenerów Skiby oraz Serafińskiego niczego się nie nauczyliśmy – nawet nie było głupiego „dziękujemy”.

Share via
Copy link